W Federacji Rosyjskiej odbywa się dziś referendum konstytucyjne, które pierwotnie miało mieć miejsce 22 kwietnia, ale w związku z wybuchem pandemii Covid-19 zostało przesunięte o 10 tygodni. Pandemia jest też uzasadnieniem dla wprowadzenia szeregu „innowacji” w sposobie, w jaki zostało ono zorganizowane i przeprowadzone, co wielu obserwatorów rosyjskiej sceny politycznej skłania do wniosku, że właśnie na naszych oczach rosyjski autorytaryzm wkracza w nową fazę.
Państwowa Komisja Wyborcza, kierowana przez Ellę Pamfiłową, oficjalnie w związku z sytuacją epidemiologiczną przyjęła nowe regulacje. Po pierwsze, głosowanie odbywa się jednego dnia, czyli dzisiaj, ale głosy zbierane były też w ciągu sześciu dni poprzedzających. Te zebrane wcześniej mają być przeliczone dzisiaj, a zdawane każdego dnia zostały w odpowiedni sposób, tak przynajmniej twierdzą władze, „zabezpieczone”. Przy czym, oficjalnie w związku z sytuacją epidemiologiczną, zorganizowano szereg „mobilnych”, na wolnym powietrzu komisji wyborczych. Rosyjskie media pełne są zdjęć i filmików, jak na rozstawionych w parku ławkach dwoje członków takiej lotnej komisji wyborczej zbiera głosy wszystkich chętnych, którzy chcą głosować. A kiedy chętnych brak, i to też zarejestrowano na filmach, „komisje” wrzucają paczki głosów do przenośnych urn, które mają zresztą postać zwykłych pudełek kartonowych. Ten proceder był możliwy, bo w czasie sześciu dni „zbierania” głosów nie mają zastosowania zapisy rosyjskiego prawa przewidujące dopuszczenie do komisji obserwatorów oraz rejestrowanie głosowania. Innymi słowy, „lotne brygady wyborcze” - jak można byłoby nazwać ten system zbierania głosów - robiły co chciały. Nie do wiary, ale nawet mimo tego, miały miejsca zauważone przez aktywistów społecznych i przedstawicieli koncesjonowanej opozycji liczne naruszenia. I tak deputowany komunistyczny do Dumy Walerij Raszkin ujawnił, że w jednej z komisji w Moskwie wydano 34 karty do głosowania w referendum, ale w obwodowej komisji, przyjęto ich (tak przynajmniej zapisano w protokole) 393.
Również z powodu epidemii w dwóch regionach Rosji, moskiewskim i niżnowogorodskim, można było oddać głos elektroniczny, po wcześniejszym zarejestrowaniu się na specjalnej stronie. Według oficjalnych informacji takiej procedurze poddało się 1 107 648 osób, a z nich 1 090 211 oddało głosy, co oznacza, i władza z tego faktu jest bardzo zadowolona, frekwencję na poziomie 93 proc. Opozycja argumentuje, że ta forma „głosowania” jest całkowicie poza kontrolą i zupełnie nie wiadomo, kto głosuje, kto liczy, a wyniki można „wydrukować” jak się chce. W rosyjskich mediach pełno jest informacji o kupowaniu „martwych dusz” po 75 rubli za zarejestrowane konto na specjalnym rządowym portalu do głosowania, z którego potem oddawano głos. Ale to nie jedyne ciekawostki. Dziennikarz opozycyjnego kanału internetowego Dożd, Paweł Łobkow najpierw oddał głos w postaci elektronicznej, a potem spokojnie kolejny raz głosował w takiej mobilnej komisji wyborczej krążącej po mieście. Z głosowania poza granicami Rosji wyszło jeszcze śmieszniej. Rael Iliński, mieszkający w Izraelu, ale mający również obywatelstwo Federacji Rosyjskiej, napisał na Facebooku, że jemu udało się głosować 3 razy – elektronicznie, a potem w konsulatach w Hajfie i Tel-Awiwie. Jego córce, która ma 16 lat, też udało się wziąć udział w referendum i oddać głos. Takich szczęśliwców było zapewne jeszcze więcej, bo rosyjskie media informują, że z Donbasu autobusami dowożeni są chcący poprzeć reformę rosyjskiej konstytucji.
Ale te drobne „uchybienia”, jak powiedziała szefowa Państwowej Komisji Wyborczej, nie kwalifikujące się nawet na przeprowadzenie dochodzenia na poziomie federalnym, nie mogą przysłonić faktu, że rosyjskie władze już przed głosowaniem wiedzą, że odniosły wielki sukces. Ze wstępnych danych, które publikowane były w Rosji codziennie wynika, że jeszcze przed dniem głosowania, w referendum wzięło udział ponad 50 mln wyborców, z których ponad 78 proc. poparło putinowskie zmiany. To wszystko wiadomo z badań „exit poll” o których szeroko informowały rządowe media. Opozycja kręciła nosem argumentując, że podawanie takich danych to ewidentne naruszenie ciszy wyborczej, ale wątpliwości przeciął Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, który powiedział, że to „realizacja praw obywateli do informacji.” Innymi słowy, władza odniosła wielki polityczny sukces, ale inaczej być nie mogło, skoro we wczorajszym kolejnym w ostatnich dniach wystąpieniu do narodu Władimir Putin powiedział, że referendum nie dotyczy poprawek w konstytucji, ale Rosjanie głosują „za ojczyzną w której chcieliby żyć”. Zresztą władze nieco ułatwiły obywatelom rozeznanie się w skomplikowanej materii 206 proponowanych zmian konstytucyjnych, wśród których jest i ta mająca w efekcie dać Putinowi kolejne dwie kadencje, bo w referendum głosuje się pakietowo. Czyli jeśli jesteś za ojczyzną, głosuj na tak, a przeciw, na nie.
Te wszystkie manewry były konieczne, bo przeprowadzone przed początkiem głosowania badania opinii publicznej były co najmniej niepokojące z punktu widzenia Kremla. I tak Centrum Badań nad Kulturą Polityczną Rosji w trzeciej dekadzie czerwca przeprowadziło ogólnokrajowy sondaż telefoniczny, z którego wynikało, że 39 proc. popierało poprawki konstytucyjne, a 32 proc. było im przeciw. Społeczny ruch Nie, którego uczestnicy opowiadają się przeciw poprawkom, również zlecił badania opinii publicznej, z których wynikało, że za zmianami jest 37,6 proc. ankietowanych, a przeciw 23,9 proc.
Ale nowe „techniki” i formy zbierania głosów okazały się na tyle skuteczne, że władza jest zadowolona. Kierująca izbą wyższa rosyjskiego parlamentu Walentina Matwijenko już zaproponowała, aby w podobnej formule, czyli głosowania trwającego wiele dni, z równoległym umożliwieniem oddania głosu w formie elektronicznej i bez obowiązku oddania głosu tam gdzie się mieszka (zaświadczenie też nie jest obowiązkowe, po prostu wierzą ludziom na słowo) zorganizować wybory do Dumy. Wówczas, nieco tylko żartując, o ich wynikach będzie można mówić jeszcze przed dniem wyborów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/507277-rosyjskie-referendum-czyli-nowa-dojrzala-forma-demokracji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.