Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział wczoraj, że osiągnął prezydentem Donaldem Trumpem porozumienie, które jest przełomowe i oznacza „nową erę” dla Libii. W wywiadzie, jakiego Erdogan udzielił państwowej telewizji TRT uchylił się jednak od podania szczegółów na czym przełom miałby polegać ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że dotyczy on okresu przejściowego w Libii.
Nie wykluczone jest, że deklaracje prezydenta Turcji mają związek z niedzielną propozycją prezydenta Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi, który zaapelował o ogłoszenie w Libii natychmiastowego zawieszenia broni i przystąpienia do rozmów pokojowych. W niedzielę również telewizja Al Arabiya poinformowała o nieplanowanej wizycie premiera rządu Libii Fajiz as-Sarradża, która miałaby odbyć się w najbliższym czasie w Moskwie i dotyczyć politycznego rozwiązania dla tego pogrążonego w wojnie domowej północnoafrykańskiego kraju. Rosyjskie media spekulują, że egipskie propozycje pokojowe, które były konsultowane z Moskwą już spotkały się z aprobatą zarówno Ankary jak i Waszyngtonu oraz Berlina, gdzie miała miejsce ostatnia runda rozmów w sprawie pokoju w Libii. Kair chce, prócz zawieszenia broni, wycofania przez wszystkie państwa swych najemników oraz rozbrojenia walczących z rządem formacji doprowadzić do reformy systemu politycznego Libii, co miałoby przeciwdziałać ponownemu rozpoczęciu walk zbrojnych. Reforma systemu politycznego miałaby sprowadzać się do powołania trzech wicepremierów, z których każdy reprezentowałby inną prowincję Libii, dziś kontrolowaną przez zwalczające się formacje. Propozycja prezydenta Egiptu została upubliczniona dzień po tym, jak Kair odwiedził marszałek Haftar, którego siły kontrolują wschód kraju i który wiosną ubiegłego roku ciesząc się poparciem m.in. Egiptu, ale również Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Rosji, a z krajów europejskich m.in. Francji, rozpoczął ofensywę na stolicę kraju Trypolis. Jej załamanie się i przejście wojsk rządowych do kontrataku zmieniło sytuację wojskową w Libii i skłoniło głównych patronów Haftara, czyli Egipt i popierające go kraje, do rozpoczęcia poszukiwań rozwiązania politycznego.
Kolejna runda negocjacji wojskowych
O tym, że trwają właśnie ożywione negocjacje w sprawie Libii świadczyć może również wizyta premiera tego kraju Fajiza as-Sarradża w Ankarze, jaka miała miejsce pod koniec ubiegłego tygodnia i niemal równoległy, bo z jednodniowym opóźnieniem, wyjazd dwóch ministrów w jego rządzie – szefa MSZ-u Mohammeda Siali i wiceprezydenta Rady Prezydenckiej Ahmeda Maiteeqego do Moskwy. Rosyjskie media informują też o rozpoczęciu kolejnej rundy negocjacji wojskowych przedstawicieli walczących stron, którzy wchodzą w skład 10-osobowej specjalnej komisji składającej się z wysokich rangą oficerów.
Ożywienie dyplomatyczne jest, jak się uważa skutkiem serii porażek, jakie w ostatnim czasie poniosły oblegające Trypolis siły marszałka Haftara. Najpierw straciły one bazę lotniczą al-Watiya na południe od stolicy kraju, potem wojska rządowe wspierane przez oddziały przysłanych przez Turcję bojowników z syryjskiego Idlibu oraz tureckie drony uderzeniowe odbiły z rąk Haftara międzynarodowe lotnisko w Trypolisie a następnie miasto Tarhuna, kluczowe dla organizacji łańcucha zaopatrzenia jego oddziałów, co oznacza przywrócenie sytuacji z kwietnia 2019, a zatem sprzed momentu rozpoczęcia uderzenia na stolicę. Na tym jednak siły rządowe nie poprzestały informując o rozpoczęciu natarcia na Syrtę, al-Jufrę a także rozpoczęciu oblężenia pól naftowych zlokalizowanych na południu kraju oraz przejęciu kontroli nad libijskimi instalacjami naftowymi, co ma umożliwić rozpoczęcie, w najbliższym czasie eksportu libijskiej ropy naftowej. Zdaniem Fehim Tastekina, tureckiego dziennikarza specjalizującego się w kwestiach związanych z polityką zagraniczną Ankary, ostatnie deklaracje Kairu, a zwłaszcza wezwanie do wycofania z Libii obcych wojsk i ogłoszenie natychmiastowego zawieszenia broni można odczytywać, jako przyznanie się do poniesienia przez oddziały Haftara klęski na polu boju.
Zmiana sytuacji wojskowej w Libii umożliwia rozpoczęcie negocjacji i poszukiwania kompromisu. Jego znalezieniem wydaje się również zainteresowana Turcja, popierające rząd Sarradża, zwłaszcza, że alternatywą jest możliwa eskalacja konfliktu. Światowe media informowały w minionym tygodniu, że Egipt skoncentrował znaczne siły zbrojne nad granica z Libią, a Rosja przerzuciła na jej obszar pod koniec maja czternaście, jak informował The New York Times, nowoczesnych myśliwców. Dowództwo Afrykańskie amerykańskich sił zbrojnych ujawniło kilkanaście zdjęć przedstawiających rosyjskie myśliwce Mig-29 i Su-24, które pierwotnie zostały wysłane do Syrii, tam przemalowane w barwy maskujące odpowiadające pustynnemu otoczeniu, i ostatecznie znalazły się na zlokalizowanych we wschodniej i południowej Libii lotniskach kontrolowanych przez siły Haftara.
W tym samym czasie władze Malty podały informację o zatrzymaniu transportu fałszywych banknotów libijskich, wydrukowanych przez rosyjska państwową drukarnię papierów wartościowych Gosznak, które trafić miały do Haftara. Wartość przejętego transportu wyniosła 1,1 mld dolarów.
Wedlug portalu The Libya Observer, spiker parlamentu opozycyjnego wobec rządu Sarradża Aqila Saleh, kilka tygodni temu we współpracy z rosyjskimi doradcami opracował plan pokojowy dla Libii, bardzo przypominający rozwiązania zaproponowane ostatnio przez Kair. Miałby on obejmować m.in. powołanie trzy-osobowej Rady Prezydenckiej w skład której weszliby przedstawiciele wszystkich regionów kraju.
Rosyjska dyplomacja i eskalacja
Jak powiedział libijskiemu portalowi alwasat.ly Ahmed Omar Maiteeg, wiceprezydent Libijskiej Rady Prezydenckiej i bliski współpracownik premiera Sarradża „rosyjska dyplomacja będzie pracowała razem z nami po to aby uniknąć eskalacji”. Amerykański portal Al. Monitor specjalizujący się w problematyce Bliskiego Wschodu spekuluje, że rząd w Trypolisie może być zainteresowany porozumieniem z Rosją nie tylko dla tego, że pragnie uniknąć perspektywy eskalacji konfliktu zbrojnego. Chodzić może również o zablokowanie inicjatywy dyplomatycznej Paryża, który chce na forum Rady Bezpieczeństwa doprowadzić do utraty przez rząd Sarradża międzynarodowego uznania. Ustanowieniem wspólnego rosyjsko – tureckiego kondominium w Libii może być też zainteresowana Ankara, która osiągnęła już wszystkie swoje cele polityczne i może nie mieć ochoty na zwiększanie zaangażowania. Jedyną niewiadomą jest reakcja Waszyngtonu. Jeśli jednak miałoby się okazać, że Biały Dom jest zwolennikiem takiego rozwiązania, to może stanowić to przełom w amerykańskiej polityce wobec regionu, która do tej pory starała się blokować wzrost wpływów i ambicji zarówno Ankary jak i Moskwy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/503971-libia-jako-kondominium-tureckorosyjskie