Na portalu Western Journal ukazały się w ostatnim miesiącu dwa znamienne teksty generała Michaela Flynna na temat obecnych wydarzeń w Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza gwałtownych protestów odbywających się na ulicach amerykańskich miast. Warto pokrótce omówić treść tych artykułów, ponieważ oddają one sposób myślenia milionów obywateli USA, zwłaszcza tych głęboko wierzących.
Zanim jednak do tego przejdziemy, warto przypomnieć, kim jest autor wspomnianego tekstu. Otóż 62-letni Flynn to jeden z najbardziej znanych dowódców wojskowych w USA. Od 2004 roku pełnił funkcje szefa amerykańskiego wywiadu na kolejnych szczeblach: podczas operacji wojskowych w Iraku i w Afganistanie, w dowództwie generalnym, w Kolegium Połączonych Szefów Sztabów i w Międzynarodowych Siłach Wsparcia Bezpieczeństwa. W końcu 2012 roku stanął na czele Agencji Wywiadowczej Departamentu Obrony USA. Został zdymisjonowany dwa lata później za krytykę polityki zagranicznej Baracka Obamy na Bliskim Wschodzie, która – jego zdaniem – prowadziła do wzmocnienia wpływów terrorystów z ISIS w Syrii.
Po zwycięstwie Donalda Trumpa mianowano go doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego, jednak pełnił tę funkcję zaledwie 24 dni. Został zmuszony do ustąpienia za utrzymywanie podejrzanych kontaktów z Rosjanami, a następnie oskarżony o przyjmowanie pieniędzy od obcego państwa w zamian za wpływanie na politykę w USA. W ten sposób stał się głównym negatywnym bohaterem tzw. Russiagate, czyli afery, która miała doprowadzić do impeachmentu Trumpa. Po długotrwałym śledztwie okazało się, że oskarżenia były fałszywe, zaś Flynn padł ofiarą intrygi uknutej przez urzędników z administracji Baracka Obamy. Dziś coraz częściej mówi się więc nie o Russiagate, lecz Obamagate.
Po rehabilitacji generał nie powrócił ani armii, ani do polityki, lecz nadal pozostaje aktywny w sferze publicznej, zabierając głos w sprawach bezpieczeństwa narodowego. Do takich wystąpień należy zaliczyć jego teksty na portalu Western Journal.
W pierwszym z artykułów Flynn napisał, że Ameryka znajduje się dziś w przełomowym momencie swojej historii, który jest sprawdzianem dla duszy narodu. Dzieje się tak dlatego, że siły rewolucyjne dążą do zmiany kierunku cywilizacyjnego, w którym podążał do tej pory kraj. Autor pisze:
„Po raz kolejny tyrania i zdrada są pośród nas i chociaż czujemy, że zstąpiliśmy do piekielnego kręgu egzystencji, nie możemy nigdy zapomnieć, że piekło można pokonać. Największą bronią jest modlitwa, a świadomość Boga jest ostateczną «myślą dnia«.”
Według Flynna, siły piekielne chcą odebrać Amerykanom wolność, dlatego należy jej bronić. Jak zauważa:
„wolności nie należy nigdy uważać za coś oczywistego. Zachowanie naszej wolności wymaga wysokiej ceny, a ta cena wymaga ciężkiej pracy i poświęcenia.”
Jak pisze dalej generał:
„Stawką jest nasza przyszłość, przyszłość naszych dzieci i wnuków oraz przyszłość naszego kraju. Bóg nie ustąpi miejsca diabłu ani nie pozwoli pozostawić nas na pastwę złych występków tych, którzy kradną naszą wolność w ciemnościach nocy.
Nie zrobi tego.
Zamiast tego Bóg stanie przy nas. Jak zawsze”.
Swój tekst generał kończy słowami:
„Jeśli nasz naród ma przetrwać ten moment zamętu, musimy oprzeć się na wartościach i ideałach danych przez Boga, które są fundamentem naszej republiki konstytucyjnej. Nie bójmy się niepewności związanej z nieznanym, zamiast tego zaakceptujmy ją i walczmy z poczuciem strachu.
Musimy pamiętać: moc piekła, choć silna, jest ograniczona. Bóg jest najwyższym sędzią i przywódcą. Jego opatrzność namaściła nasz kraj: Stany Zjednoczone Ameryki.
Tak długo, jak będziemy przyjmować Boga, czyniąc go siłą życia naszego narodu, wszystko będzie w porządku. Jeśli tego nie zrobimy, staniemy w obliczu piekielnej egzystencji.
Ja głosuję, wybierzmy Boga.”
Prawdę mówiąc, trudno sobie wyobrazić w Europie wysokiego rangą dowódcę wojskowego lub wpływowego polityka, który używałby takiego języka. W Stanach Zjednoczonych odwoływanie się do argumentacji i motywacji religijnej jest natomiast czymś naturalnym, o czym przekonują choćby częste przemowy wiceprezydenta Mike’a Pence’a czy sekretarza stanu Mike’a Pompeo, a nawet samego Donalda Trumpa, którego trudno uznać za wzór cnót chrześcijańskich.
Swoją myśl generał Flynn rozwinął w kolejnym tekście dla Western Journal, w którym naszkicował obraz wielkiej eschatologicznej bitwy, jaka toczy się dziś na terenie Stanów Zjednoczonych między „dzieci światłości” a „dzieci ciemności”. Ci drudzy chcą odebrać Amerykanom wolność i zainstalować socjalizm. Rewolucjoniści nie są liczni, stanowią – zdaniem Flynna – najwyżej 2 procent populacji, ale są dobrze zorganizowani, odważni i zdeterminowani, dlatego są w stanie zdobyć kontrolę nad pozostałymi 98 procentami ludności. Mogą zwyciężyć, jeśli dostatecznie duża część Amerykanów zachowa obojętność. Nie można do tego dopuścić, dlatego „milcząca większość” musi okazać swą „śmiałość i determinację”.
Według Flynna siły ciemności wydają się potężne, jednak w rzeczywistości są słabe i „niewielkie tylko pchnięcie z naszej strony jest wszystkim, co wystarczy do pokonania tych sił”. Drogą do tego jest przede wszystkim modlitwa, a w następnej kolejności aktywne działanie, zwłaszcza zaś wspieranie sił porządkowych, głównie policjantów, którzy z poświęceniem walczą dziś na najbardziej wysuniętym odcinku frontu.
Flynn nie ma wątpliwości, że wrogowie wykorzystują dziś instrumentalnie rasizm do walki z Ameryką. Dzięki temu legitymizują przemoc i przestępczość. Według niego:
„Broń sił ciemności skierowana przeciw nam służy jednemu celowi: promowaniu radykalnej zmiany społecznej poprzez władzę i kontrolę. Socjalizm i stworzenie społeczeństwa socjalistycznego są ich ostatecznymi celami.
Chcą też wypędzić Boga z naszych rodzin, szkół i sądów. Starają się usunąć Boga nawet z naszych kościołów, mając nadzieję na usunięcie Boga z naszego codziennego życia.
Pamiętajcie, że pozostajemy zjednoczeni jako «jeden naród przed Bogiem«.”
Flynn apeluje do Amerykanów, by nie ulegali strachowi, zniechęceniu czy rozpaczy. Wzywa do usunięcia polityków, którzy „odrzucili nas jak stare śmieci”. Na końcu zwraca się do
„milczącej i obojętnej obecnie większości: Obudźcie się. Ameryce grozi wylądowanie przez socjalizm na śmietniku historii. Stawką jest samo serce i dusza Ameryki”.
Słowa generała z pewnością trafią do wielu obywateli USA, którzy z przerażeniem obserwują lewackich talibów obalających pomniki i postępowych hunwejbinów walczących z całą amerykańską tradycją narodową w imię utopijnych projektów inżynierii społecznej. Czy strach przed „dziećmi ciemności” zdoła jednak obudzić bierną większość?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/508567-amerykanski-general-w-usa-trwa-eschatologiczny-boj