Miedwiediew i Karaganov
W periodyku Rossija w globalnoj politikie dwa ważne głosy na temat wyzwań stojących przed Federacją Rosyjską i tego w jaki sposób rosyjskie elity postrzegają ewolucje porządku światowego w czasach po pandemii. W pierwszym artykule Dmitrij Miedwiediew, były rosyjski prezydent i premier, a obecnie wiceszef Rady Bezpieczeństwa kreśli zasady światowej współpracy w zakresie bezpieczeństwa, a w drugim Sergiej Karaganov, określany często mianem „Kissingera rosyjskiej polityki międzynarodowej” opisuje dynamikę przyszłych relacji w trójkącie Stany Zjednoczone–Rosja–Chiny i dokonującej się na naszych oczach ewolucji porządku światowego.
Rosja i trzy kryzysy
Kluczowym, w rozważaniach Miedwiediewa jest diagnoza sytuacji w której znajduje się obecnie Federacja Rosyjska. Otóż, w jego opinii aktualnie musi się ona mierzyć z trzema nakładającymi się kryzysami, a stoi przed perspektywą czwartego, znacznie silniejszego niźli obserwowane obecnie. Wymieńmy je. Po pierwsze mamy do czynienia z szokiem na rynku surowcowym, przede wszystkim surowców energetycznych, od eksportu których Federacja Rosyjska jest uzależniona. Doświadczenia poprzednich kryzysów, lat 2009-09 oraz 2014-15 nauczyły Rosję jak sobie radzić z falami dekoniunktury cenowej i spadkiem popytu. Gdybyśmy mieli obecnie, jak uważa Miedwiediew, wyłącznie do czynienia z kryzysem w tym segmencie, to nabyte doświadczenia i posiadane rezerwy z pewnością wystarczyłyby. Ale na pierwszy, nałożył się i drugi kryzys, będący wynikiem uśpienia gospodarek wielu państw świata walczących z pandemią, co spowodowało spadek popytu na wszystkie eksportowane przez Rosję surowce i towary i wreszcie, mamy do czynienia z trzecim kryzysem, popytu wewnętrznego, który jest skutkiem polityki ograniczeń wymuszonej wybuchem i przebiegiem pandemii w Rosji. Zdaniem Miedwiediewa jeżeli spadek aktywności gospodarczej wywołany tymi trzema falami kryzysu będzie krótkotrwały i szybko nastąpi odrodzenie koniunktury światowej, to Rosja ma wystarczające zasoby „wewnętrznej siły” aby to przetrwać, choć spadek poziomu życia, tempa rozwoju gospodarki i wzrost bezrobocia jest nieuchronny. Jakie są zagrożenia stojące obecnie przed władzami Rosji? Możemy mieć do czynienia, uważa były rosyjski prezydent, z drugą falą pandemii która może wybuchnąć jesienią, co z oczywistych powodów pogrzebie nadzieje na krótkotrwałość dekoniunktury. Drugim, w średnim horyzoncie, fundamentalnym zagrożeniem, rysującym się w perspektywie roku 2021 jest kryzys finansowy, który dotknąć może państwa gospodarczo już osłabione, w tym oczywiście Rosję. Jego głębia jest dziś nieznana, ale może się okazać, że będzie on silniejszy niźli tegoroczne i tak bezprecedensowe w perspektywie ostatnich 100 lat spowolnienie. I wreszcie kolejny, równie groźny z rosyjskiego punktu widzenia kryzys, czy raczej zmiana paradygmatu światowej wymiany handlowej i gospodarczej – odchodzenie od logiki globalizacji, na rzecz połączenia polityki handlowej z celami geostrategicznymi.
Rosja jest obecnie, tak diagnozuje sytuację Miedwiediew, zwolennikiem wolnego handlu oraz współpracy międzynarodowej w zakresie polityki bezpieczeństwa, w tym, a może przede wszystkim związanej z przeciwdziałaniem epidemiom. Zasady te w ujęciu byłego prezydenta Rosji są jednak nie tyle traktowane wybiórczo, ale do pewnego stopnia instrumentalizowane, po to aby w lepszy sposób realizować rosyjskie interesy narodowe. Nie mamy do czynienia z naiwnym idealizmem epoki Gorbaczowa, wezwaniem do uprawiania polityki w stylu „kochajmy się” ale próbą precyzyjnego, na ile służyć temu może artykuł publicystyczny, sformułowania rosyjskiej agendy w zakresie relacji międzynarodowych. Wspólna walka światowych państw z obecną pandemią, jej możliwym powrotem, skutkami gospodarczymi jakie ona wywołała oraz ewentualnymi następnymi kataklizmami tego rodzaju musi oznaczać, na początek, realizacje dwóch postulatów, obydwu korzystnych dla Rosji. Pierwszym jest odejście od polityki sankcji, drugim poddanie laboratoriów biologicznych, w tym przede wszystkim amerykańskich rozmieszczonych w państwach graniczących z Rosją, kontroli międzynarodowych instytucji. Trzecim elementem tego nowego ładu proponowanego przez Miedwiediewa powinna być instytucjonalizacja relacji międzynarodowych. Chodzi jego zdaniem o „rozumną jawność i uzgodniony reżim wzajemnej weryfikacji”. Warto odnotować, i to jest nowy czynnik w rosyjskiej narracji na tematy relacji międzynarodowych, podkreślanie przez Miedwiediewa znaczenia płaszczyzn współpracy wielostronnej i nie ograniczającej się wyłącznie do obszarów polityki czy bezpieczeństwa. Do tej pory Moskwa przywiązana była do formatu uzgodnień między „silnymi tego świata”, dialogu mocarstw, czy bilateralnych umów międzynarodowych. Rosyjskie elity miały problem w funkcjonowaniu w układach wielostronnych, w których głos słabych państw liczy się na równi ze zdaniem mocarstw. Moskwa zawsze miała skłonność do maksymalizowania własnych przewag i różnicy potencjałów, co najlepiej widać na przykładzie skonstruowanej przez nią Unii Euroazjatyckiej. Obecnie Miedwiediew proponuje odejście od tego paradygmatu w rosyjskiej polityce, co, o ile uznać to za podejście szczere a nie koniunkturalne i instrumentalizujące niepokój wielu państw świata w związku z przyszłością, uznać należałoby z jednej strony za wynik diagnozy rosyjskich słabości i ograniczeń a po drugie za istotną zmianę. Składa przy okazji dwie ważne deklaracje. Po pierwsze w obliczu narastającego zagrożenia nową falą terroryzmu, która jego zdaniem wybuchnie w efekcie destabilizacji sytuacji wewnętrznej w wielu państwach dotkniętych kryzysem, proponuje zacieśnienie współpracy światowych służb specjalnych, w tym oczywiście rosyjskiej, w walce z tym zjawiskiem. I po drugie, jest zdania, że stojąc wobec wyboru „elektroniczna inwigilacja” z ograniczeniem wolności po to aby walczyć z zagrożeniem nowej fali pandemii czy zachowanie wolności, Rosja winna opowiedzieć się „po stronie wolności”. Niezależnie od tego jak dziwnie brzmią tego rodzaju deklaracje pod piórem jednego z twórców reżimu autorytarnego, trzeba ją odebrać w kategoriach odmowy pójścia Moskwy „drogą chińską”, czy szerzej przypisania jej do „obozu chińskiego”. Oczywiście scenariusz taki jest realny jeśli uda się skonstruować nowy, wielostronny i uwzględniający interesy wszystkich zainteresowanych stron, porządek światowy.
USA-Rosja-Chiny
Karaganow, w swym artykule analizuje dynamikę relacji w trójkącie Stany Zjednoczone – Rosja – Chiny i perspektywy ewolucji. W jego opinii, świat po Covid-19 może zmierzać, i to jest jedno z podstawowych zagrożeń, w stronę niekontrolowanej eskalacji napięć, przede wszystkim z tego powodu, że elity wielu krajów będą ulegać pokusie używania pandemii jako zasłony dla przykrycia własnych błędów i niedomagań prowadzonej polityki. Realny, odarty ze złudzeń opis relacji jest jego zdaniem następujący: Stosunki Rosji i USA są obecnie w najgorszym stanie od lat 50-tych. Jest to, jak uważa Karaganow wynik nieskutecznej strategii zarówno ekipy Busha jak i Obamy, która zamiast „powstrzymywać” Rosję doprowadziła do jej zwrotu w stronę Chin. To trwała, nieodwracalna tendencja i nie ma co liczyć na zmianę nastawienia rosyjskich elit. Nie nastąpi normalizacja relacji z Waszyngtonem, jedyne na co można liczyć to dialog strategiczny, którego głównym i jedynym celem jest przeciwdziałanie wybuchowi „przypadkowej” wojny światowej. Nieco większy optymizm panuje w Moskwie jeśli idzie o perspektywy normalizacji z Europą, ale i w tym wypadku mało kto liczy na przełom. Z pewnością nie ma powrotu do logiki lat 90-tych, wspólnego europejskiego domu i podobnych idealistycznych sloganów.
Relacje Rosji z Chinami są funkcją stosunków Moskwy z kolektywnym Zachodem. Im większa presja jest wywierana na rosyjskie elity, w tym większym stopniu, zdaniem Karaganowa, ma miejsce próba poszukiwania alternatywy poza światem atlantyckim, czy szerzej zachodnim. Już obecnie stosunki na linii Moskwa – Pekin, które wcześniej były przyjazne mogą być określane mianem „półsojuszniczych”. Gwarantują one bezpieczeństwo Rosji „na rubieży wschodniej” a z gospodarczego punktu widzenia są alternatywa wobec politycznie ograniczanych możliwości współpracy z Zachodem. Nastąpiła faktyczna symbioza. Z jednej strony Chiny mogą liczyć na rosyjską siłę wojskową i geostrategiczną, a drugiej Rosja na dynamikę i potencjał chińskiego organizmu gospodarczego. Doszło do uzgodnienia interesów obydwu państw w Azji Centralnej i układ relacji między obydwoma państwami jest stabilny i trwały, o ile Chiny nie będą dążyć do zmiany tych relacji. W opinii Karaganowa największym zagrożeniem, z punktu widzenia interesów rosyjskich jest próba wykorzystania przez Pekin rosnących możliwości własnej gospodarki i budowa w Azji układu sił zdominowanego przez Chiny. Rosja nie pogodzi się z rolą „młodszego” partnera i aby uniknąć takiego scenariusza będzie szukała porozumienia z państwami mogącymi pomóc jej w zrównoważeniu tego układu – z Indiami, Japonią, Turcją czy Koreą Płd. Z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa Rosja jest samowystarczalna i nie musi konstruować aliansów sojuszniczych. Karaganow jest zdania, że polaryzacja porządku światowego po Covid-19 nie będzie polegała na powstaniu dwóch ośrodków „twardej siły”. Raczej należy mówić o „miękkich supercentrach”. W świecie zachodnim będą to Stany Zjednoczone i państwa anglosaskie i niektóre państwa europejskie. W obozie chińskim znajdą się mniejsze państwa południowej i centralnej Europy, oraz uzależnione od chińskiej gospodarki organizmy państw azjatyckich i afrykańskich.
Pozostałe państwa, duże europejskie, azjatyckie oraz Rosja będą uprawiać politykę balansowania, czy raczej pragmatycznej współpracy gospodarczej i dbania o to aby chińsko–amerykańsko rywalizacja nie wymknęła się spod kontroli. Jeżeli Pekin zgodzi się na rolę „primus inter pares” i nie będzie starał się zdominować azjatyckiego układu siły, to Rosja, ale również inne państwa Azji, i niektóre europejskie, znajdą się w „bloku euroazjatyckim”. Obydwa scenariusze są dla Rosji korzystne. Może ona odegrać rolę państwa budującego układ balansujący między rywalizującymi blokami lub współtworzyć nowy, dominujący na kontynencie euroazjatyckim układ sił, w którym główne, ale nie dominujące skrzypce grać będą Chiny, gdzie znajdzie się Rosja i niektóre państwa europejskie.
Jeden cel
Wydaje się, że obydwie propozycje, zarówno formułowana przez Miedwiediewa, jak i przemyślenia Karaganowa, mają w gruncie rzeczy jeden cel. Jest nim uniknięcie sytuacji, w której nastąpi „domknięcie” twardych i skupiających wiele państw sojuszy amerykańskiego i chińskiego. W takiej sytuacji Rosja pozbawiona zostanie pola manewru, a wobec słabości własnego organizmu gospodarczego będzie zmuszona przyjąć rolę „młodszego brata” w jednym z dwóch obozów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/505363-zdaniem-rosyjskich-elit-rosja-moze-byc-gwarantem-rownowagi