Do 135 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wtorkowej eksplozji azotanu amonu przechowywanego w porcie w Bejrucie - poinformowała w środę agencja Reutera, powołując się na libańską telewizję Al-Manar. Około 5 tysięcy osób jest rannych. Śledztwo w sprawie potężnej eksplozji, która we wtorek wstrząsnęła Bejrutem, ujawni okoliczności tego, co się stało, tak szybko, jak to możliwe, a jego wyniki zostaną opublikowane w sposób przejrzysty - zapowiedział w środę prezydent Libanu Michel Aoun.
CZYTAJ TEŻ:
Śledztwo ws. eksplozji w Bejrucie
Według oficjalnego źródła wstępne ustalenia wskazują na zaniedbania w przechowywaniu materiałów wybuchowych w porcie w Bejrucie.
W wystąpieniu na początku środowego posiedzenia rządu prezydent zaapelował również do innych krajów o przyspieszenie pomocy dla Libanu, który boryka się z kryzysem gospodarczym.
Na swej stronie internetowej telewizja Al-Arabija podała, powołując się na doniesienia Reutera z Bejrutu, że wstępne ustalenia wskazują na lata „bezczynności i zaniedbań” w przechowywaniu materiałów wybuchowych w porcie w Bejrucie, które spowodowały gigantyczną eksplozję.
2750 ton saletry amonowej przechowywane bez zabezpieczenia
Libańskie władze poinformowały w wtorek, że 2750 ton saletry amonowej, używanej w nawozach i bombach, było przechowywane w porcie bez zastosowania środków bezpieczeństwa przez sześć lat.
„To zaniedbanie” - powiedziało Reuterowi oficjalne źródło zaznajomione ze sprawą i cytowane przez Al-Arabiję. Źródło dodało, że kwestia bezpieczeństwa składowania była rozpatrywana przez kilka komisji i sędziów i „nic nie zrobiono”, aby wydać nakaz usunięcia lub utylizacji wysoce łatwopalnego materiału.
Oficjalne libańskie źródło podało, że pożar wybuchł w magazynie nr 9 w porcie w Bejrucie i rozprzestrzenił się na magazyn nr 12, w którym przechowywano saletrę amonową.
W mediach społecznościowych Libańczycy po raz kolejny wyrażają swój gniew wobec rządzących, których oskarżają o korupcję, twierdząc, że eksplozja była wynikiem złego zarządzania i zaniedbań - przekazuje AFP.
Po eksplozji do 300 tys. ludzi bez dachu nad głową
Do 300 tys. mieszkańców Bejrutu zostało bez dachu nad głową na skutek zniszczeń po wtorkowej eksplozji, w której zginęło ok. 100 osób, a 4 tys. zostało rannych
—poinformował w środę gubernator Bejrutu Marwan Abbud.
Szkody oceniono na ponad 3 mld USD.
Myślę, że od 250 tys. do 300 tys. ludzi zostało bez domów
—powiedział Abbud, cytowany przez telewizję Al-Arabija.
Gubernator stolicy Libanu dodał, że wartość szkód spowodowanych przez eksplozję ocenia się na 3 do 5 miliardów dolarów.
Inżynierowie i zespoły techniczne nie przeprowadzili jeszcze oficjalnej oceny szkód, ale - jak dodał Abbud - zniszczenia spowodowane przez wybuch w obszarze portu wydają się obejmować ponad połowę miasta.
Coraz więcej państw oferuje pomoc po eksplozji w Bejrucie
Coraz więcej rządów na świecie deklaruje chęć udzielenia pomocy Libanowi dotkniętemu skutkami potężnej eksplozji w Bejrucie, która spowodowała śmierć ponad stu osób i wielkie zniszczenia. Pomoc zadeklarowały m.in. USA, Francja, Niemcy, Turcja, Iran i Cypr.
W wyniku eksplozji zginęło co najmniej sto osób - poinformował w środę libański oddział Czerwonego Krzyża. Liczbę rannych oceniono na 4 tys. Media piszą o „apokaliptycznych zniszczeniach”, jakie dotknęły Bejrut. Szpitale w libańskiej stolicy są przepełnione.
Ogromne zniszczenia i straty w ludziach, jakie spowodowała eksplozja, wywołały natychmiastową reakcję międzynarodowej solidarności. Jako pierwsze zareagowały państwa utrzymujące tradycyjnie bliskie kontakty z Libanem, jak Francja. Jej władze zadeklarowały gotowość wysłania do Bejrutu ekip ratownictwa medycznego i sprzętu.
Gotowość udzielenia pomocy zadeklarował też rząd Niemiec. W wybuchu ucierpieli pracownicy niemieckiej ambasady. Również amerykański Departament Stanu oświadczył, że Stany Zjednoczone są chętne pomóc władzom w Bejrucie i społeczeństwu Libanu.
Zapaść ekonomiczna
Liban od wielu miesięcy znajduje się na skraju zapaści ekonomicznej. W kraju panuje hiperinflacja, rośnie bezrobocie, usługi bankowe zostały ograniczone do minimum. Krajem wstrząsały przez wiele miesięcy zamieszki wywołane społecznym niezadowoleniem. Do trudności ekonomicznych dołożyły się jeszcze skutki epidemii koronawirusa - przypominają agencje.
Wtorkowa eksplozja dodatkowo skomplikowała sytuację. Oprócz ofiar w ludziach i strat materialnych szacowanych na ponad 3 miliardy dolarów USA, Liban musi się teraz mierzyć z perspektywą braków w zaopatrzeniu, bo zniszczona została infrastruktura portowa i zagrożeniami w sferze bezpieczeństwa.
Chęć wsparcia Libanu w trudnych chwilach wyraziły prawie wszystkie państwa regionu, w tym - Izrael, z którym Liban znajduje się w stanie wojny. Władze izraelskie zaoferowały pomoc medyczną i humanitarną.
Pomagać chce też oddalony o 200 km od Libanu Cypr, gdzie wtorkowa eksplozja była odczuwalna. W środę władze w Nikozji zadeklarowały, że kraj może wysłać pomoc medyczną do Bejrutu.
Przyjmiemy też rannych do szpitali
—zapowiedział szef MSZ Cypru Nikos Kristodulidis.
Pomoc zaoferowała też Turcja, która jest silnie zaangażowana w tym regionie i od dziesięcioleci popiera separatystyczne władze Północnego Cypru. Władze w Ankarze poinformowały, że, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, wybudują szpital polowy i przyślą personel medyczny.
Praca wolontariuszy
Pozarządowa turecka Fundacja Pomocy Humanitarnej (IHH) jest już na miejscu w Bejrucie i zajmuje się przeszukiwaniem rumowiska. Wolontariusze IHH zorganizowali też kuchnię polową, która rozdaje gorące posiłki w bejruckim obozie dla uchodźców palestyńskich - powiedział Mustafa Ozbek. W Libanie mieszka ok. 450 tys. palestyńskich uchodźców, stanowiących 10 proc. populacji kraju. Ponad połowa z nich żyje w 12 obozach. Ponadto w Libanie przebywa obecnie około miliona uchodźców z Syrii.
Turecka fundacja rozdaje też posiłki mieszkańcom miasta. Ocenia się, że nawet do 300 tys. osób straciło dach nad głową po wczorajszej eksplozji.
Mamy jedną karetkę, która przez cały czas odwozi ludzi do szpitali. Jesteśmy w stanie w każdej chwili dostosować charakter pomocy do bieżących potrzeb szpitali
—wyjaśnił Ozbek.
Pomoc dla Libanu zadeklarował też w środę Iran, który wiąże z tym krajem wyznawany przez libańskich muzułmanów szyizm. Z Teheranem od lat współpracuje militarna organizacja Hezbollah.
Władze w Teheranie powiadomiły w środę, że zamierzają wysłać do Bejrutu wyspecjalizowany personel medyczny. Prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył, że jego kraj może przyjąć do szpitali i specjalistycznych klinik osoby ranne, udzielając im wszelkiej niezbędnej pomocy.
Mamy też wielką nadzieję, że okoliczności tego wypadku zostaną wyjaśnione tak szybko, jak to możliwe, by w Bejrucie mógł jak najszybciej zapanować spokój
—powiedział.
Zapasy zboża wystarczą na mniej niż miesiąc
Zapasy zboża wystarczą obecnie na nieco mniej niż miesiąc
—powiedział agencji Reutera libański minister gospodarki i handlu Raoul Nehme.
Dodał, że dla zapewnienia bezpiecznych dostaw żywności Liban potrzebuje co najmniej trzymiesięcznego zapasu i obecnie trwają poszukiwania innych miejsc do magazynowania ziarna.
Mamy wystarczająco dużo zapasów i zmierzających do nas statków, by zabezpieczyć długoterminowe potrzeby Libanu
—uspokajał Nehme zapewniając, że krajowi nie grozi brak chleba i mąki.
Gospodarka Libanu już przed wybuchem znajdowała się w kryzysie, który utrudniał sprowadzanie ziarna - ocenia Reuters.
Silos zbożowy w Bejrucie mógł przechowywać 120 tys. ton zboża
—przekazał agencji dyrektor portu w Trypolisie, drugiego największego w Libanie, Ahmed Tamer.
Port w Trypolisie nie jest wyposażony w infrastrukturę do przechowywania zboża, ale pszenica może być transportowana do znajdujących się 2 km od niego magazynów
—dodał.
Pragnę zapewnić wszystkich Libijczyków, że jesteśmy w stanie przyjąć statki ze zbożem
—uspokajał Tamer.
W momencie wybuchu w bejruckim silosie znajdowało się nie więcej niż 15 tys. ton pszenicy, ponieważ ładunki niektórych statków były kierowane bezpośrednio do odbiorców
—tłumaczył w lokalnej gazecie szef związku importerów pszenicy Ahmed Hatti.
Według niego przechowywane w kraju rezerwy mąki wystarczą na pokrycie krajowego zapotrzebowania przez półtora miesiąca, a cztery statki przewożące łącznie 28 tys. ton pszenicy oczekują na zawinięcie do portu.
Hehme zapowiedział w libijskiej telewizji, że władze próbują natychmiast skierować do portu w Trypolisie cztery statki transportujące 25 tys. ton mąki.
Operator egipskiego statku, który w momencie wybuchu rozładowywał w porcie w Bejrucie 5 tys. ton pochodzącej z Ukrainy pszenicy, oświadczył w środę, że przewożony ładunek jest „w dobrym stanie”. W wybuchu poważnie ucierpiało jednak dwóch syryjskich członków załogi statku, a inni odnieśli mniejsze obrażenia.
aes(PAP)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/512249-dzien-po-wybuchu-w-bejrucie-rosnie-liczba-ofiar