Pierwszy dzień po białoruskich, w jawny i oczywisty sposób, sfałszowanych wyborach prezydenckich, z grubsza wiemy co się wydarzyło, choć z pewnością nie możemy jeszcze przewidzieć jak przesilenie polityczne u naszego sąsiada się skończy.
Tym niemniej, mamy też pierwsze reakcje dyplomatyczne i możemy na ich podstawie starać się wyciągnąć pierwsze wnioski na temat formułowanych w świecie ocen i niuansów polityki zabierających głos państw. Nie jest zapewne kwestią przypadku, że pierwszym, który złożył gratulacje Aleksandrowi Łukaszence, jeszcze zanim tamtejsza Centralna Komisja Wyborcza podała wyniki, był prezydent Chin Xi Jingping. Napisał on w liście gratulacyjnym, że „Chiny i Białoruś są żelaznymi braćmi i partnerami na każdą pogodę”. Agencja Biełta uzupełniła tę informację stwierdzeniem, że w liście gratulacyjnym są też deklaracje na temat „strategicznego” partnerstwa miedzy Mińskiem a Pekinem.
Gratulacje od Putina
Jako trzeci gratulacje złożył prezydent Rosji Putin (drugą według kolejności była depesza z Korei Płn). W tekście który można znaleźć na stronie administracji prezydenta Rosji akcenty rozłożone są nieco inaczej. „„Mam nadzieję, że Pana działalność państwowa – napisał Putin do Łukaszenki - przyczyni się do dalszego rozwoju wzajemnie korzystnych stosunków rosyjsko-białoruskich we wszystkich dziedzinach, pogłębienia współpracy w ramach Państwa Związkowego, budowy procesów integracyjnych poprzez Euroazjatycką Unię Gospodarczą i WNP, a także więzi wojskowych i politycznych w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. To niewątpliwie odpowiada podstawowym interesom braterskich narodów Rosji i Białorusi.” Ten niezbyt długi tekst wart był przytoczenia w całości bo różnice w wymowie zapisów o chińsko - białoruskim strategicznym, żelaznym partnerstwie a rosyjskimi nadziejami, że Łukaszenka będzie szedł w korzystnym z punktu widzenia interesów obydwu narodów kierunku, są widoczne jak na dłoni. Warto też zwrócić uwagę, że odmiennie niż w przypadku listu Xi Jingpinga, gdzie nie ma żadnej wzmianki na ten temat, list Putina ma dwóch adresatów, zarówno Łukaszenkę jak i naród białoruski.
Sam Łukaszenka, niejako uprzedzając wystąpienie prezydenta Rosji wczoraj, po głosowaniu powiedział, że jego kraj węglowodory będzie kupował tam gdzie chce, co oczywiście nie można interpretować w kategoriach odrzucenia propozycji „pogłębienia integracji” ale raczej zapowiedzi kontynuowania polityki zmierzającej do dywersyfikacji dostaw.
Nie mamy jeszcze oświadczenia amerykańskiego Departamentu Stanu po wyborach na Białorusi, które może zostać wydane w najbliższym czasie, a może dopiero za kilka dni, kiedy już w większym stopniu wiadomo będzie jak kształtuje się sytuacja, ale mamy ubiegłotygodniową deklarację, w trakcie przesłuchań w Kongresie, Julie Fisher, obecnie zastępcę Mike’a Pompeo, która obejmie w najbliższej przyszłości placówkę w Mińsku. Powiedziała ona, że Stany Zjednoczone w pełni popierają dążenie Mińska do niezależności oraz stwierdziła, iż „Białoruś nie powinna znaleźć się w sytuacji, w której jej dobrobyt i bezpieczeństwo zależą od jednego kraju”. Jednocześnie powiedziała, że Stany Zjednoczone nie wywierają presji aby Białoruś dokonywała wyboru między Wschodem a Zachodem, a państwa, „podobnie jak ludzie, wybierają sobie przyjaciół nie sąsiadów.” Pytana o obecne represje wobec opozycji i liczne doniesienia na temat łamania procedur wyborczych Fisher miała odpowiedzieć – „Stany Zjednoczone zachęcają Białoruś, aby zajęła się priorytetami w zakresie praw człowieka i wdrożyła demokratyczne reformy, których potrzebuje, aby wzmocnić swój międzynarodowy autorytet i realizować aspiracje swoich obywateli. Mimo licznych incydentów w toczącej się obecnie kampanii wyborczej, od 2015 roku obserwujemy trend w kierunku niewielkiej poprawy nastawienia do opozycji politycznej i niezależnego społeczeństwa obywatelskiego. Wciąż jednak niepokoi nas fakt, że białoruski rząd nadal przetrzymuje i wywiera presję na opozycję oraz nakłada ograniczenia na prasę, społeczeństwo obywatelskie i niektóre mniejszości religijne.” Dodała jednak, że w tych dziedzinach gdzie można dostrzec postęp i ruch we właściwym kierunku należy to zrobić. Jako jeden z przykładów „ruchu we właściwym kierunku” przytoczyła starania Mińska o dywersyfikację źródeł zaopatrzenia w energię i zakupy węglowodorów w Stanach Zjednoczonych. Nie wiemy czy Departament Stanu, szczególnie po ostatnich pacyfikacjach demonstracji zajmie podobne stanowisko, ale wyraźnie widać jak amerykańska dyplomacja niuansuje swe wystąpienie i jak rozkłada akcenty.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Swą opinię przedstawił również prezydent Ukrainy Wołodymir Zełensky na swoim koncie w jednym z serwisów społecznościowych. Znalazły się w nim wezwania do powstrzymania się od przemocy oraz dość bezosobowo (trudno znaleźć wprost określonego adresata tych słów) sformułowane przesłanie na temat potrzeby demokratycznej legitymacji władzy. Zełenski napisał:
Zachęcamy do maksymalnie otwartego, niech i trudnego, dialogu. Bo tylko szeroki dialog pozwoli obywatelom Republiki Białorusi wyjść z trudnego kryzysu i uczciwie omówić dalsze kroki i formaty współpracy publicznej. Tylko wzajemne zrozumienie między wszystkimi stronami sporu może zachować niepodległość kraju i zapewnić jego dalszy ruch ku wolności i demokracji.
Warto w tym oświadczeniu dostrzec, z jednej strony uchylanie się prezydenta Ukrainy od wyraźnych sądów, ale z drugiej to, że wystąpienie swe w podobnym stopniu adresuje on zarówno do Łukaszenki i jego obozu, co i do opozycji.
Deklaracja prezydentów Polski i Litwy
Zupełnie inny wydźwięk ma wczorajsza deklaracja prezydentów Polski i Litwy, którzy napisali „apelujemy do władz białoruskich o pełne uznanie i przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych. Wzywamy do powstrzymania się od przemocy i do respektowania podstawowych wolności, praw człowieka i obywatela, w tym praw mniejszości narodowych i wolności słowa.” W dalszej części wystąpienia znalazły się też deklaracje na temat gotowości „pogłębienia współpracy” między Białorusią a Europejską Rodziną. Warto jednak zwrócić uwagę, że w wypadku tego oświadczenia jedynym jego adresatem są władze. Oczywiście jest jasne, że to one odpowiedzialne są za przestrzeganie standardów demokratycznych, ale różnica tonu między wystąpieniem prezydentów Polski i Litwy oraz Ukrainy jest aż nadto widoczna. Tym większa szkoda, że niedawno powołano nowy polityczny Trójkąt Lubelski, jest albo przedwczesny, albo nie byliśmy w stanie uzgodnić wspólnego stanowiska politycznego w tym trójkącie. Może zatem trzeba było przesunąć w czasie deklarację z Lublina, albo przygotować się do białoruskich wydarzeń, bo to co się będzie działo w powyborczą noc wiadomo było już od jakiegoś czasu. W ten sposób, biorąc udział w jakimś dziwnym wyścigu, polegającym na tym, że nasza reakcja musi być pierwsza i pryncypialna, pokazaliśmy, że Trójkąt Lubelski nie do końca działa. Szkoda.
Na stronie polskiego MSZ-u znalazła się również krótkie, pryncypialne w tonie i jednoznaczne oświadczenie w którym „ apelujemy do władz Białorusi, by zaprzestały działań eskalujących sytuację i zaczęły respektować podstawowe prawa człowieka”. Chciałoby przeczytać się reakcję na słowa Aleksandra Łukaszenki z ubiegłotygodniowego wywiadu, w którym mówił on o tym, że kilka tysięcy Białorusinów mających zresztą Kartę Polaka, zostało po wybuchu Covid-19 zmuszonych do powrotu na Białoruś, ale dementi w tej sprawie próżno byśmy szukali w polskim MSZ. Czyżby zatem, choć nie chce się w to wierzyć, Łukaszenka mówił prawdę?
Pod koniec ubiegłego tygodnia nasz MSZ, wraz z resortami spraw zagranicznych Niemiec i Francji wydało oświadczenie w którym wyrażano zaniepokojenie standardami demokratycznymi białoruskich wyborów. Nie odszukałem dziś kolejnego potępiającego, pryncypialnego oświadczenia w niemieckim MSZ, podobnie we francuskim. Ta nadaktywność polskiego resortu, czy wręcz elit publicznych, bo mamy też inicjatywę premiera Morawieckiego, czyli trzy posunięcia w ciągu 24 godzin, sprawia wrażenie uczestnictwa w jakimś wyścigu, kto pierwszy potępi, kto silniej napiętnuje. Często się jednak zdarza, że taka moralna pryncypialność, lekko tylko skrywa bezsilność. Chciałbym aby tak nie było w tym przypadku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/512887-bialorus-i-dyplomacja