Gdy w połowie marca na wyspach pojawił się koronawirus, władze zareagowały natychmiast. Zamknięto porty, lotniska, hotele, szkoły, kina, nawet sklepy. Dostępu na plaże broniły rozciągnięte kilometrami żółte policyjne taśmy. Po trzech miesiącach całkowitej izolacji życie wraca do normy. Tylko czegoś, a raczej kogoś wyraźnie tutaj brakuje. Seszele, Mauritius, Malediwy czy Reunion bez względu na porę roku pełne były turystów. Dzisiaj plaże są puste. Prawdopodobnie będzie tak do końca roku, bo wirus niechętnie poddaje się rządowym uchwałom. Właśnie przekonały się o tym licznie odwiedzane przez Polaków Seszele.
Wirus odbiera nadzieję
Szczyt zachorowań przypadł na tej wyspie 6 kwietnia, kiedy odnotowano 11 zakażeń. Konsekwentna polityka izolacji sprawiła, że na początku czerwca Seszele były…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/508695-smutek-tropikow