W Stanach Zjednoczonych intensywności nabiera dyskusja na temat przyszłego modelu relacji amerykańsko–rosyjskich, o których na łamach wPolityce.pl pisałem już wcześniej.
Na artykuł kilkudziesięciu przedstawicieli amerykańskiego establishmentu strategicznego, w którym postulowali oni pracę nad nowym modelem stosunków na linii Waszyngton – Moskwa, odpowiedziało kilkunastu, związanych głownie z Atlantic Council, byłych dyplomatów, wyższych rangą urzędników i analityków. Wśród osób, które sygnują polemiczne wystąpienie znajdują się m.in. Victor Ashe, były amerykański ambasador w Warszawie, Kurt Volker, były specjalny wysłannik prezydenta Trumpa ds. uregulowania na wschodzie Ukrainy, Ian Brzeziński czy Ben Hodges. Nie o listę sygnatariuszy tu idzie, bo autorzy polemiki mieli tylko kilka dni na zebranie podpisów, ale o argumenty, którymi się posłużyli.
Polityka Putina zagrożeniem dla bezpieczeństwa
Otóż w ich opinii nie można mówić, iż obecnie nadszedł czas na szukanie jakiegoś nowego modelu relacji między obydwoma krajami. Wręcz przeciwnie, analiza polityki Władimira Putina wskazuje, że realizowana przez Kreml polityka jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa i interesów Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników. A to, w opinii piszących, oznacza, że nie poszukiwanie pól efektywnej współpracy z Rosją, co proponują autorzy wcześniejszego wystąpienia, winno być istotą amerykańskiej postawy wobec Rosji, ale raczej strategia „silnego odepchnięcia”. I to nie Waszyngton, który od administracji Busha seniora kilkakrotnie podejmował próby ustanowienia dobrych z Moskwą, relacji, ale rosyjska władza, której z pobudek wewnętrznych wygodnie jest kreować wizerunek Stanów Zjednoczonych jako państwa wrogiego i agresywnego, jest za dzisiejszy ich zły stan odpowiedzialna. Również brak dialogu nie jest źródłem obecnego kryzysu, bo rozmów, spotkań, negocjacji było aż nadto, ale po prostu brak gotowości drugiej, tzn. rosyjskiej strony do prowadzenia uczciwych, w dobrej wierze negocjacji. Podobnie naiwne w najlepszym razie są wezwania do zmiany polityki sankcji w kierunku ich większej elastyczności czy skuteczności, zwłaszcza w sytuacji, kiedy Rosja domaga się ze strony Zachodu ustępstw takich jak wykluczenie możliwości akcesu Ukrainy i Gruzji do NATO, czy formalnego zaakceptowania aneksji Krymu.
Co ciekawe, autorzy tego wystąpienia do pewnego stopnia podzielają niezadowolenie swych kolegów, z którymi polemizują. W przypadku obecnej administracji argumentują, że mamy do czynienia co najwyżej z bieżącą polityką, z pewnością nie można mówić o spójnej i systematycznie realizowanej strategii wobec Rosji. Niektóre działania są godne pochwały, takie jak np. dostarczenie Ukrainie tych rodzajów uzbrojenia, które umożliwiają skuteczną obronę, a także wzrost wojskowego zaangażowania w Polsce, ale inne, takie jak ostatnia decyzja o wycofaniu części wojsk z Niemiec uznać trzeba za prezent dla Putina. Może rzeczywiście Ameryka nie ma wpływu, zastanawiają się Autorzy tego wystąpienia, na zmiany następujące w Rosji. Ale pogodzenie się z tym faktem i zaakceptowanie, że „Rosja jest jaka jest” i przejście do uprawiania polityki konstruktywnej, oznacza też, argumentują, zgodę na represje, złodziejstwo i agresję, które są filarami konstrukcji wzniesionej przez Putina.
Co zrobi Ameryka?
A co Ameryka powinna zrobić, zamiast myśleć o kolejnym „resecie”, który Kreml niechybnie wykorzysta przeciw intencjom i interesom tych, którzy takie podejście proponują? Prócz propozycji dość oczywistych, takich jak utrwalenie przekonania, że polityka Putina stanowi rzeczywiste zagrożenie, czy nawoływanie o skuteczniejszą politykę informacyjną skierowaną do amerykańskiego społeczeństwa, dziś nie do końca zainteresowanego tym obszarem i nieprzekonanego, że jest on ważny, Autorzy wystąpienia formułują propozycje, które można uznać za polityczne. Po pierwsze, trzeba w większym stopniu współpracować z NATO i Unią Europejską w kształtowaniu wspólnej, spójnej strategii wobec Rosji. Po drugie, zbudować dwie różne polityki - jedną obliczoną na „zmiękczenie” reżimu, drugą mającą na celu oddziaływanie na społeczeństwo. Jeśli idzie o sankcje, to nie ich osłabienie winno być głównym narzędziem oddziaływania Stanów Zjednoczonych na Moskwę, ale wręcz przeciwnie, nasilenie i ich trwałość, które muszą być tak długo utrzymane, aż wojska rosyjskie opuszczą Krym i Gruzję. Trzeba też walczyć z „brudnymi pieniędzmi” płynącymi z Rosji, a także wspierać wojskowo, politycznie i ekonomicznie tych rosyjskich sąsiadów, którzy mają prozachodnią orientację.
„Nigdy więcej resetów z Rosją”
Pewnym uzupełnieniem tego wystąpienia jest artykuł Kurta Volkera zamieszczony na portalu „Foreign Policy”, którego tytuł – N”igdy więcej resetów z Rosją” – oddaje przesłanie tekstu. Pisze on w nim o zadziwiających nawrotach, wraz ze zmieniającą się administracją, idei nowego resetu z Rosją, mimo, że poprzednie dowiodły swej nieskuteczności. I tak jak fatalna w swej wymowie symbolicznej była decyzja Baracka Obamy, aby w dzień rocznicy sowieckiej inwazji na Polskę, 17 września 2009 roku, odstąpić od planów wcześniejszej administracji w sprawie tarczy rakietowej, co nie tylko zszokowało amerykańskich sojuszników, ale nie powstrzymało Putina od agresji na Ukrainę pięć lat później, tak i wszelkie następne resety, zdaniem Volkera, doprowadza do podobnie opłakanych skutków. Wezwanie płynące ze strony zwolenników szukania nowego modelu relacji rosyjsko–amerykańskich, aby zaakceptować Rosję „taką jaką ona jest”, w opinii Volkera jest słuszne, ale musi to oznaczać, zrozumienie, iż Ameryka ma do czynienia z państwem agresywnym, skorumpowanym i wrogim. „Zamiast resetu Zachód potrzebuje cierpliwości, by konsekwentnie i wytrwale hamować rosyjską agresję oraz wspierać tych w Rosji i państwach sąsiednich, którzy szukają wolności, demokracji i bezpieczeństwa. Tym razem nadszedł czas, aby Rosja, a nie Zachód, przemyślała swoją politykę.”
Dyskusja, którą opisujemy, jest ważna w kontekście zbliżających się wyborów w Stanach Zjednoczonych. O ile postawa Donalda Trumpa wobec Rosji jest znana, o tyle Joe Biden dla wielu stanowi zagadkę, podobnie jak Kamala Harri, kandydatka na wiceprezydenta. Dyskusja, która toczy się w Stanach Zjednoczonych na temat kształtu przyszłej polityki wobec Rosji ma na celu, jak można przypuszczać, wywarcie wpływu na Biały Dom, już po listopadowych wyborach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/513134-przeciwnicy-resetu-z-rosja-zabieraja-glos
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.