„Byłem wtedy w pracy. Usłyszeliśmy odgłos wybuchu i poczuliśmy podmuch. Cały budynek się trząsł. Moja żona i córka w tym czasie znajdowały się w niewielkiej odległości od portu - relacjonował portalowi PolskieRadio24.pl Walid Samir Aoun.
Aoun prowadzi zakład fryzjerski w stolicy Libanu. W momencie eksplozji saletry amonowej w porcie był w pracy, 14 km od portu.
Usłyszeliśmy odgłos wybuchu i poczuliśmy podmuch. Cały budynek się trząsł
— wspominał mężczyzna, który początkowo był przekonany, że doszło do bombardowania.
Kilka dni temu były jakieś napięcia między Hezbollahem a Izraelem i myśleliśmy, że tam doszło do jakichś nalotów. Dopiero potem usłyszeliśmy z mediów, że doszło do eksplozji w porcie
— powiedział.
Jego rodzina miała dużo szczęścia i ocalała
Moja żona i córka w tym czasie znajdowały się w niewielkiej odległości od miejsca, w którym doszło do eksplozji. Żona, gdy do niej zadzwoniłem, była przerażona. W budynku, w którym się znajdowały, od podmuchu stłukły się szyby we wszystkich oknach
— mówi Libańczyk.
Chwilę później zadzwoniliśmy do domu, gdzie znajdowali się moi synowie. Okazało się, że u nas również dwa okna zostały wybite, ale na szczęście, dzięki Bogu, nic się nie stało dzieciom ani żonie
— dodał.
To było szokujące, oglądanie tych zniszczeń
— wyznał Aoun.
Ludzie widzieli myśliwce i rakiety wystrzeliwane w kierunku magazynów
Pierwsze informacje były takie, że jakiś pracownik spawał w pobliżu magazynów, w których składowano saletrę amonową. To miało spowodować wybuch. Później jakiś ekspert od spraw militarnych powiedział, że saletra nie może wybuchnąć od tak małego ognia, potrzebna jest większa moc, aby ją wysadzić, na przykład bomba
— relacjonował doniesienia libańskich mediów
Zapytany, czy ma własną teorię na temat tego, co wydarzyło się w porcie, odpowiedział:
Jest wielu ludzi, którzy twierdzą, że widzieli myśliwce wystrzeliwujące rakiety w kierunku płonących już magazynów i dopiero to bombardowanie spowodowało eksplozję
To najważniejsza część Bejrutu, jego centrum
— zauważył, dodając, iż to był jeden z najważniejszych portów Libanu.
Wielu Libańczyków myśli o emigracji
Podkreślał, że okazana Libanowi solidarność daje energię do działania i jest wzruszająca.
Wiele czasu będzie potrzeba, aby Liban powrócił do normalności. Wielu ludzi myśli o emigracji
— wyznał.
Potężna eksplozja, która wstrząsnęła we wtorek stolicą Libanu Bejrutem, spowodowała śmierć ponad 140 osób. Kilka tysięcy zostało rannych. Wybuch spowodował olbrzymie zniszczenia. Oficjalnie jako przyczynę podaje się pożar niebezpiecznych chemikaliów składowanych w porcie.
aw/Polskie Radio 24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/512510-dramatyczna-opowiesc-swiadka-z-bejrutu