Podczas rozmowy z szefową Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys zadeklarowałem gotowość niesienia pomocy humanitarnej Polakom mieszkającym na Białorusi; liczę na podjęcie wspólnych działań przez UE - napisał w środę premier Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych. Na Białorusi od niedzieli zatrzymano ponad sześć tysięcy osób. O wielu z nich nie ma żadnych informacji. „Każdy dzisiaj ma kogoś znajomego, kogo zatrzymali. I każdy kogoś szuka” – powiedziała PAP Alena. „Mój kolega z pracy przepadł przedwczoraj. Nie daje znaku życia, nie odbiera telefonu” – dodaje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Premier deklaruje gotowość niesienia pomocy Polakom mieszkającym na Białorusi
W środę premier Mateusz Morawiecki rozmawiał telefonicznie z szefową Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys o sytuacji na Białorusi w kontekście protestów powyborczych i reakcji białoruskich władz.
Morawiecki przekazał na Twitterze, że w rozmowie z Andżeliką Borys zadeklarował gotowość niesienia pomocy humanitarnej Polakom mieszkającym na Białorusi.
Obecne niezadowolenie społeczne na Białorusi osiągnęło niespotykany poziom. Przemoc nie jest rozwiązaniem, tylko źródłem problemu
— podkreślił premier w swoim wpisie.
Do rozmowy z przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi premier odniósł się także na Facebooku.
Przewodnicząca (Andżelika Borys - PAP) podkreśliła, że Związek Polaków na Białorusi nie jest zaangażowany politycznie, jednak stanowi ważną część białoruskiego społeczeństw obywatelskiego. Naciski dotykają również naszych rodaków mieszkających na Białorusi, jak i działaczy związku. Kilkoro z nich zostało zatrzymanych. Ambasador Polski interweniował też w sprawie zatrzymania trzech obywateli naszego kraju. Pobity dziennikarz TVP Polonia znajduje się w grodzieńskim szpitalu, czuje się dobrze i nie potrzebuje pomocy
— napisał premier Morawiecki.
Jak zaznaczył, „zarówno Polacy mieszkający w Polsce, jak i na Białorusi, wyrażają solidarność z ofiarami pacyfikacji”.
Zadeklarowałem pełne rządowe wsparcie
— dodał.
Zdaniem Morawieckiego, „rozwiązanie tej trudnej sytuacji (na Białorusi) może nastąpić tylko w drodze dialogu i przywrócenia przestrzegania podstawowych swobód obywatelskich, które to działania powinny doprowadzić do kompromisu”.
Premier wyraził nadzieję na podjęcie wspólnych działań przez Unię Europejską ws. sytuacji na Białorusi.
„Każdy kogoś szuka” – na Białorusi zatrzymano tysiące osób
Na Białorusi od niedzieli zatrzymano ponad sześć tysięcy osób. O wielu z nich nie ma żadnych informacji. „Każdy dzisiaj ma kogoś znajomego, kogo zatrzymali. I każdy kogoś szuka” – powiedziała PAP Alena. „Mój kolega z pracy przepadł przedwczoraj. Nie daje znaku życia, nie odbiera telefonu” – dodaje.
Zaginieni podczas protestów po wyborach prezydenckich to obecnie powszechny temat rozmów w stolicy Białorusi i innych miejscowościach.
Wielu, a być może większość zatrzymanych to ludzie, którzy w ręce funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa trafili przypadkowo. W godzinach popołudniowych i wieczornych milicja zatrzymywała w ostatnich dniach nie tylko osoby, które uczestniczyły w protestach czy znalazły się w ich pobliżu, ale np. wychodziły ze stacji metra.
Media niezależne pisały np., że „zatrzymywane są osoby ubrane na sportowo”. 25-letnia Waleryja, pracownica kawiarni z Mińska, została zatrzymana, gdy przed północą przez centrum miasta szła w kierunku stacji metra. Rodzice odnaleźli ją, i to przypadkiem, dopiero wieczorem następnego dnia.
Ciągle nie wiadomo, gdzie jest Danik, który był razem z nią
— mówią koledzy Waleryi z pracy. Daniła pracuje w tym samym miejscu i odprowadzał dziewczynę do domu, by „nie stało się coś złego”.
Z informacji PAP wynika, że z powodu ogromnej liczby zatrzymanych, areszty nie nadążają z ich ewidencjonowaniem.
Oni nie mają jeszcze list z 10 sierpnia, nie mówiąc już o zatrzymanych we wtorek 11 sierpnia
— powiedział poinformowany rozmówca PAP.
Portal Naviny.by cytuje wypowiedź obrońcy praw człowieka Siarhieja Sysa, który ocenia, że sytuacja w aresztach w Mińsku jest tragiczna.
Nasz telefon parzy – ludzie szukają krewnych (…). To jest jak obóz koncentracyjny. Niedługo trzeba będzie przekazać do przetrzymywania więźniów stadion Dynamo
— powiedział prawnik.
Przed głównym aresztem na ulicy Akrescina codziennie gromadzi się po kilkaset osób, które próbują ustalić, gdzie są ich krewni. Z aresztów w Mińsku zatrzymani wywożeni są do innych miejscowości, co dodatkowo utrudnia ich poszukiwanie. Areszty nie przyjmują paczek z żywnością, leków czy ciepłych ubrań.
Redakcja Naszej Niwy przez dwa dni nie miała informacji o swoim redaktorze naczelnym Jahorze Marcinowiczu. Ostatnią wiadomością, którą przekazał w poniedziałek wieczorem, był sms o treści: „SOS”, a w środę znaleziono jego otwarty porzucony samochód. Dopiero po południu tego dnia Marcinowicz odnalazł się w areszcie w Żodzino. Tam zresztą trafia najprawdopodobniej wielu zatrzymanych wywożonych z Mińska.
Kobiety wychodzą na ulice w proteście przeciwko przemocy
Żywe łańcuchy przeciwko przemocy milicji tworzą ubrane na biało kobiety w różnych miejscach na Białorusi. W rękach trzymają kwiaty. Jako pierwsze akcje zorganizowały w środę mieszkanki Mińska przed Rynkiem Komarowskim.
I co, przepędzili je?
— wypytywali się przechodnie. Ktoś rzucił:
To są kobiety, ich nie da się przepędzić. I tak wrócą.
Przemocą miły mi nie będziesz
— taki napis rozpostarły przed sobą na ziemi milczące kobiety. W rękach trzymały kwiaty.
Przed Rynkiem Komarowskim zgromadziło się około 150 kobiet. Akcja trwała ponad trzy godziny. W pobliżu czuwał milicyjny pojazd do transportu zatrzymanych.
Po kilku godzinach w mediach niezależnych zaczęły się pojawiać zdjęcia takich samych łańcuchów solidarności z innych części miasta, m.in. z dzielnicy Uruczja, Placu Zwycięstwa, z prospektu Niepodległości, stacji metra Uschod, ale także z innych miejscowości – z Grodna, Słucka, Bobrujska, Smolewicz, Mohylewa. W niektórych miejscach doszło do zatrzymań – podał portal TUT.by.
Szef MSW do podwładnych: nie ruszać dziennikarzy
Szef MSW Białorusi Juryj Karajeu polecił w środę swoim podwładnym, by „nie ruszać dziennikarzy” - donosi białoruska państwowa agencja BiełTA. Podczas trwających w tym kraju powyborczych protestów doszło do zatrzymań i atakowania pracowników mediów.
Moje pryncypialne stanowisko - nie ruszać dziennikarzy. Oprócz przypadków, kiedy stają między łamiącymi prawo i siłami porządkowymi
— przekazał minister na roboczej naradzie.
Resort spraw wewnętrznych zaznaczył, że w większości przypadków zatrzymani dziennikarze są wypuszczani bez sporządzania protokołów administracyjnych - pisze BiełTA.
Rozumiemy, że ci ludzie również wykonują swoje zawodowe obowiązki
— wskazał resort, cytowany przez agencję.
Szef MSW jeszcze raz zwraca się do dziennikarzy z prośbą, by nie narażali się na niebezpieczeństwo na nielegalnych akcjach ulicznych, gdzie trwają ostre starcia
— czytamy na stronie BiełTA.
We wtorek, trzeciego dnia protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich na Białorusi, ucierpiało wielu dziennikarzy. Nieoznaczeni funkcjonariusze w cywilu pobili akredytowanych i ubranych w kamizelki reporterów BBC, OMON pobił ekipę białoruskiego Onlinera, ale także co najmniej kilku innych dziennikarzy - nie tylko w stolicy, lecz także w Brześciu i Grodnie. Niszczono im kamery, odbierano karty pamięci.
Protesty po wyborach na Białorusi
Po niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi w Mińsku i innych miastach Białorusi rozgorzały protesty przeciw fałszowaniu wyników głosowania. Demonstracje i starcia z milicją wybuchły w Mińsku po ogłoszeniu wyników oficjalnego badania exit poll, według którego zwyciężył obecny prezydent Alaksandr Łukaszenka, uzyskując ok. 80 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska mniej niż 10 proc. głosów. Według białoruskiego MSW podczas protestów w poniedziałek i wtorek zatrzymano ponad 5 tys. osób. W środę poinformowano o kolejnym tysiącu zatrzymań od wtorku wieczorem i wszczęciu 17 spraw karnych za napaść na funkcjonariuszy. Potwierdzono dotychczas śmierć jednej osoby w starciach między demonstrantami a służbami siłowymi.
Trzej obywatele Polski zostali zatrzymani w związku z trwającymi w Mińsku od niedzieli protestami przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/513180-niespokojna-sytuacja-na-bialorusi-zatrzymano-tysiace-osob