„Dla sił liberalno-lewicowych dzisiaj inny sposób sprawowania władzy, inne podejście do rzeczywistości jest nie do przyjęcia. Oni uważają, że praworządne jest to, co jest lewicowe” — mówi portalowi wPolityce.pl eurodeputowany PiS Kosma Złotowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Rozpoczął się szczyt Unii Europejskiej ws. budżetu. KE domaga się powiązania dostępu do funduszy z praworządnością. Wydaje się, że w tej sprawie nie zamierza ustąpić. Co mogłoby ją skłonić do wycofania się z tego pomysłu?
Kosma Złotowski: To jest dobre pytanie, na które chyba nie ma odpowiedzi, bo my to odczuwamy dość jednoznacznie. Mianowicie to Polskę i Węgry oskarża się o brak praworządności, chociaż argumenty, które się przedkłada są zupełnie nieprzekonujące. Druga strona, czyli my oraz Węgry uważamy, że jesteśmy krajami jak najbardziej praworządnymi i wszystkie zasady praworządności spełniamy, więc teoretycznie nie powinniśmy się takiego mechanizmu obawiać. Ponadto jest pytanie o definicję praworządności, o ocenę tej praworządności – w jaki sposób to oceniać tak, żeby to było jednoznaczne dla każdego. To są te problemy, z którymi Rada będzie musiała sobie jakoś poradzić.
Mówi się, że Komisja Europejska, czy Parlament Europejski padły ofiarami dezinformacji w sprawie Polski. Pytanie tylko, na ile to dezinformacja, a na ile to jest dla nich wygodne, żeby zajmować takie stanowisko?
Możemy mówić o dezinformacji, ale to już nie jest dezinformacja, dlatego że jeżeli ktoś jest źle poinformowany, to wysłuchuje jakichś argumentów. Tu mamy do czynienia z sytuacją, w której te argumenty nie są słuchane. Oni są przekonani – mieliśmy tego dowód już wielokrotnie – że w Polsce nie ma praworządności, w związku z tym żadne argumenty do nich nie trafiają. Oni twierdzą, że spolityzowaliśmy wybór sędziów, ale w ten sam sposób wybiera się sędziów w Hiszpanii i to już nie jest polityczne. Ten sam sposób wyboru sędziów w Hiszpanii jest w porządku, natomiast w Polsce jest sprzeczny z praworządnością.
Dla sił liberalno-lewicowych dzisiaj inny sposób sprawowania władzy, inne podejście do rzeczywistości jest nie do przyjęcia. Oni uważają, że praworządne jest to, co jest lewicowe.
Czyli nie ma tak naprawdę szans na zakończenie tej wojenki Brukseli z Warszawą?
W każdym razie nie ma szans na zakończenie tej wojenki w Parlamencie Europejskim takim, jakim on dzisiaj jest. Natomiast jeśli chodzi o Radę to myślę, że przedstawiciele rządów są z jednej strony bardziej pragmatyczni, a z drugiej strony bardziej skłonni słuchać argumentów.
Premierzy Polski i Węgier zapowiedzieli twarde i jednoznaczne stanowisko w kwestii praworządności. Czy istnieje zagrożenie, że to stanowisko zostanie w jakiś sposób pominięte czy zlekceważone?
Teoretycznie nie powinno tak być, dlatego że reguły funkcjonowania Unii są dość jasne, ale z drugiej strony tutaj się bardzo różne rzeczy zdarzają.
Jak ważny jest ten szczyt? Czy ten szczyt będzie decydował tylko o budżecie, czy również o przyszłym ustroju wspólnoty?
Z budżetem jest tak, że ponieważ to jest najważniejszy akt, więc już sam budżet w jakiś sposób kształtuje ustrój. Stąd jest to bardzo ważny szczyt, a jak się zakończy, tego wciąż jeszcze nie wiemy. Na pewno prezydencji niemieckiej zależy na tym, żeby szczyt zakończył się jak najszybciej i zakończył się porozumieniem.
Tak ale z drugiej strony wcale nie jest gotowa iść na daleko idący kompromis.
W każdym razie w tej kwestii związanej z praworządnością. Tak. To prawda. I dlatego być może będziemy mieli kolejny pat.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/509752-zlotowski-niemcy-nie-sa-sklonni-ustapic-ws-praworzadnosci