W centrum Mińska doszło w niedzielę późnym wieczorem do stać protestujących z siłami specjalnymi milicji OMON; milicja rozpędza zgromadzonych i według niektórych doniesień używa gazu łzawiącego. Na miejsce przybywają karetki pogotowia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
AKTUALIZACJA. Milicja zatrzymuje protestujących w centrum Mińska
Do starć doszło w rejonie obelisku Mińsk-Miasto Bohater, gdzie zgromadziło się kilka tysięcy ludzi - podała rosyjska agencja RIA Nowosti, powołując się na świadków.
Według doniesień niezależnego białoruskiego Radia Swaboda oddziały OMON-u rozpędzają ludzi używają granatów hukowych. Są też doniesienia o rannych, karetce pogotowia, która przybyła na miejsce i kilku innych jadących w tym kierunku, a także o tym, że milicja strzelała do protestujących gumowymi kulami.
Różne media informują o zatrzymaniach w różnych punktach stolicy Białorusi: na Placu Zwycięstwa i w okolicy ulicy Niamiha. Z kolei w innych miejscach ludzie po prostu gromadzą się, zapalając latarki w telefonach komórkowych.
Korespondent rosyjskiego portalu MBCh Media oszacował liczbę zgromadzonych na ulicy Niamiha na 20 tysięcy.
Wcześniej napłynęły doniesienia o starciach pomiędzy protestującymi i milicją na skrzyżowani prospektu Maszerawa i prospektu Zwycięzców w Mińsku. Zebrało się tam około tysiąca ludzi.
Świadkowie relacjonują też protesty w innych miastach.
Brutalne zatrzymania i starcia z milicją!
Portal Tut.by informuje o brutalnych zatrzymaniach, telewizja Biełsat nadająca z Polski podała, że doszło do starć z milicją. W rejonie prospektu Maszerawa wyłączono oświetlenie miejskie - podał korespondent rosyjskiego portalu MBCh Media.
Tut.by podaje, powołując się na świadków, że milicja użyła granatów hukowych.
Nie pojawiły się żadne zdjęcia z miejsca tych zajść; internet w centrum Mińska praktycznie nie działa - przekazują media.
Doniesienia o zatrzymaniach napływają także z Brześcia. Pojawiły się informacje, że milicja użyła tam gazu łzawiącego. W Grodnie milicja zatrzymała około 10 osób. Według Radia Swaboda do zatrzymań doszło też w Witebsku.
W Mohylewie milicja rozpędziła protestujących - podał portal Tut.by.
W Mińsku zatrzymano dziennikarki telewizji Biełsat
Dwie dziennikarki niezależnej telewizji Biełsat: Iryna Sławnikowa i Kaciaryna Tkaczenka zostały zatrzymane w niedzielę w Mińsku. Sławnikowa koordynuje pracę Biełsatu w Mińsku. Obie dziennikarki zostały przewiezione na komisariaty.
O zatrzymaniu powiadomił sam Biełsat, a także rosyjska redakcja BBC News, która podkreśla, iż są to kolejne zatrzymania dziennikarzy, do których doszło na Białorusi w niedzielę, w dniu wyborów prezydenckich.
Wcześniej w niedzielę zatrzymani zostali w Mińsku trzej dziennikarze niezależnej rosyjskiej telewizji Dożd. Mają oni opuścić kraj. Zarzucono im brak akredytacji niezbędnej do pracy na Białorusi.
Wieczorem pojawiły się doniesienia o zatrzymaniu w Mohylewie i Homlu dwóch dziennikarek popularnego białoruskiego portalu Tut.by.
Telewizja Biełstat to stacja białoruskojęzyczna, która nadaje z Polski i jest przez nią finansowana. Na Białorusi jest dostępna przy pomocy sygnału satelitarnego i w internecie.
Media: milicja zatrzymuje ludzi przed lokalami wyborczymi
Białoruska milicja zaczęła zatrzymywać ludzi, którzy zebrali się pod lokalami wyborczymi w oczekiwaniu na wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich - podał portal Tut.by w niedzielę wieczorem. Według danych portalu kilka osób zatrzymano w Mińsku.
Dane te Tut.by podaje, powołując się na świadków, którzy widzieli, jak przed lokalami wyborczymi na terenie trzech szkół w Mińsku milicja zatrzymała kilka osób.
W Mohylewie na wschodzie Białorusi, gdzie kilkadziesiąt osób zebrało się przed centrum handlowym, zatrzymano trzy osoby. Zgromadzeni stali w małych grupach i klaskali w kierunku przejeżdżających aut.
Takim gestem pozdrawiają się ludzie w Mińsku: przechodnie z białymi wstążkami również klaszczą, a kierowcy aut odpowiadają im klaksonami.
Według rosyjskojęzycznego portalu BBC milicja w Mińsku zablokowała pieszy odcinek głównej arterii stolicy - prospektu Niepodległości i w centrum miasta zamkniętych zostało kilka stacji metra.
Białorusini sprzeciwiają się uniemożliwienia im oddania głosu w Warszawie
Po godz. 20.00 przed białoruską ambasadą w Warszawie zebrali się obywatele Białorusi, którzy nie zdążyli zagłosować w wyborach prezydenckich. Zgromadzeni chcieli pokazać sprzeciw wobec uniemożliwienia im oddania głosu w ambasadzie.
O godz. 20.00 zamknięto lokale wyborcze na Białorusi. Według sondażu Exit Poll przeprowadzonego na zlecenie telewizji Mir, urzędujący prezydent Aleksander Łukaszenka zwyciężył w wyborach prezydenckich, uzyskując 79,7 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się główna kandydatka opozycyjna, Swiatłana Cichanouska (6,8 proc.).
W Polsce Białorusini mogli oddać głos w ambasadzie Białorusi w Warszawie, konsulacie w Białej Podlaskiej (woj. lubelskie) i konsulacie w Białymstoku (woj. podlaskie).
W niedzielę od godz. 7.00 przed białoruską ambasadą w stolicy gromadził się tłum obywateli Białorusi, którzy chcieli oddać głos w wyborach. Według doniesień medialnych, ok. 250 Białorusinów zdążyło zagłosować w ambasadzie.
Po godz. 20.00, Białorusini, którzy nie mogli oddać głosu w ambasadzie, zgromadzili się przed budynkiem. Otwarto także alternatywną urnę wyborczą, która została ustawiona przed ambasadą, gdzie każdy obywatel Białorusi mógł oddać głos. Ogromną większość głosów z alternatywnej urny uzyskała Swiatłana Cichanouska.
Wyniki sondażu Exit Poll skomentowali obywatele Białorusi, zgromadzeni pod ambasadą.
To jest faszystowski reżim. Białorusini niczym nie różnią się od Polski, ale mieszkamy gorzej niż w Polsce. To, co było w Polsce 40 lat temu, to u nas się powtarza. Prosimy o pomoc
— powiedziała jedna z Białorusinek.
Inny obywatel Białorusi odniósł się natomiast do sposobu przeprowadzenia wyborów w białoruskiej ambasadzie.
Dlaczego nas traktują tak, jak potraktowali nas pod ambasadą
— pytał.
Zwracamy się z prośbą do polskiego rządu, do Unii Europejskiej, żeby odpowiednio zareagowały. Proszę, żebyście nas wspierali, bo to nasze dążenie do demokracji, wolności słowa, wolnych mediów, bo na to zasługujemy. Jeśli się zjednoczymy, możemy obalić ten reżim
— podkreślił w rozmowie z TVN24.
Niedziela była właściwym dniem wyborów, który był poprzedzony przez pięć dni głosowania przedterminowego. Lokale wyborcze otwarto o godz. 8 czasu białoruskiego (godz. 7 w Polsce). Kandydatami w wyborach są urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka, tłumaczka i żona zatrzymanego blogera Swiatłana Cichanouska, była deputowana Hanna Kanapacka, współprzewodniczący ruchu Mów Prawdę Andrej Dzmitryjeu i lider Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady Siarhiej Czeraczań.
Według agencji Interfax Zachód wstępne wyniki wyborów na Białorusi powinny być ogłoszone w poniedziałek rano.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/512770-media-brutalne-zatrzymania-na-bialorusi-i-starcia-z-milicja