Niklas Nováky, analityk w Martens Centre, oficjalnym think tanku Europejskiej Partii Ludowej, najsilniejszej formacji w Parlamencie Europejskim, sporządził po ostatnim szczycie unijnym interesujące zestawienie zmian którym podlegały programy związane z obronnością. Przy czym, jak można się domyślać, jego intencją nie było wyłącznie skupienie uwagi na finalnych efektach negocjacji budżetowych, ale jak i kiedy zmieniały się pierwotne propozycje wydatków w toku „obróbki” ich przez różne szczeble unijnej biurokracji. Wziął pod uwagę cztery projekty – Europejski Fundusz Obronny, Europejski Instrument na rzecz Pokoju, Program Kosmiczny oraz Program Mobilności Wojskowej. Według pierwotnej, sformułowanej jeszcze w 2018 roku propozycji Komisji Europejskiej na wszystkie te przedsięwzięcia miano wydać łącznie 40,649 mld euro, a osiągnięty w poniedziałek kompromis oznacza zatwierdzenie „budżetu wojskowego” Unii w wysokości 26,716 mld euro, czyli po znacznej, bo wynoszącej 34 % redukcji. Jednak nie wszystkie projekty „ścięto” w równym stopniu, co jest zresztą doskonała ilustracją unijnych, odartych z deklaracji pustosłowia polityków, preferencji. I tak w najmniejszym stopniu (7%) ucierpiał program kosmiczny, co zgodne jest z wielokroć powtarzanymi deklaracjami o potrzebie inwestycji unijnych w nowoczesne, przyszłościowe technologie. Więcej (39%) środków odebrano Funduszowi Obrony, 46% stracił budżet Instrumentu na rzecz Pokoju, a najbardziej ucierpiał (74% mniej pieniędzy) program wojskowej mobilności. Pierwotnie na ten ostatni cel miano wydać 5,767 mld euro, skończy się na 1,5 mld. Interesujące jest też prześledzenie, kiedy miały miejsce największe cięcia i gdzie szukano oszczędności. Najradykalniejsze redukcje miały miejsce za czasów zakończonej w grudniu fińskiej prezydencji w Unii Europejskiej, a zatem nie można mówić, aby zmiany te wymuszone zostały skutkami pandemii. To w czasie pandemii, kiedy wiadomo było już w jakim stopniu dotknięte zostaną unijne gospodarki trwały trudne negocjacje na temat wzrostu wydatków, w porównaniu z zaproponowanymi wcześniej cięciami. I udało się w niewielkim stopniu powiększyć budżety wszystkich wojskowych części budżetu Unii Europejskiej, poza programem na rzecz mobilności, który dodatkowo został zredukowany. O ile w grudniu 2019 roku planowano wydać na ten cel 2,5 mld euro, to obecnie jest to, jak już pisałem 1,5 mld. To w jeszcze większym stopniu ujawnia unijne preferencje wojskowe.
Dlaczego warto zająć się kwestią programu unijnej mobilności wojskowej? Przede wszystkim z tego względu, że miał on być komplementarną częścią przyjętego już dwa lata temu w trakcie brukselskiego szczytu NATO ambitnego projektu określanego mianem NATO Readiness Initiative. Jak po dwóch latach wygląda zaawansowanie tego programu, mającego, w świetle zamierzeń uzupełniać luki w projekcji siły Paktu na Wschodzie? Pytanie to stawia znany amerykański publicysta specjalizujący się w sprawach wojskowych Josh Campbell w artykule opublikowanym na łamach specjalistycznego portalu War on the Rocks. Trzeba przypomnieć, dlaczego przed dwoma laty NATO w ogóle przyjęła tego rodzaju program. Chodziło o uzupełnienie luki w NATO-wskim potencjale mobilizacyjnym, co zwłaszcza w obliczu narastania zagrożeń na wschodniej flance wydawało się sprawa pilną. Luka sprowadzała się do tego, że Pakt dysponował i dysponuje siłami szybkiego reagowania, docelowo w liczbie ok. 25 tys., które mogłyby niemal natychmiast, czyli w ciągu tygodnia, wkroczyć do walki jeśliby któreś z państw paktu zostało zaatakowane. Podlegają one dowództwu wojskowemu NATO w Europie. W razie eskalacji konfliktu i uruchomienia art. 5 następuje mobilizacja armii narodowych, ale tempo jej przeprowadzenia jest wolniejsze i to może mieć dla rozstrzygnięć wojennych kluczowe znaczenie. Z analiz amerykańskiego ośrodka badawczego RAND, przeprowadzonych w 2017 roku wynikło, że Brytyjczycy w sytuacji kryzysu wojskowego w Europie potrzebują co najmniej 90 dni aby wystawić pełną brygadę gotową do walki, Francuzi kilka tygodni, nie mniej niż miesiąc, a Niemcy podobnie jak Francuzi potrzebowaliby w takiej sytuacji również nie mniej niż miesiąc. A co z czasem między pierwszym a czwartym w najlepszym razie, a według ostatnich analiz pierwszym a dwunastym tygodniem ewentualnego konfliktu? Te lukę miała wypełnić inicjatywa, określana też mianem 4 x 30 polegająca na możliwości szybkiej mobilizacji 30 batalionów wojsk lądowych, 30 szwadronów lotnictwa, 30 okrętów w czasie do 30 dni. W odróżnieniu od pierwszego i trzeciego „rzutu” NATO-wskich sił zbrojnych, te wojska miały być budowane w oparciu o zupełnie inną zasadę. Po pierwsze tworzyć je miały kontyngenty narodowe, które winny nauczyć się ze sobą współdziałać i to państwa członkowskie winny wyznaczyć jednostki wchodzące w skład tych sił. Po drugie w przeciwieństwie do tzw. wysuniętej szpicy, czyli wojsk stacjonujących na wschodniej flance NATO, te miały być zgrupowane u siebie i w razie zaostrzenia sytuacji szybko przemieszczać się w rejon konfliktu. Stąd kluczowe znaczenie zaczęła mieć kwestia wojskowej mobilności w Europie. Pytanie o to w jakim stopniu zaawansowane jest tworzenie sił 4x30, stawia w swym artykule Campbell. Odpowiedź jaką udziela jest niestety dla nas, krajów położonych na Wschodzie i narażonych na rosyjska agresję, więcej niż ponura. Program, jego zdaniem, nie jest realizowany. Państwa członkowskie NATO, szczególnie te największe i najsilniejsze, nie wyznaczyły nawet jednostek wojskowych które miałyby wejść w skład sił 4 x 30, o wspólnych procedurach, dowodzeniu, szkoleniu czy uczestnictwie w manewrach nie ma nawet, w jego opinii, mowy. Pierwszym sprawdzianem na ile cokolwiek zrobiono w tej kwestii miały być odwołane de facto z powodu pandemii ćwiczenia Defender 2020. Dopiero w przyszłym roku, po kolejnych manewrach Steadfast Defender 2021 będzie można przekonać się, po upływie trzech lat od początku programu, jaki jest stopień jego zaawansowania. Ale, zdaniem Campbella nie ma co spodziewać się cudów, skoro nawet państwa członkowskie NATO nie uzgodniły wspólnej definicji co rozumieć przez „podwyższoną gotowość” jednostek wchodzących w skład sił 4x30. W sprawach bardziej zaawansowanych, jak np. wprowadzeniu systemów rozpoznania swój-obcy, co w sytuacji kiedy w tym wielonarodowym kontyngencie znajdą się oddziały używające jeszcze postsowieckiego sprzętu może mieć kluczowe znaczenie, projekt jest zupełnie „w polu”. Tym bardziej mało kogo obchodzą kwestie mobilności tych jednostek, że zdaniem amerykańskiego publicysty i żołnierza służby czynnej problemem może być nie ich tempo przemieszczania się, ale wręcz dostępność. Znane są braki w podstawowym uzbrojeniu niemieckich sił zbrojnych. Stan wojsk lądowych w innych krajach Paktu jest do pewnego stopnia, w jego opinii, niewiadomą. Jak pisze, a zwróćmy uwagę, że robi to w tonie postulatywnym „NATO powinno ustalić jasną definicję gotowości dla sił alokowanych w ramach NATO Readiness Initiative oraz przyjąć struktury organizacyjne, które pozwolą tym jednostkom na regularne planowanie i wspólne szkolenie w czasie pokoju, robienie tego w czasie kryzysu będzie, działaniem spóźnionym. W ten sposób NATO może zapewnić, że w razie potrzeby Sojusz będzie posiadał interoperacyjne siły zdolne do zjednoczonego działania, zamiast trzydziestu pojedynczych batalionów walczących o integrację ze strukturą dowodzenia NATO będąc pod ostrzałem przeciwnika.”
Innymi słowy, program mający fundamentalne znaczenie dla naszego i Państw Bałtyckich bezpieczeństwa szwankuje, może nawet jest dopiero w fazie wstępnej. Nie ma sił zbrojnych, które w razie kryzysu na wschodniej flance powinny się szybko przemieszczać. Nic dziwnego zatem, że unijne, w zamyśle komplementarne z tym programem, wydatki na mobilność wojskową mogły podlegać tak radykalnym cięciom. Po co wydawać na mosty i drogi na Wschodzie, jeśli nie mamy zamiaru wysyłać tam w razie potrzeby, naszych wojsk. Taka jest smutna prawda o gotowości naszych sojuszników do szybkiego reagowania w razie konfliktu z Rosją.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/510456-mozemy-liczyc-na-pomoc-wojskowa-w-razie-konfliktu-z-rosja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.