Każdy region świata inaczej przechodzi pandemię w zależności od panującego tam modelu cywilizacyjnego. W Afryce olbrzymi wpływ na przebieg kwarantanny mają uwarunkowania związane z dominującym systemem plemiennym, klanowym i rodowym. W tamtejszych społecznościach nie ma powszechnie obowiązujących praw człowieka, a status jednostki zależy głównie od płci, wieku lub urodzenia. Tak więc kobiety, dzieci i osoby „gorzej urodzone” (w rodzinach znajdujących się na niższych szczeblach drabiny społecznej) są de facto ludźmi drugiej kategorii. Mają znacznie mniej praw i wolności osobistych, co w konsekwencji powoduje, że są realnie dyskryminowane.
Wielu Afrykanom udaje się uciec od codziennej opresji związanej z systemem plemiennym, klanowym lub rodowym dzięki udziałowi w życiu publicznym, a zwłaszcza instytucjom stworzonym tam przez białego człowieka, takim jak np. szkoły, parafie czy placówki społeczne lub charytatywne. Szczególnie doniosłą rolę odgrywa sieć organizacji kościelnych, wspierających miejscową ludność w różnych sferach życia. Przymusowa kwarantanna sprawiła jednak, że większość ludzi odcięta została od tych instytucji i zamknięta w lokalnych społecznościach, a więc bardziej narażona na dyskryminację w ramach rdzennych struktur plemiennych.
W czasie pandemii wzrosła więc dramatycznie liczba kobiet i dzieci wykorzystywanych seksualnie przez dorosłych mężczyzn, bardzo często krewnych ofiar. W Kenii i Etiopii zamknięcie szkół zbiegło się z falą gwałtów na nastoletnich chłopcach i dziewczętach. Dopóki dzieci chodziły do szkoły, a dorośli do pracy, rozmiary tego zjawiska były znacznie mniejsze. Teraz stało się ono prawdziwą plagą społeczną, a liczba ciąż wśród nieletnich wzrosła w ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie.
W 36 stanach Nigerii gubernatorzy musieli ogłosić stan wyjątkowy z powodu olbrzymiej liczby gwałtów. W Republice Południowej Afryki tylko w pierwszym tygodniu lockdownu policja otrzymała aż 87 tysięcy zgłoszeń dotyczących przemocy wobec kobiet i dzieci. Prezydent RPA Cyril Ramaphosa nazwał ten proceder „drugą pandemią szalejącą w kraju”. Oblicza się, że w Sierra Leone gwałcone są tysiące, a zabijane dziesiątki nastolatek. W stolicy tego kraju – Freetown zorganizowano niedawno akcję pod hasłem „Ręce precz od naszych dziewcząt” po tym, jak wielokrotnie zgwałcona i zamordowana została 5-letnia Kadijah Saccoh.
Jak oceniają władze krajów afrykańskich, skala zjawiska może być większa, ponieważ większość gwałtów nie jest zgłaszana na policję, gdyż ofiary boją się odrzucenia przez własną społeczność albo wręcz zemsty plemiennej lub rodowej.
Stan kryzysu ujawnił więc, że największym wsparciem dla najbardziej upośledzonych i dyskryminowanych grup społecznych nie są tradycyjne struktury lokalne, lecz instytucje przeszczepione na afrykański grunt przez białych, zaś głównym obrońcą praw człowieka w realnym życiu pozostaje Kościół.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/511656-afryka-wirus-gwalty-i-kosciol-czyli-lockdown-w-afryce