Nie ma chyba bardziej uroczego i bezczelnego „łotra” w amerykańskiej polityce ( z jej prawej strony) niż Roger Stone. Jest postacią tak barwną i komiksowo złą, że gdyby nie istniał, liberałowie musieliby go wymyślić.
Przez wyborczą gorączkę w Polsce umknęła informacja, że Prezydent Donald Trump złagodził w piątek karę 40 miesięcy więzienia dla Stone’a, który był skazany za składanie fałszywych zeznań w Kongresie, utrudnianie śledztwa i nakłanianie świadków o kłamania w związku z aferą „Russiagate”. Roger w typowy dla siebie sposób świętował nowinę, że nie pójdzie za kratki.
Były doradca Trumpa cały czas odrzuca oskarżenia i utrzymuje, że skazano go z powodów politycznych. W lutym został skazany na 3 lata i 4 miesiące więzienia. Poza składaniem fałszywych zeznań i manipulowaniem świadkami, sąd uznał go winnym utrudniania śledztwa Izby Reprezentantów Kongresu. Trump od początku bronił Stone’a, nazywając oskarżenia wobec niego „polowaniem na czarownice”. Teraz Biały Dom oświadczył, że „Roger Stone padł ofiarą Rosyjskiego Oszustwa, utrwalanego latami w przez lewicę i jej sojuszników w mediach, w celu podminowania prezydentury Trumpa”. Dodano, że „Roger Stone już wiele wycierpiał. Był traktowany bardzo niesprawiedliwie, podobnie jak wielu innych w tej sprawie. Teraz jest wolnym człowiekiem!” – czytamy w oświadczeniu.
Kim jest Roger Stone? To jedna z najbarwniejszych postaci amerykańskiej prawicy oraz ikona jej najbardziej cynicznego skrzydła. Na lewicy jest znienawidzony, a jednocześnie jest to libertarianin popierający małżeństwa LGBT. 67 letni pijarowiec, strateg wyborczy i w końcu lobbysta działał w mniejszym lub większym stopniu przy wszystkich prawicowych prezydentach USA ( głównie przy Reaganie i Bushu seniorze) w ostatnich czterech dekadach. Stał się nawet postacią z popkultury. Znamienna jest scena w filmie „Za wielcy by upaść” (2011) Curtisa Hansona, który opowiadał o przekrętach ludzi na Wall Street przed kryzysem 2008 roku. „Znajdź mi Rogera Stone’a!”- krzyczy jeden z bohaterów filmu. Stone przez lata miał opinie wszechmocnego demiurga, który po trupach dojdzie do każdego celu.
Warto obejrzeć Netflixowy dokument „Get me Roger Stone”, w którym Stone jest narratorem. Wystąpił z uśmiechem na ustach wiedząc, że film będzie mu nieprzychylny. W jednej scenie wprowadza nawet do kuchni ekipę Netflixa, przestrzegając swoją mamę, by nie była szczera przed kamerami, „bo to lewacy i liberałowie”. Stone sam z siebie przedstawia jako cynicznego manipulanta. Jest jak Joker wyjęty z komiksów o Batmanie. Sam przyznaje, że kocha chaos i zniszczenie.
Wytatuował sobie wizerunek Nixona na plecach i powtarza: „Lepiej być niesławnym, niż być anonimowym”. Pojawiał się w najbardziej kontrowersyjnych momentach dla amerykańskiej prawicy. Szczyci się tym, że był najmłodszym doradcą Nixona tuż przed aferą Watergate. Nazwisko Stone’a pojawiło się podczas ponownego liczenia głosów na Florydzie w czasie starcia Al Gore- George W. Bush. Przez lata był związany z Partią Libertariańską, ale ponownie w mainstreamowej polityce pojawił się u boku Trumpa, z którym współpracował od lat 80-tych. Jest uważany, obok diabolicznego Roya Cohna, za kreatora Trumpa-polityka. To przesadna opinia, ale jest w niej trochę prawdy. Niewielu amerykańskich komentatorów dziwiło się przecież, że jego nazwisko wypłynęło przy Russiagate i Wikileaks. Stone jest specem od mokrej roboty na prawicy. Dziś już emerytowanym i działającym raczej w przestrzeni popkultury. Takich Trump lubi najbardziej.
Czy ułaskawienie go zaszkodzi Trumpowi? W natłoku problemów, jakie ma prezydent USA, umknie ono opinii publicznej. Jednocześnie zostanie odnotowane przez tych, którzy mogą powątpiewać w lojalność Trumpa wobec skompromitowanych współpracowników. To też niezwykle ważna rzecz w polityce. Jesienne starcie wyborcze między tonącym w sondażach Trumpem i będącycm na wznoszącej fali, ale bardzo słabym Joe Bidenem, będzie wyjątkowo krwawe. Znów będzie potrzeba krzyknięcia „Przyprowadźcie mi Rogera Stone’a”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/509057-roger-stone-nie-pojdzie-za-kratki-jest-potrzebny-trumpowi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.