Dmitrij Trenin, uznany rosyjski ekspert ds. międzynarodowych, dyrektor moskiewskiego Centrum Carnegie napisał, że wczorajsze wystąpienie Mike’a Pompeo, amerykańskiego Sekretarza Stanu, w Bibliotece im. Richarda Nixona w Kalifornii jest XXI wiecznym ekwiwalentem i będzie miało takie samo znaczenie jak pamiętne wystąpienie Winstona Churchilla w Fulton, które rozpoczęło Zimną Wojnę. Być może Trump nie będzie już prezydentem w 2021 roku – dodał Trenin, ale konfrontacja z Chinami, którą zapoczątkował będzie kontynuowana. Może zmieni się styl, ale istota nie. Zapnijcie pasy - dodał na koniec rosyjski analityk.
Pompeo wygłosił swe przemówienie w szczególnym czasie i szczególnym miejscu. Mamy właśnie do czynienia z kolejną, zaplanowaną przez amerykańską administrację fazą eskalacji napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Po oskarżeniach o ukrywanie prawdy i narażenie społeczności światowej na znacznie groźniejszy niż mógłby być przebieg pandemii Covid-19, opanowaniu międzynarodowych instytucji w rodzaju WHO, które przejęte przez Pekin stają się zaprzeczeniem własnych samych siebie, nadszedł czas na działania wyraźnie obliczone na podważenie chińskiej pozycji w świecie. Zaczęło się wraz z wydaniem przed dziesięcioma dniami oświadczenia Departamentu Stanu w którym Stany Zjednoczone odrzuciły wszystkie pretensje Pekinu dotyczące zasięgu wód terytorialnych i strefy ekonomicznej na Morzu Południowochińskim. Teraz eskalacja napięcia wchodzi na wyższy poziom w związku z żądaniem Waszyngtonu aby Pekin w trybie natychmiastowym w związku z podejrzeniami o szpiegostwo przemysłowe zlikwidował swój konsulat w Huston oraz odwetem Pekinu, który nakazał likwidację amerykańskiej placówki w Chengdu. Przemówienie Pompeo w Bibliotece im. Richarda Nixona które zamyka serię antychińskich przemówień przedstawicieli amerykańskiej administracji (Doradca ds. Bezpieczeństwa Narodowego Robert O’Brien, szef FBI Chris Wray, Prokurator Generalny William Barr) jest nie tylko podsumowaniem stanowiska administracji wobec Chin, ale również stanowi zapowiedź przeniesienia sporu na wyższy, bo ideologiczny poziom.
Pompeo wprowadza wyraźne rozróżnienie między Chińską Partią Komunistyczną a narodem, który jest pierwszą i największą ofiarą wiarołomności komunistów i ich opresyjnej polityki. Polityki, której istotą jest próba oszukania państw demokratycznych, wykorzystania otwartości Zachodu przeciw niemu samemu. „Prawda jest taka, że nasza polityka - i polityka innych wolnych narodów - wskrzesiła upadającą gospodarkę Chin, tylko po to, by zobaczyć, jak Pekin gryzie międzynarodowe ręce, które go karmiły. – powiedział Pompeo - Otworzyliśmy ramiona przed obywatelami Chin i zobaczyliśmy, jak Komunistyczna Partia Chin wykorzystuje nasze wolne i otwarte społeczeństwo. Chiny wysyłały propagandystów na nasze konferencje prasowe, do naszych ośrodków badawczych, naszych college’ów, uczelnie, a nawet na nasze wywiadówki.”
Pompeo wezwał w swym wystąpieniu do skonstruowania sojuszu wolnych narodów, które na wzór czasów Zimnej Wojny i zmagań z Rosją Sowiecką będą walczyły z zagrożeniem chińskim. Wprost odwołał się do słynnej wypowiedzi Ronalda Reagana, który powiedział w swoim czasie mając na myśli ZSRR, że w rozmowach z komunistami trzeba się stosować do zasady „ufaj i sprawdzaj”, argumentując, iż obecnie trzeba ją przekształcić na „nie ufaj i sprawdzaj”. Z tego prostego powodu, że o ile Rosja Sowiecka była w międzynarodowej izolacji politycznej a gospodarczo dążyła do autarkii, o tyle teraz można powiedzieć, że wróg jest w domu. Bo nie tylko, jak zaznaczył, mając na myśli najprawdopodobniej Niemcy, niektórzy sojusznicy z NATO wystrzegają się zajęcia stanowczego stanowiska wobec polityki Pekinu z uwagi na swe związki gospodarcze, ale również niektóre korporacje amerykańskie (wymienił m.in. Marriott, American Airlines czy Delta) podporządkowały się dyktatowi chińskiej Partii Komunistycznej i zmieniły swą politykę informacyjną „nie zauważając” represji dotykających Ujgurów czy tego co się dzieje w Hong Kongu. Podobna jednokierunkowa ślepota dotknęła, zdaniem amerykańskiego Sekretarza Stanu cały przemysł filmowy Hollywood czy zwolenników sprawiedliwości społecznej i równouprawnienia, którzy nie zauważają represji jakie mają miejsce w Chinach. Teraz ta polityka przymykania oczu skończyła się. Po to aby podkreślić jakościową zmianę Pompeo zaprosił na spotkanie chińskich dysydentów walczących od czasu Tienanmen z reżimem, a także wiele mówił o represjach i ideologicznym wymiarze polityki Pekinu. Ma to oczywiście na celu mobilizację „wolnego świata”, przydanie polityce rywalizacji z Chinami waloru walki ideowej, pozytywnie wartościowanej. Ale również Pompeo zapowiedział, mówiąc - „może nadszedł czas na nowe zgrupowanie podobnie myślących narodów, nowy sojusz demokracji” -, że Stany Zjednoczone dążyć będą do zbudowania nowej platformy politycznej, nowych aliansów i porozumień, których celem będzie walka o „uwolnienie” chińskiego narodu spod okupacji tamtejszych komunistów, co ma doprowadzić do powrotu Chin do wolnego świata.
Niezależnie od tego jak oceniamy szczerość czy racjonalność tego rodzaju apeli, zwłaszcza adresowanych do cywilizacji o kolektywistycznym a nie indywidualistycznym, a taka jest kultura chińska, charakterze warto zwrócić uwagę na to co może wynikać dla nas istotnego z przemówienia Mike’a Pompeo.
Po pierwsze konflikt będzie eskalował. Budowanie sojuszu demokratycznego, którego jednym z celów, przynajmniej na poziomie deklaracji, ma być uwolnienie Chińczyków spod władzy komunistów, a to samo można powiedzieć o udręczonych narodach takich jak Ujgurowie czy Kazachowie, nie pozostawia wiele przestrzeni do kompromisu. Jest to w gruncie rzeczy zapowiedź dążenia do dokonania przewrotu wewnętrznego czy rozczłonkowania państwa przez wspieranie odśrodkowych nacjonalizmów. Może zresztą i jedno i drugie. W tym sensie odwołania do Zimnej Wojny, mówienie, a Pompeo właśnie w tym duchu się wypowiadał mówiąc, że Stany Zjednoczone wiedzą jak w tego rodzaju starciu wygrywać, bo już raz odniosły w podobnym, z Rosją Sowiecką, sukces trafnie opisują nastroje w Waszyngtonie. Ameryka będzie dążyła do zwarcia, do rozstrzygnięcia kiedy jeszcze ona i jej sojusznicy są silniejsi. Jeśli doprowadzi to do wybuchu konfliktu zbrojnego, a z każdym dniem prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń jest większe, to tak jak oglądaliśmy filmy o walce naszych chłopców w Karbali, tak w przyszłości możemy kręcić podobne np. dotyczące Senkoku.
Drugi element, na który warto zwrócić uwagę to jedno z kilku pytań, które zadano amerykańskiemu Sekretarzowi Stanu po jego wystąpieniu. Z pewnością nie było ono spontaniczne, zwłaszcza zważywszy na miejsce gdzie je zadano i czego ono dotyczyło. Chodziło mianowicie o to, czy wzorem słynnej podróży Kissingera do Pekinu i późniejszej wizyty Nixona w Chinach nie nadszedł czas na wykonanie podobnego manewru ale w związku z Rosją, którą może trzeba „przeciągnąć na swoją stronę” bo taki ruch przeważyć może ostatecznie rachunek sił. Symptomatyczna jest odpowiedź Pompeo, bo jest to kwestia, która wraca w wielu wystąpieniach amerykańskich analityków i polityków. Ale lepiej zacytujmy zarówno pytanie jak i odpowiedź:
Czy Rosja stwarza teraz Stanom Zjednoczonym okazję do namówienia ich do bitwy, aby byli niesłabnąco szczerzy w kwestii Komunistycznej Partii Chin?
Pompeo odpowiedział – „Myślę, że jest taka możliwość. Ta szansa rodzi się z relacji, naturalnych stosunków między Rosją a Chinami, i my też możemy coś zrobić. Są obszary, w których musimy współpracować z Rosją. Myślę, że dzisiaj - a może jutro - nasze zespoły będą na miejscu z Rosjanami i będą pracować nad dialogiem strategicznym, aby, miejmy nadzieję, stworzyć kolejną generację umów o kontroli zbrojeń, tak jak zrobił to Reagan. To jest w naszym interesie i w interesie Rosji. Poprosiliśmy Chińczyków o udział. Do tej pory odmówili. Mamy nadzieję, że zmienią zdanie.”
Ta dość niejasna wypowiedź mogąca być po prostu świadectwem pragmatyzmu winna być jednak zauważona w Polsce, bo nie powinniśmy zostać zaskoczeni ewentualnymi próbami „odwróconego manewru Kissingera”, który jeśli dojdzie do skutku może być dla nas szansą ale nietrudno wyobrazić sobie sytuację, że stanie się zagrożeniem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/510752-pompeo-wzywa-na-wojne-zimna-na-razie-z-chinami