Nie milkną reakcje na mocne przemówienie prezydenta USA Donalda Trumpa pod górą Mount Rushmore w przeddzień Dnia Niepodległości.
Lewicowo-liberalne media oceniły przemowę Trumpa jako „wzmacnianie podziałów“ w amerykańskim społeczeństwie oraz próbę zbicia na nich zysków. Komentatorzy sprzyjający prezydentowi, piszą jednak o przemowie, jako możliwym początku jego powrotu do politycznej formy. Po tym jak w sondażach kandydat Partii Demokratycznej – Joe Biden osiągnął nad nad nim przewagę, zdaniem analityków Trump swoją przemową przeszedł do ofensywy.
Co takiego powiedział w przemówieniu Trump, pod wykutym w skale pomnikiem czterech prezydentów (Jerzego Waszyngtona, Thomasa Jeffersona, Theodore’a Roosevelta i Abrahama Lincolna)?
Przemowa rozpoczęła się zwróceniem uwagi na dziedzictwo ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, które, jak powiedział, jest dzisiaj zagrożone.
“Nasi założyciele nie zapoczątkowali tylko rewolucji w polityce, ale także rewolucję w walce o sprawiedliwość, równość, wolność i postęp. Ani jeden naród nie zrobił więcej, aby poprawić sytuację ludzkości. Żaden inny naród nie zrobił więcej, aby pokazać postęp ludzkości, niż obywatele naszego dumnego narodu… Nasi założyciele odważnie przyznali, że wszyscy ludzie mają jednakowe prawa, które nam daje nasz Stworzyciel i których nikomu nie oddamy”.
Trump stwierdził jednak później, że są dzisiaj tacy, którzy pragną zniszczyć dziedzictwo ojców, na których zostały zbudowane Stany Zjednoczone.
“Grozi nam dzisiaj coraz większe niebezpieczeństwo, że to, za co walczyli nasi ojcowie, zostanie zniszczone. Jesteśmy świadkami bezlitosnej kampanii, która chce wymazać naszą historię, zniesławić naszych bohaterów, usunąć nasze wartości i zindoktrynować nasze dzieci. Wściekłe tłumy niszczą pomniki naszych założycieli, nasze najświętsze wspomnienia i wzbudzają fale przemocy w naszych miastach. Myślą, że Amerykanie są słabi i że się łatwo poddadzą. Ale nie, Amerykanie są silni i dumni i nie pozwolą na to, aby ktoś zabrał im ich państwo, wartości, historię i kulturę” -
— powiedział prezydent, komentując antyrasistowskie demonstracje, które rozpoczęły się po zabójstwie Afroamerykanina George’a Floyda oraz ataki przemocy, w jakie zamieniło się wiele z nich.
„W naszych szkołach, naszych redakcjach, a nawet salach konferencyjnych pojawił się nowy, skrajnie lewicowy faszyzm. Jeśli nie mówisz ich językiem, nie wykonujesz ich rytuałów, nie recytujesz ich mantr i nie podążasz za ich dowództwem, jesteś cenzurowany, wykluczany, umieszczany na czarnej liście, oskarżany i karany… Celem tej lewicowej rewolucji kulturowej jest zniszczenie amerykańskiej rewolucji. Jeśli się tak stanie, zniszczona zostanie cywilizacja, która uratowała od biedy, chorób i przemocy miliardy ludzi” -
— powiedział Trump, dodając:
„Nasi ludzie nigdy nie zapomną niszczenia pomników Washingtona, Lincolna, Granta i pozostałych. Przemoc, którą widzimy na ulicach jest łatwym do przewidzenia rezultatem indoktrynacji w edukacji, dziennikarstwie i innych instytucjach kulturowych. Nasze dzieci uczone są w szkołach jak nienawidzić swojej ojczyzny oraz że mężczyźni i kobiety, którzy ją stworzyli są przestępcami, a nie bohaterami”.
Po przedstawieniu dziedzictwa prezydentów, których twarze zostały wyryte w zboczu góry, Trump kontynuował:
“Ruch, który pragnie zniszczyć to dziedzictwo, nie może kochać Ameryki. Ani jedna osoba, która przemilczy wszystkie przypadki niszczenia tego dziedzictwa, nie może nas poprowadzić do lepszej przyszłości. Radykalna ideologia atakuje naszą ziemię pod sztandarem sprawiedliwości społecznej, ale zniszczy zarówno społeczeństwo, jak i sprawiedliwość. Chcą nas uciszyć, ale to im się nie uda”.
Trump posłużył się w swojej przemowie bardzo ostrą retoryką. Jednak wbrew twierdzeniom jego krytyków nie chodzi o to, że „tworzy podziały”, ale, że poprzez swoją przemowę zwrócił uwagę na podziały, które faktycznie istnieją w społeczeństwie. Nawet niechętnie nastawiony do Trumpa konserwatywny komentator Rod Dreher napisał, że prezydent opisał jedynie to, co wszyscy widzą.
A chodzi o lewicową agendę, która przy wsparciu liberalnego establishmentu, dzięki masce sprawiedliwej walki przeciwko rasizmowi prowadzi faktycznie do rewolucji kulturowej.
Nieprzypadkowo Trump wspomniał w przemowie i Martina Luthera Kinga, wojownika walki o równość rasową, i powiedział jak agresywne lewicowe organizacje poprzez swoje działania niszczą jego sny, ideały i wartości.
Jak pisze znany komentator Patrick Buchanan, Trump, poprzez swoją przemowę zagrał kartą patriotyzmu. I właśnie ta karta może mu pomóc w walce o kolejne zwycięstwo wyborcze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/508284-trump-przestrzega-przed-nowym-skrajnie-lewicowym-faszyzmem