I znów Niemcy rzucają kłody pod nogi polskiej opozycji, panie Donaldzie Tusku, Borysie Budko, Rafale Trzaskowski i inni, i pani emerytowana sędzia Małgorzata Gersdorf też, czy nie możecie się dogadać z niemieckimi kolegami, żeby nie robili wam takich świństw przed samymi wyborami…?!
To już rzeczywiście przesada! Nie dość, że upolityczniony sposób wyłaniania sędziów i przewodniczącego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego jest sprzeczny nawet z niemiecką Ustawą Zasadniczą, na co zwracał uwagę sam… przewodniczący tego gremium, kończący urzędowanie Andreas Vosskuhle, to jeszcze teraz ta sprawa… Chodzi o przewodniczącą Zielonych w tym mieście, dawniej aktywistkę Związku Młodzieży Socjalistycznej 37.letnią Annę Gallinę, której powierzono stanowisko senatora sprawiedliwości, choć nie jest prawnikiem. Jakby tego było mało, toczy się przeciw niej postępowanie o zniesławianie i oszczerstwa wobec partyjnych kolegów, jak też dochodzenie w sprawie jej partnera, też polityka Zielonych, ich byłego lidera w śródmiejskim okręgu Hamburg-Mitte Michaela Osterburga, podejrzanego o sprzeniewierzenie 67 tys. euro z partyjnych funduszy.
Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja sądownictwa w tym wydzielonym mieście na prawach kraju związkowego nie jest wesoła, co przedstawił w weekendowym wydaniu dziennik „Welt am Sonntag”; wieloletnie zaniedbania i oszczędności spowodowały przeciążenie pracą sędziów i prokuratorów, piętrzenie się akt i wydłużenie procesów. Wybór Galliny na senator sprawiedliwości w czerwono-zielonym Senacie nastąpił w wyniku… parytetu - musiała to być kobieta. „Gallina jest drugim nie-prawnikiem spośród 23 poprzedników od 1945 roku, który zasiadł w radzie wykonawczej organu sądowego, ostatnio zdarzyło się to sześć dekad temu”, przypomniał dziennik i przytoczył komentarz Otmara Kury’ego, wieloletniego prezesa Hanzeatyckiego Stowarzyszenia Adwokackiego, kierującego Komisją Prawa Zawodowego Federalnej Izby Prawników:
„Fakt, że wolne i hanzeatyckie miasto Hamburg pozwala sobie na wyznaczenie kobiety, która nie ma nawet tytułu prawnego, by zostać najwyższym senatorem sprawiedliwości, to bezprecedensowy brak szacunku dla naszej praworządności”, co „większość sędziów i prokuratora w Hamburgu przyjęło z niedowierzaniem”.
Oj tam, nie pierwszy raz i nie jedyny, że nie-prawnicy kierują z partyjnego rozdania resortami sprawiedliwości. A obecna minister sprawiedliwości w Saksonii, socjolog z wykształcenia Katja Meier z Ćwikowa (Zwickau), z partii Zielonych? A minister sprawiedliwości Kraju Saary w koalicyjnym rządzie chadeków i socjaldemokratów Peter Strobel z CDU, z wykształcenia kupiec, który wcześniej prowadził rodzinny interes? Wracając do hamburskiej senator, rzeczniczka prokuratury Nana Frombach podkreśliła, że postępowanie w sprawie Galliny „jest nadal w toku” i nie wykluczyła że zostaną jej postawione zarzuty. Na to chadecki ekspert prawny Richard Seelmaecker, że „niezależnie od domniemania niewinności, wybór na niemieckiego ministra sprawiedliwości i objęcie urzędu w chwili, gdy prokurator bada jego sprawę jest osobliwością”.
Jaką osobliwością? Można rzec, normalka. U nas prokuratury „badają” niejedną taką sprawę posłów i senatorów, ba, marszałka Senatu nawet, i co z tego? Tylko sam już nie wiem, kto z kogo czerpie wzorce, polska opozycja z praworządnych ma się rozumieć Niemców, czy odwrotnie? W każdym razie teraz, gdy toczy się kampania prezydencka, zaprzyjaźnieni, przykładni Niemcy mogliby przestać bruździć naszej walczącej o praworządność Koalicji tzw. Obywatelskiej i nie tylko…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/503819-jak-niemcy-bruzdza-naszej-walczacej-o-praworzadnosc-ko
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.