Kongres nie ustanowi ustaw wprowadzających religię lub zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych; ani ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy, lub naruszających prawo do pokojowych zgromadzeń i wnoszenia do rządu petycji o naprawę krzywd.
Tak brzmi I Poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki. Uchwalona 15 grudnia 1791 roku poprawka to jeden z fundamentów wielkość USA. Przez lata dzięki tej poprawce Amerykanie mieli prawo do o wiele szerszej krytyki swoich władz niż Europejczycy. To właśnie ta poprawka gwarantuje rozwój tak ważnej dla wolności każdego społeczeństwa antyrządowej satyry. Chroni ludzi kultury i artystów przed politykami i, zawsze mniej lub bardziej, skorumpowaną władzą.
Prawo, którego każdy kto miłuję wolność powinien Amerykanom zazdrościć, może niebawem odejść w przeszłość. Nie przez żadnych strasznych purytańskich konserwatystów. Nie przez żaden religijny fundamentalizm. I Poprawka może zostać obalona przez neobolszewików, ukrytych pod szatami politycznej poprawności. Tym razem knebel nie będzie założony za pomocą bagnetów i pistoletów. Tym razem rewolucjonistom udała się najtrudniejsza sztuka. Opanowali umysły młodego pokolenia, tworząc niewolników, którzy kochają swoją niewolę. To według Orwella niewolnicy doskonali.
W poprzednim numerze National Review pojawił się tekst Charlesa C.W Cooke pt: „Nie kasujcie nam I Poprawki”. Tytuł nawiązuje do akcji „Skasować kulturę”, która pożera w ostatnich miesiącach nieprawomyślne filmy, utwory literackie i muzyczne. Współcześni „naprawiacze świata”, którzy w miejscu robotnika umieścili przedstawicieli najróżniejszych mniejszości rasowych i seksualnych, wzorem swoich idoli ze Związku Sowieckiego i Chin próbują skasować cały świat. Świat nie pasujący do arbitralnie narzuconych przez nich norm. Jeszcze nie wykopują z grobów królów, by symbolicznie ściąć ich na gilotynie, ale już biorą się za reakcyjne dzieła filmowe powstałe 70 lat temu.
Autor tekstu w Natonal Review powołuje się na zeszłoroczne badania Campaign for Free Speech, które pokazały, że 59% Amerykanów między 18-34 rokiem życia uważa, że I Poprawka powinna odzwierciedlać „dzisiejsze kulturalne normy”. 50% popiera karanie za „mowę nienawiści”, natomiast 47% uważa, że za “mowę nienawiści” należy wsadzać do więzienia! Czym jest “mowa nienawiści”? Jak uczy nas doświadczenie, o tym decyduje Nieświęty Urząd Postępowej Inkwizycji, narzucający arbitralnie normy politycznej poprawności. Nie jest zaskakujące, że ten normy są zarzucane siłą przez lewicę. Na tym polega wojna kultur, czy jak wolą osoby religijne- wojna światów. Prawica też nie jest przecież wolna od pokusy karania za wrogie sobie poglądy. Lewica lansuje przepisy o mowie nienawiści, natomiast prawica lubi karać za obronę uczuć religijnych. Obie strony w podobny sposób siłowo zamykają usta oponentom.
Przerażające jest jednak to, że na taką rzeczywistość godzą się młodzi ludzie. To właśnie oni powinni romantycznie walczyć o poszerzanie wolności. Powinni dbać o to, by Konstytucja chroniła ich prawo do swobodnej i nieskrępowanej wymiany myśli. Szczególnie uniwersytecka społeczność powinna domagać się ochrony prawa do zderzania ze sobą najradykalniejszych poglądów. Na tym polega przecież uniwersytecka debata. Tyle, że Uniwersytety zostały w USA opanowane przez rewolucjonistów, którzy w latach 60-tych fascynowali się, albo byli przynajmniej infantylnie zaślepieni, właśnie komunizmem. To dzisiejsi profesorowe i ich wychowankowie protestowali przeciwko amerykańskiemu „faszyzmowi”, niosąc na sztandarach takich miłośników wolności słowa jak Che Guevarra, Mao czy Lenin.
To oni lepią studentów w jednorodną pulpę z zamkniętym umysłem. Tworzą nowego człowieka, który ma wyznawać jedną słuszną i postępową ideologię, pozwalającą by proletariusze wszystkich krajów się połączyli. Cel jest ten sam. Zmieniają się tylko metody. Oczywiście istnieją na lewicy ważni intelektualiści, którzy widzą pełzający totalitaryzm politycznej poprawności. Chcą oni debatować i wierzą w siłę argumentu, a nie argument siły. Jest ich niestety coraz mniej. Dobrze wiedzą, że każda rewolucja pożera własne dzieci i potrzebuje na gilotynie widzieć również głowy własnych reakcjonistów. Do tej pory można było mieć nadzieję, że wyprani ideologicznie studenci zderzą się z rzeczywistością w korporacjach i na rynku pracy, weryfikując swoje uprzedzenia. Problem w tym, że dziś na czele politpoprawnego Blitzkriegu stoją…korporacje.
Ciąg dalszy bez wątpienia nastąpi…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/512434-mlodzi-amerykanie-sa-gotowi-wyrzec-sie-wolnosci?fbclid=IwAR16BwkN9P2yC8F61n5pw-FmwAEDUzpQoqlVnZaE6ZCJTFvxq-dRHmp6LHc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.