W lipcu jesteśmy o krok od uznania reakcji UE na kryzys za adekwatną, w marcu byłoby to nieodpowiedzialne z punktu widzenia interesów UE- mówił minister ds. europejskich Konrad Szymański, który przedstawił w czwartek na posiedzeniu sejmowych komisji informację o zaangażowaniu UE w walkę z pandemią.
CZYTAJ WIĘCEJ: WSZYSTKO o koronawirusie
Dyskusja o zaangażowaniu UE w walkę z pandemią
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek powiedział w imieniu wnioskodawców, że motywacją do zwołania posiedzenia sejmowych komisji: spraw zagranicznych i ds UE, była „skala mitów i legend, które krążą w przestrzeni publicznej” dotyczących zaangażowania UE w walkę z epidemią koronawirusa. Dodał, że motywacją do zwołania komisji były też wypowiedzi m.in. premiera Mateusza Morawieckiego, które według Śmiszka - „zamgliły prawdziwy obraz zaangażowania UE w walkę z pandemią”.
Poseł Lewicy zaznaczył, że w przestrzeni publicznej funkcjonują sprzeczne informacje o zaangażowaniu UE oraz rządu w walkę z koronawirusem.
Z jednej strony mamy wypowiedzi radykalne pana premiera, że Polska musi polegać tylko na sobie, że UE nie jest takim podmiotem, który w sposób elastyczny, dynamiczny, adekwatny potrafi angażować się w walkę ze skutkami pandemii
— mówił.
Z drugiej strony w przestrzeni publicznej od kilku tygodni już funkcjonują informacje, że za pomocą środków unijnych, jak regionalne programy operacyjne, samorządy zakupiły 1021 respiratorów, 1029 kardiomonitorów, 123 karetki, 1706 łóżek do intensywnej terapii i sprzęt ochrony osobistej
— dodał Śmiszek.
Szymański o unijnej odpowiedzi na kryzys
Minister ds. europejskich Konrad Szymański przedstawiając informację zwrócił uwagę na kilka aspektów unijnej odpowiedzi na kryzys, w tym alokację środków głównie z polityki spójności, kwestię pożyczek i grantów, wspólnych zamówień sprzętu oraz finansowania badań i rozwoju.
Szymański podkreślał, że sytuacja w marcu, kiedy wybuchła pandemia zaskoczyła wszystkie państwa i organizacje międzynarodowe, a poszczególne kraje stanęły przed bezprecedensowymi decyzjami, które regulowały szczegółowo funkcjonowanie społeczeństw. Ocenił, że wszystkie organizacje międzynarodowe mają „poważny rachunek sumienia do zrobienia”, jeśli chodzi o przygotowanie się do obecnego i ewentualnych przyszłych kryzysów.
Minister ds. europejskich przypominał poszczególne fazy odpowiedzi UE na kryzys. Jako pierwszą wymienił pakiet sięgający 37 mld euro, który dotyczył przesunięć środków z polityki spójności oraz niewydatkowanych zaliczek przyznanych już Polsce.
Początkowa faza reakcji UE początkowo była ograniczona i tutaj ograniczenia kompetencyjne niewiele wyjaśniają
— ocenił Szymański.
Pierwsza faza reakcji spowodowała, myślę, że uzasadnioną, krytykę nie tylko Warszawy, ale także Madrytu, Rzymu, Paryża. W wielu z tych stolic padały słowa dużo bardziej dramatyczne, ultymatywne bym powiedział. Warszawa z całą pewnością nie należała do osamotnionych stolic, które zwracały uwagę na to, że w tej sprawie chodzi tylko o to, jak odpowiedzieć na wyzwania, ale pokazać, że UE jest adekwatna, że potrafi reagować
— dodał.
Znacznie lepsza druga faza
Drugą fazą - jak mówił Szymański - było stworzenie kolejnego pakietu rozwiązań pożyczkowych, w tym wartej 100 mld euro inicjatywy SURE, która ma wspierać miejsca pracy. Wśród kwietniowych odpowiedzi UE na kryzys pojawił się także fundusz gwarancyjny Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) o wartości 200 mld euro oraz specjalne narzędzie kryzysowe (Pandemic Crisis Support) związane z pandemią o wartości 2 proc. PKB krajów eurolandu (ok. 240 mld euro) w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS).
Szymański podkreślał, że wówczas zdecydowano o większym uelastycznieniu przepływów środków między Europejskim Funduszem Rozwoju Regionalnego, Europejskim Funduszem Społecznym i Funduszem Spójności, a przesunięcia w ramach przyznanych Polsce środków sięgnęły wówczas ponad 21 mld zł.
Łącznie - jak przypomniał minister - skala pomocy UE na kwiecień wyniosła wliczając wszystkie mechanizmy, w tym pożyczkowe, 540 mld euro.
Fundusz odbudowy
Jako trzecią fazę odpowiedzi UE na kryzys Szymański wymienił stworzenie adekwatnego mechanizmu o skali zbliżonej do unijnego budżetu, w tym funduszu odbudowy.
Fundusz ten - według ostatniej propozycji szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela z ubiegłego piątku - ma być finansowany 250 mld euro z pożyczek oraz 500 mld euro z grantów. O propozycji utworzenia takiego funduszu mówiono już w kwietniu, ale to pod koniec maja KE przedstawiła propozycję utworzenia funduszu rzędu 750 mld euro.
Ta odpowiedź jest adekwatna - dopiero w maju, pod koniec maja można mówić, że odpowiedź UE jest adekwatna, ponieważ ona jest adekwatna w szczególności pod kątem skali i architektury
— mówił minister ds. europejskich.
Sceptycznie odnosił się jednocześnie do finansowania tego funduszu z pożyczek, ponieważ - jak powiedział - wiele państw członkowskich w przeciwieństwie do Polski, nie ma obecnie tak dużych zdolności pożyczkowych.
Wśród istotnych odpowiedzi UE na kryzys wymienił także wspomaganie badań w obszarze m.in. znalezienia szczepionki, do której to inicjatywy Polska przystąpiła 17 czerwca.
Minister przypominał również o kwestii działań Wspólnoty dotyczących m.in. umożliwienia powrotu obywateli do swoich państw oraz ułatwienia zakupów sprzętu i środków ochrony. Krytykował UE za organizację wspólnych przetargów.
Cztery przetargi się odbyły. Polska brała udział w przetargu na respiratory i dostawy dalej nie nastąpiły. Procedury unijne są tak skonstruowane, że nie pozwalają na działanie szybkie
— powiedział.
Mechanizm wspólnych zakupów i przetargów
Zdaniem Szymańskiego mechanizm wspólnych zakupów i przetargów nie jest dostosowany do sytuacji nagłych. Według niego UE powinna budować odporność w obszarze zdrowia, zabezpieczenia odpowiedniego sprzętu i podkreślał w tym kontekście wagę „europeizacji produkcji” we wspomnianych obszarach w najbliższym czasie.
Realnym problemem, który możemy zauważyć, obserwując te ostatnie trzy miesiące jest oczywiście to, że procesy decyzyjne w organizacjach międzynarodowych, wszystkich, nie tylko UE, nie są dostosowane do sytuacji nagłych. Pewnym wyjaśnieniem jest oczywiście podział kompetencyjny i tutaj nic się nie zmieni, bezpieczeństwo publiczne pozostanie w obszarze kompetencji państw członkowskich
— mówił.
Natomiast z całą pewnością z tego kryzysu można wyciągnąć daleko idące ważne lekcje nie tylko dla nas, ale dla całej UE i do tego Polska zachęca. UE musi być przygotowana lepiej w szczególności jeśli chodzi o instrumenty finansowe reagowania na kryzys ekonomiczny
— dodał.
Szymański, odnosząc się do wypowiedzi przedstawiciela wnioskodawców, oceniał, że to państwa, w których rządy sprawują socjaldemokraci chcą największego ograniczania finansowania budżetu UE.
Jeśli pan szuka odpowiedzi i sensu tego doświadczenia, to niech pan zwróci uwagę na to, co robią pańscy koledzy partyjni w Kopenhadze, Helsinkach, Sztokholmie, po części w Hadze. To tutaj jest problem, że pewna grupa państw - paradoksem jest, że są to państwa najbardziej bogate, więc powinny mieć najmniej ograniczeń finansowych - nie od dziś, domaga się, żeby UE miała mniej pieniędzy, a nie więcej. Za więcej pieniędzy nie można uczynić lepszej UE
— stwierdził minister ds. europejskich.
Oceniał w przededniu unijnego szczytu, podczas którego szefowie państw i rządów UE będą negocjować kolejny wieloletni budżet oraz m.in. kwestię funduszu odbudowy, że obecnie Wspólnota jest blisko finiszu rozmów, aby uznać reakcję UE na kryzys za adekwatną.
Dzisiaj jesteśmy o krok od decyzji, żeby uznać reakcję UE za adekwatną. Jesteśmy w lipcu. W marcu opowiadanie tego typu propagandowych, zaróżowionych opowieści byłoby skrajną nieodpowiedzialnością nie tylko z punktu widzenia polskich interesów, ale interesów UE
— dodał Szymański.
750 mld euro na stole
Spośród 750 mld euro, które ma zostać przeznaczone na walkę ze skutkami kryzysu 560 mld euro ma stanowić instrument odbudowy i odporności, który będzie rozdysponowany w ramach budżetu dla państw członkowskich. KE w rozdziale środków z funduszu odbudowy wzięła pod uwagę wielkość populacji, gdzie PKB jest najniższy (Polska jest w UE na 6. miejscu od końca), a bezrobocie najwyższe. Dzięki temu Polska stała się potencjalnie trzecim największym beneficjentem funduszu wartego 750 mld euro funduszu odbudowy - suma pożyczek i grantów, jaka miałaby trafić nad Wisłę, wynosi 63,83 mld euro.
Większe środki miałyby zostać skierowane jedynie do Włoch i Hiszpanii, którym KE w swojej propozycji wstępnie przydzieliła odpowiednio 172,7 mld euro i 140,4 mld euro. W przypadku Polski 37,7 mld euro miałoby mieć formę grantów, a 26,1 mld niskooprocentowanych pożyczek.
Z kolei według najnowszej propozycji szefa RE 70 proc. środków z funduszu odbudowy miałoby być rozdzielanych tak, jak chciała tego KE - z klucza, który był korzystny dla Polski. 30 proc. miałoby opierać się na kryzysowych danych z 2020 i 2021 r. Środki byłyby przydzielane dopiero w 2023 r.
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/509651-jak-ue-zareagowala-na-epidemie-covid-19-szymanski-odpowiada