W czwartek, piątym dniu protestów Białorusinów przeciw oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich, w Mińsku i innych miastach ludzie tworzyli łańcuchy solidarności a pracownicy wyszli z wielu fabryk, by zamanifestować swój gniew, co może oznaczać początek fali strajków. Media informują o zwalnianiu protestujących z aresztów. Na wolność miało wyjść blisko 1000 osób.
Trzech spośród czterech Polaków zatrzymanych na Białorusi w związku z protestami jest już na wolności.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trzech Polaków zatrzymanych w Mińsku jest już na wolności! Byli bici przez milicjantów w czasie zatrzymania i na posterunku
Protesty w zakładach pracy
Po raz pierwszy protesty zaczęły się już rano, gdy w Mińsku setki kobiet formowały „łańcuchy solidarności”. Wiele z nich miało przy sobie zdjęcia bliskich, zatrzymanych podczas protestów. Łańcuchy te rosły w ciągu dnia, zapełniając centralne place stolicy.
Tysiące pracowników przerwało pracę w zakładach, by zaprotestować przeciw brutalności sił specjalnych co - jak pisze Associated Press - może być zapowiedzią groźnych dla rządu strajków. Pojawiły się informacje o protestach w zakładach Grodno-Azot, Grodnożiłstroj, Terrazit, na Rynku Lidzkim, w zakładach Biełmiedprieparaty
Jeden z demonstrantów zginął w poniedziałek i w czwartek tysiące ludzi zebrały się w miejscu jego śmierci, a wielu z nich przyniosło kwiaty. Ambasadorowie państw UE również złożyli kwiaty w tym miejscu.
Do manifestacji w Mińsku i innych miastach dołączyli medycy, którzy ogłosili, że brutalność z jaką siły specjalne tłumią protesty przeszła wszelkie granice.
Wszczęto dochodzenie w sprawie osób organizujących protesty, co oznacza, że władze przygotowują się do wydania wyroków na część zatrzymanych; grozi im do 15 lat więzienia.
Przeproszenia za brutalność
Podczas spotkania z pracownikami fabryki w Grodnie tamtejszy szef milicji przeprosił za brutalne tłumienie protestów. Kilkudziesięciu emerytowanych milicjantów i wojskowych zamieściło w internecie nagrania wideo, na których wyrzucają swoje mundury do śmieci. Kilku popularnych spikerów telewizyjnych odeszło z pracy. Za brutalność milicji przeprosił również szef MSW Białorusi. Juryj Karaje powiedział w czwartek, że bierze na siebie odpowiedzialność i przeprasza za obrażenia, których podczas protestów doznali „przypadkowi ludzie”. Dodał przy tym, że dokonanych zostało 11 celowych ataków na milicjantów.
Biorę odpowiedzialność i składam przeprosiny za obrażenia przypadkowych ludzi podczas protestów
—powiedział Karajeu w wywiadzie dla białoruskiej telewizji ONT.
Powinniśmy szybciej zwalniać zatrzymanych i już zaczęliśmy to robić
—zapewnił.
Nie jestem człowiekiem krwiożerczym. Nie chcę przemocy
—przekonywał szef MSW.
Jednak - dodał Karajeu - w ciągu trzech ostatnich dni „dokonano 11 świadomych napadów” na funkcjonariuszy służb mundurowych.
To w rzeczywistości jest usiłowaniem zabójstwa
—powiedział minister i zaapelował, by wyobrazić sobie „reakcję zwrotną towarzyszy” tych ludzi.
Zapewnił, że milicjanci nie są „satrapami”, a „ratują integralność państwa”.
Były próby podpalania opon i rzucania koktajli Mołotowa
—oświadczył.
Argumentował, że w internecie pojawiły się już adresy domowe milicjantów, co „wywołuje w odpowiedzi agresję” funkcjonariuszy.
Minister mówił w wywiadzie, że podczas „kolorowych rewolucji” dochodzi do „podszywania się pod ludność cywilną”.
Karajeu przyznał, że dotąd „w historii Białorusi nie dochodziło do użycia armatek wodnych i gazu łzawiącego - poważnych środków nieśmiercionośnych (używanych przez milicję-PAP)”.
Podkreślił, że nie należy stosować przemocy wobec kobiet, które na ulicach białoruskich miast ustawiają się w żywych łańcuchach i apelują o niestosowanie przemocy.
Na tej płaszczyźnie mamy wspólny cel
—zapewnił.
Apel naukowców i celebrytów
Ponad 100 naukowców - wykładowców i pracowników uczelni - podpisało się pod apelem do władz o zatrzymanie przemocy wobec uczestników protestów powyborczych i o uwolnienie więźniów politycznych. Również gwiazdy estrady, sportowcy, naukowcy i wykładowcy uczelni oraz parlamentarzystka, która tańczyła z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką - kolejne znane na Białorusi osoby i grupy występują z publicznymi apelami o zaprzestanie przemocy.
Uważamy działania struktur siłowych za bezprawne i niedopuszczalne
—oświadczyli.
Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje w mojej spokojnej ojczystej Białorusi. Już czwartą noc nie mogę spać. Nie mogę patrzeć na okrucieństwo wobec bezbronnych ludzi. Dlaczego? Proszę! Zatrzymajcie przemoc… Uważajcie na siebie i swoich bliskich, moi drodzy Białorusini
—napisała na swoim Instagramie znakomita tenisistka Aryna Sabalenka.
Piłkarz Mikałaj Sihniewicz, zawodnik reprezentacji Białorusi, również ogłosił swoje stanowisko za pośrednictwem Instagramu:
Obserwowanie przez ostatnie kilka dni tego, co się dzieje, było bardzo bolesne!! Dziękuję tym wszystkim, którzy nie są obojętni i którzy nie trzymają się z boku!! Jesteśmy przeciwko przemocy!! Jestem dumny ze swego kraju!! Jestem dumny z tego, że jestem Białorusinem!!
—napisał piłkarz.
O zatrzymanie przemocy zaapelowała gimnastyczka Anna Głazkowa, zdobywczyni srebrnego medalu na igrzyskach olimpijskich w Sydney w 2000 roku. „Stop the violence against peaceful people!!!!” (ang. przerwijcie przemoc przeciwko pokojowo nastawionym ludziom!) - napisała na swoim Facebooku pod zdjęciem opatrzonym hasłem „Belarusians lives matter” (ang. życie Białorusinów ma znaczenie). Hasło to nawiązuje do dewizy niedawnej fali protestów w USA.
Do apeli włączyła się parlamentarzystka Maryja Wasilewicz, zdobywczyni tytułu Miss Białorusi w 2018 roku, z którą niegdyś Łukaszenka pokazywał się publicznie i tańczył na balu sylwestrowym.
Ci, którzy okazują okrucieństwo i przemoc wobec bezbronnych i ci, którzy prowokują zamieszki - zatrzymajcie agresję! Popatrzcie sobie w oczy!
—napisała Wasilewicz na swoim Instagramie. Jak wyjaśniła, Białoruś nie zasługuje „na taki ból”.
Biathlonistka Darja Domraczewa w Instagramie zamieściła prośbę do dowódców oddziałów OMON, by przerwali przemoc i nie dopuścili do „tego niesprawiedliwego koszmaru na ulicach”. Znana śpiewaczka operowa Maria Gulegina, która na Białorusi zaczynała karierę, w liście otwartym wezwała Łukaszenkę, by zatrzymał rozlew krwi i by surowo ukarał osoby winne przemocy.
Jestem dumny z każdego, (… ) kto wyszedł pokojowo wyrazić protest obywatelski i zginął na skutek pobicia, pod kołami pojazdów policyjnych, od kul
—napisał popularny raper Aleh Sauczanka. „Jestem dumny z kobiet, które wychodzą bronić naszych interesów wiedząc, że dziś dla tolerancyjnych milicjantów gender nie ma żadnego znaczenia
—ogłosił muzyk i podkreślił, że szczyci się „swym krajem i swym narodem”.
CZYTAJ TAKŻE: Noblistka apeluje do Łukaszenki: „Odejdź, póki nie jest za późno, zanim nie wepchniesz narodu w otchłań wojny domowej”
Spotkanie szefów MSZ państw UE
W piątek odbędzie zorganizowane w trybie pilnym spotkania szefów dyplomacji państw unijnych poświęconego konfliktowi na Białorusi. Szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo, który w czwartek złożył wizytę w Słowenii, powiedział że liczy na to, iż USA wspólnie z UE wypracują „lepsze rozwiązanie dla narodu Białorusi”.
Rząd Niemiec, które sprawują obecnie prezydencję w Unii Europejskiej, wezwał w czwartek wieczorem ambasadora Białorusi w Berlinie do złożenia wyjaśnień w związku represjami wobec protestujących po wyborach prezydenckich w tym kraju - podała w czwartek AFP, powołując się na źródło w niemieckim MSZ.
Berlin chce wyrazić dezaprobatę wobec postępowania Mińska po kontrowersyjnym zwycięstwie prezydenta Alaksandra Łukaszenki w niedzielnych wyborach.
Na Białorusi zatrzymano już, często bardzo brutalnie, około 7 tys. osób.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/513343-piaty-dzien-protestow-na-bialorusi