Występując na konferencji prasowej po ostatnim wirtualnym szczycie ministrów obrony państw członków NATO Jens Stoltenberg, odpowiadając na pytanie dziennikarza z Niemiec, powiedział, że ustalenia, które zapadły są tajne, ale może dodać, że „mamy bardziej zrównoważony pakiet i zgodziliśmy się uzupełnić go o nowe elementy”. Wspomniał też, że chodzi o „obronę przeciwlotniczą i antyrakietową” ponieważ „mowa jest o odpowiedzi na rosyjskie rakiety”. Te enigmatyczne wypowiedzi szefa NATO związane są ze spotkaniem Komitetu Planowania Nuklearnego NATO, którego posiedzenie odbywało się równolegle oraz z raportem, jaki został przygotowany przez to gremium i który miał zawierać odpowiedź Sojuszu na zagrożenie ze strony Rosji.
Nie wiadomo jeszcze jakiego rodzaju porozumienie ministrowie państw NATO osiągnęli w trakcie zakończonego w miniony czwartek szczytu, ale pewne informacje już zaczynają przenikać do opinii publicznej i są z naszego, polskiego punktu widzenia, nader interesujące. Przyszłotygodniowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu, choć szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego oświadczył w jednym ze swoich tweetów, że nie będzie ona dotyczyła kwestii objęcia Polski programem NuclearSharing, niewykluczone, że wbrew publicznym deklaracjom będzie związana z NATO-wską polityką odstraszania nuklearnego wymierzoną w Rosję.
João Gomes Cravinho, portugalski minister obrony, powiedział portalowi Politico, komentując wyniki NATO-wskiego szczytu, że po pierwsze artykułowana przez prezydenta Francji opinia o „mózgowej śmierci” Paktu jest nieuprawniona o czym świadczy choćby dyskutowany na ostatnim spotkaniu dokument zawierający główne zasady polityki obrony i powstrzymywania jakimi Pakt kierował się będzie w swej polityce wojskowej w najbliższych latach. Jego zdaniem, mimo, iż nadal trzeba dyskutować nad podstawowymi priorytetami Sojuszu, to wartym podkreślenia jest to, że „po raz pierwszy od lat 60-tychw dokumencie tym znajdują się zapisy w jaki sposób możemy zoperacjonalizować nasze priorytety.”
Rewolucyjny charakter
Thomas Gutschker dziennikarz specjalizujący się w kwestiach NATO-wskich napisał w Frankfurter Allgemeine Zeitung, powołując się przy tym na nieujawnione źródła w centrali Paktu, że przyjęte w trakcie szczytu ustalenia mają w istocie „rewolucyjny charakter”, że jest to „punkt zwrotny” oraz że uzgodnione „ramy odstraszania” są porównywalne do tych, które przyjęte były w latach 60-tych, czyli w okresie największego nasilenia wyścigu zbrojeń. Ustalone w ubiegłym tygodniu nowe reguły mają być odpowiedzią NATO na rosyjską doktrynę „eskalacji celem deeskalacji”, która zdaniem niektórych ekspertów (bo niemała jest też liczba takich, którzy są zdania, że taka doktryna w rosyjskiej myśli strategicznej w ogóle nie istnieje) oznacza możliwość użycia ładunków nuklearnych w realiach lokalnego konfliktu zbrojnego, również z udziałem państw NATO. Gutschker pisze, że nowe zasady polityki powstrzymywania i obrony (DoD), które zostały w ubiegłym tygodniu uzgodnione zawierają kilka fundamentalnych zmian. Po pierwsze mówi się w nich o kompleksowym podejściu do Rosji, co oznacza planowanie wojskowe na całym obszarze potencjalnego konfliktu, który obejmuje zarówno daleką Północ z Morzem Barentsa, obszar Bałtyku, Polskę, Rumunię i obszar Morza Czarnego. Cały ten teren jest traktowany jako operacyjna jedność. Po drugie polityka powstrzymywania i obrony przed Rosją została uzupełniona o obronę w nowych domenach, takich jak cyberprzestrzeń i kosmos i po trzecie wreszcie, uwzględnia sytuację w zakresie rakiet średniego zasięgu w Europie oraz nowe rodzaje broni, takie jak broń hipersoniczną czy o podwyższonej celności. Niemiecki dziennik donosi o ustaleniach, które mają być odpowiedzią na rosyjską przewagę z zakresie rakiet średniego zasięgu, które mogą przenosić ładunki jądrowe. Nie zdecydowano o zainstalowaniu w Europie rakiet z głowicami jądrowymi, ale zapaść miała decyzja o dyslokacji na Wschód, czyli do Polski i Rumunii, rakiet średniego zasięgu z uzbrojeniem konwencjonalnym, które mogą być w razie potrzeby wyposażone w głowice nuklearne. Gutschker pisze również, że jednym z możliwych scenariuszy jest przeniesienie z Niemiec do Polski składów amerykańskich bomb atomowych.
Nie odpowiada rzeczywistości
Jessica Cox, dyrektor Departamentu Polityki Nuklearnej NATO napisała, komentując doniesienia niemieckich mediów, w jednym ze swych tweetów, że „prawie nic z tego (co napisano) nie odpowiada rzeczywistości włączając w to informację jakoby NATO miało nową strategię powstrzymywania jądrowego”, jednak ujawnienie przez Moskwę po raz pierwszy w historii rosyjskiej doktryna powstrzymywania jądrowego interpretowane jest przez niektórych analityków jako próba zarówno wywarcia presji na trwająca w NATO dyskusję jak i odniesienie się do oczekiwanych zmian.
Warto tez zwrócić uwagę na wypowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który na dzisiejszej konferencji prasowej powiedział, że relacje polsko – rosyjskie osiągnęły „najniższy punkt w historii”. Jego zdaniem, Warszawa „próbuje nadal przyciągać infrastrukturę wojskową NATO na swoje terytorium, flirtuje z Waszyngtonem, próbuje przekonać Waszyngton o potrzebie coraz większego wsparcia.” Powodem wystąpienia Pieskowa jest oczywiście przyszłotygodniowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie, ale odwołanie się przez rzecznika Putina do „infrastruktury NATO” na terenie Polski może stanowić też odzew na informacje napływające po szczycie ministrów obrony państw NATO. Jeśli zatem traktować dyskutowane wówczas kwestie, jak piszą o tym media niemieckie, w kategoriach „sygnalizacji strategicznej” pod adresem Moskwy, to wypowiedź Pieskowa świadczy o tym, że sygnał został odebrany i prawidłowo zinterpretowany. Odpowiedź Kremla pod adresem Polski, iż „my kierujemy się realiami, a realia są takie, że wzajemne interesy nakazują współpracę, interesy nakazują wzajemny dialog, wzajemne korzyści jako fundament relacji” jeśli nie jest czczą retoryką, może stanowić interesujący zadatek na przyszłość.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/505625-czy-nastapil-przelom-w-polityce-wobec-rosji