Grupa generałów z Kazachstanu, współtworzących Radę Generałów, napisała list do prezydenta Rosji Władimira Putina. Bardzo to ciekawy dokument z kilku co najmniej powodów.
Po pierwsze Kazachstan nie jest państwem demokratycznym i oficjalny, publikowany zresztą w tamtejszych mediach list, jest aktem politycznym. Decyzja musiała być zatem podjęta najprawdopodobniej na najwyższym szczeblu. Po drugie grono autorów i sygnatariuszy tego dokumentu, złożone z najwyższych dowódców wojskowych Kazachstanu, którzy zresztą piszą, że list ten jest wspólnych ich dziełem, a przekazywane treści wynikiem wspólnego namysłu, jest też nieprzypadkowe. Wystąpienie przedstawicieli armii, resortów siłowych, reprezentujących młodą, 30 letnią państwowość, jest świadectwem nie tylko faktu, że sprawa jest poważna a to o czym piszą generałowie to nie drobiazgi. Z tej racji, iż są w ich gronie również ludzie, którzy tak jak generał Toktar Äubäkyrow, będący w 1992 roku I zastępcą ministra obrony kraju mogą być uznani za „ojców założycieli” Kazachstanu, co może świadczyć o zagrożeniu nawet niepodległości państwa . Wśród tych którzy wystosowali list są zresztą nie tylko wojskowi, o czym świadczy podpis Nagaszbaja Atszabarowa, generała KGB.
Bezpośrednim powodem tego intrygującego listu stała się wypowiedź Władimira Putina dla kanału telewizyjnego Rosja 24 w którym powiedział on, że republiki opuszczające ZSRR powinny „oddać terytorialne prezenty”, którymi za czasów Rosji Sowieckiej zostały obdarowane. Zdaniem Putina, nie było wówczas takiej procedury, i to był błąd, a z pewnością niesprawiedliwość.
Jak piszą kazachscy generałowie w pierwszej chwili sądzili oni, że słowa te dotyczą Ukrainy, ale po namyśle i dyskusji doszli do wniosku, że rosyjski Prezydent mógł mieć na myśli również Kazachstan i w związku z tym czują się w obowiązku przypomnieć mu kilka kwestii.
Po pierwsze, to nie Kazachstan opuścił ZSRR, ale Rosja i inne republiki słowiańskie, podpisując Umowę Białowieską. A Federacja Rosyjska ogłosiła swa państwową suwerenność wręcz pół roku przed pamiętnym spotkaniem w Białowieży. Kazachstan z grona państw postsowieckich ostatni ogłosił niepodległość, a zatem trudno poważnie mówić, że republika „wyszła z ZSRR”, tak jak to próbuje przedstawić Putin i w gruncie rzeczy stosując tę logikę to nie Kazachstan powinien cokolwiek oddawać.
Jeszcze większe wątpliwości generałów wzbudziły słowa rosyjskiego prezydenta o oddaniu Federacji Rosyjskiej „odwiecznych ziem rosyjskich”. Co to znaczy „odwiecznych” pytają retorycznie? Od kiedy uznaje się tereny za „tradycyjnie Rosyjskie”? I proponują oni Putinowi krótką wycieczkę historyczną. Czemu nie bierze pod uwagę czasów Chanatu Chazarskiego, nie zauważa Imperium Czyngischana? A Hunowie? A jeśli zwrócić uwagę na okres powstania państwa rosyjskiego to mamy nie pamiętać o roli Złotej Ordy, zapomnieć Imperium Osmańskie. Astrachański, Kazański, Krymski, Uzbecki, Nogajski, Kazachski i Uzbecki Chanaty? Podobnie zresztą jak Wielkie Księstwo Litewskie i Rzeczpospolitą? Można też przypomnieć – piszą kazachscy generałowie do Putina, że zarówno rosyjski Daleki Wschód jak i w ogóle cała Syberia, do czasu pojawienia się tam kolonizatorów rosyjskich zasiedlana była przez plemiona języka tureckiego i Mongołów. Jeśli zaś idzie o Krym, kończą swą myśl autorzy listu, to zarówno Rosjanie jak i Ukraińcy zawzięcie dyskutujący na temat praw do półwyspu zdają się zapominać, że Imperium Rosyjskie uzyskało półwysep pod koniec XVIII wieku, a wcześniej i później mieszkali tam Tatarzy.
Jeśli zaś idzie o czasy bardziej współczesne, to autorzy listu do Putina, proponują aby Rosjanie pamiętali o tym, że Tiumeń jest słowem kazachskim a okręg z Orenburgiem, który zresztą był pierwszą stolicą Kazachskiej USRR został przyłączony do Rosji już po śmierci Lenina.
Dlaczego, zastanawiają się generałowie, właśnie teraz Putin podejmuje tego rodzaju kwestie? W ich opinii precedens już był. Jak piszą w 2014 roku „pod pretekstem referendum, które putinowcy nielegalnie przeprowadzili na terenie innego państwa był anektowany Krym”. W efekcie tego posunięcia rating Putina wystrzelił w górę. Obecnie mamy do czynienia z podobną w gruncie rzeczy sytuacją. Problemów w Rosji jest „po dach” i władze, działając w myśl starej zasady KGB zamierzają odwrócić uwagę obywateli i skierować ich zainteresowanie na inne obszary. Putin chce wykorzystać w tym celu „wielkoruski szowinizm i imperializm”. I stanowczo odpowiadają – Krymski scenariusz w przypadku Kazachstanu się nie uda.
Warto pamiętać, że piszą to najwyżsi oficerowie resortów siłowych państwa, które uchodzi, przynajmniej na poziomie oficjalnej narracji, za bliskiego, może nawet najbliższego sojusznika Rosji, współtworzącego wraz z nią sojusz wojskowy ODKB oraz gospodarczą Unię Euroazjatycką.
Ale jeszcze ciekawsze są argumenty, dlaczego kazachscy generałowie uważają, że w przypadku ich kraju scenariusz krymski „nie przejdzie”.
Po pierwsze Rosja i Putin w roku 2014 i 2020 to już dwa różne państwa. Międzynarodowa pozycja Władimira Władimirowicza znakomicie zmalała, podobnie jak jego notowania w ojczyźnie. „Radzimy mu - autorzy listu zwracając się wprost do Putina - aby nie wchodził do historycznej dżungli i nie tęsknił za imperium rosyjskim. Pociąg już odjechał. Trzeba pogodzić się z obecnymi realiami…” i wywiązywać z licznych podpisanych zresztą przez Rosje umów w których ta zobowiązywała się do szanowania granic. Przypominają też, że kraj ma gwarancje mocarstw Zachodu udzielone w zamian za rezygnację z broni nuklearnej. Ale to nie tylko gwarancje decydują o obecnej pozycji Kazachstanu, również obecność w jej gospodarce inwestorów zarówno z Zachodu ale i z Chin. I to powoduje, że realne interesy tych państw nakazują im ochronę terytorialnego status quo i równowagi sił w regionie. Są też przekonani, że ekspansjonistycznej polityki Moskwy wobec Kazachstanu nie poprą sami Rosjanie.
I na koniec, generałowie, zdecydowali się na ostatnią notkę „pro memoria” dla Putina. „Rosja jest federalnym, wielonarodowym krajem – piszą. - Mieszka w nim wiele ludów pochodzenia tureckiego i muzułmanów, którzy również nie pozostaną obojętni na prowokacje przeciwko Kazachstanowi. Mamy nadzieję, że rozsądni rosyjscy politycy, przedstawiciele biznesu, inteligencji i stowarzyszeń publicznych zrozumieją sytuację poprawnie i obiektywnie. Należy założyć, że ludy i kraje tureckie, świat muzułmański nie pozostanie z boku.” Ale może się zdarzyć, jak piszą autorzy listu, że Rosja wbrew zdrowemu rozsądkowi i racjonalnej ocenie sytuacji zdecyduje się na agresywną, ekspansjonistyczną politykę. „W końcu wydarzyło się Naddniestrze, Abchazja, Osetia Południowa, Krym i Ukraina. W takim przypadku można przewidywać dalszą, głębszą izolację Rosji w wymiarze międzynarodowym i destabilizację sytuacji w samej Rosji. Ostatecznie to niczym bumerang wróci i wpłynie na przyszłość Putina i putinizmu.” Tak oto rozmawiają sobie zaprzyjaźnione państwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/509991-generalowie-z-kazachstanu-pisza-do-putina