Burmistrz Bristolu w południowo-zachodniej Anglii, gdzie w niedzielę podczas demonstracji ruchu Black Lives Matter obalono pomnik Edwarda Colstona, powiedział w poniedziałek, że nie czuje straty z tego powodu, bo pomnik był afrontem dla wielu ludzi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Marvin Rees zapowiedział zarazem, że wykonany z brązu pomnik zostanie za jakiś czas wyciągnięty z rzeki Avon i prawdopodobnie zostanie umieszczony w miejskim muzeum.
Pomnik Colstona, żyjącego na przełomie XVII i XVIII wieku kupca, handlarza niewolników, posła i filantropa, został podczas niedzielnej demonstracji zrzucony z cokołu, pomalowany sprayem, a następnie przeciągnięty przez ulice miasta i wrzucony do rzeki Avon. Obecność pomnika od lat budziła kontrowersje w Bristolu, mimo że część ze swojego majątku Colston przekazał na rozwój miasta, fundując szkoły, szpitale czy kościoły.
„Ludzie poczuli potrzebę zdjęcia pomnika”
Myślę, że te okoliczności sprawiły, iż ludzie poczuli potrzebę zdjęcia pomnika. Nie mogę i nie będę udawał, że pomnik handlarza niewolników w mieście, w którym się urodziłem i wychowałem, nie był dla mnie afrontem i dla ludzi takich jak ja
— powiedział wywodzący się z opozycyjnej Partii Pracy burmistrz Rees, który ma częściowo jamajskie korzenie. Dodał, że „nie czuje straty” z powodu jego usunięcia.
Jednak brytyjski premier Boris Johnson uważa, że sposób, w jaki doszło do usunięcia pomnika był aktem przestępczym.
Ludzie mogą prowadzić kampanię na rzecz usunięcia pomnika, ale to, co wydarzyło się wczoraj, było aktem przestępczym, a kiedy prawo karne jest łamane, jest to nie do przyjęcia i policja będzie chciała pociągnąć do odpowiedzialności winnych. Premier absolutnie rozumie siłę emocji, ale w tym kraju rozstrzygamy nasze różnice w sposób demokratyczny i jeśli ludzie chcieliby usunąć pomnik, to istnieją demokratyczne sposoby, którymi można to zrobić
— oświadczył rzecznik Johnsona.
Lider Partii Pracy zadowolony ze zniszczenia pomnika
Również lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer powiedział, że sposób, w jaki pomnik został obalony, był „kompletnie niewłaściwy”, choć podkreślił, że powinien on być usunięty już dawno temu.
Kontrowersje budzi też bierność policji w trakcie obalania pomnika. Policja Avon i Somerset, w której kompetencji terytorialnej znajduje się Bristol, wyjaśniła, iż była to „taktyczna decyzja” oficerów, by nie interweniować. Dodano, że zidentyfikowano 17 osób podejrzanych o akt wandalizmu i śledztwo w tej sprawie jest kontynuowane. Ale Federacja Policji Anglii i Walii (PFEW) skrytykowała decyzję o nieinterweniowaniu, gdyż wysyła ona niewłaściwy sygnał.
Niepokoje nie tylko w Bristolu
W demonstracji w Bristolu uczestniczyło w niedzielę około 10 tys. osób. Protesty ruchu Black Lives Matter odbyły się także w innych brytyjskich miastach, m.in. w Londynie, Manchesterze, Nottingham, Wolverhampton, Glasgow i Edynburgu. Wszystkie one były niezgodne z prawem, bo przepisy wprowadzone w celu zatrzymania epidemii koronawirusa zabraniają zgromadzeń liczących więcej niż sześć osób. W Londynie w niedzielę wieczorem, podobnie jak poprzedniego dnia, doszło do starć z policją, w wyniku których obrażenia odniosło 35 funkcjonariuszy, a 36 osób aresztowano.
Pierwotnym powodem odbywających się w wielu miastach świata demonstracji jest śmierć 46-letniego Afroamerykanina George’a Floyda, który pod koniec maja zmarł podczas brutalnego zatrzymania przez policję w Minneapolis. Uczestnicy manifestacji protestują jednak także przeciwko brutalności policji i nierównościom na tle rasowym.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/503882-burmistrz-bristolu-obalony-pomnik-byl-afrontem-dla-ludzi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.