4 czerwca o godzinie 16.30 rozbrzmiały uderzenia kilkunastu tysięcy dzwonów na Węgrzech. W Budapeszcie ustał transport uliczny, zaś ludzie zastygli w bezruchu. Na specjalnym posiedzeniu w budynku parlamentu zebrało się Zgromadzenie Narodowe. W 69 krajach świata mieszkający tam Węgrzy rozpalili 4850 ognisk.
Wszystko to dlatego, że 4 czerwca nasi bratankowie obchodzili 100. rocznicę podpisania traktatu w Trianon – aktu uważanego (obok klęski w bitwie z Turkami pod Mohaczem w roku 1526) za najbardziej traumatyczne wydarzenie w historii narodu węgierskiego. Co się wówczas stało?
Co wydarzyło się w Trianon?
Traktat podpisany 4 czerwca 1920 roku w Trianon pod Paryżem okazał się dla Węgier olbrzymim ciosem. Na mocy postanowień pokojowych terytorium Korony św. Stefana zostało zredukowane do jednej ósmej dawnego obszaru, a poza nowo wytyczonymi granicami państwa pozostawiono jedną trzecią Węgrów. Madziarzy utracili dostęp do morza, około 90 proc. lasów i złóż rudy żelaza, 78 proc. przemysłu papierniczego, 61 proc. tekstylnego czy 50 proc. hutniczego. Siedmiogród znalazł się w Rumunii, Słowacja i Ruś Zakarpacka w Czechosłowacji, Chorwacja, Banat i Baczka w Jugosławii, a Burgenland w Austrii.
Przygnębienie z powodu upokarzających warunków traktatu było powszechne, ale osłabieni wojną Węgrzy musieli ten stan zaakceptować. Przeciwko sobie mieli nie tylko państwa Wielkiej Ententy, takie jak Francja czy Anglia, lecz także kraje Małej Ententy – czyli Czechosłowację, Rumunię i Jugosławię. Sąsiedzi Węgier, którzy najbardziej skorzystali na traktacie w Trianon, zawiązali bowiem wspólny sojusz, by w przyszłości uniemożliwić Budapesztowi rewizję granic i odzyskanie utraconych terytoriów.
Jak upamiętnić traumę?
Od tamtego czasu minęło sto lat, a Węgrzy nadal żyją w cieniu Trianon – głównie z tego powodu, że nadal wielu Madziarów mieszka w państwach ościennych. W tej sytuacji pojawia się pytanie: jak upamiętniać to tragiczne dla nich wydarzenie przy dzisiejszych uwarunkowaniach zewnętrznych i wewnętrznych?
Po pierwsze, polityka rewizjonistyczna nie ma sensu. Była ona prowadzona w okresie międzywojennym przez Miklósa Horthyego i zakończyła się katastrofą. Najpierw zaprowadziła Węgrów do wspólnej koalicji z Hitlerem, a później skończyła się podporządkowaniem kraju Stalinowi. Politycy w Budapeszcie zdają sobie sprawę, że jest to droga donikąd.
Po drugie, madziarska społeczność w krajach ościennych stale się kurczy. Maleje liczba Węgrów zwłaszcza w Siedmiogrodzie (Rumunia), na Zakarpaciu (Ukraina) i w Wojwodinie (Serbia). Część populacji uległa wynarodowieniu, czego przykładem może być obecny premier Rumunii – Ludovic Orban, którego ojciec był Madziarem. Duża część natomiast, korzystając z podwójnego obywatelstwa, przeprowadziła się na stałe na Węgry.
Po trzecie, o ile w okresie międzywojennym Węgry były otoczone przez wrogo nastawione do nich państwa, o tyle dziś sąsiadują z krajami sojuszniczymi, znajdującymi się w tych samych międzynarodowych strukturach: Unii Europejskiej i NATO. Mowa o Słowacji i Rumunii, czyli państwach, w których mieszka najliczniejsza mniejszość węgierska. Budapeszt podnosi co prawda od czasu do czasu postulat autonomii dla Kraju Seklerów w Siedmiogrodzie (na podobieństwo autonomii Południowego Tyrolu we Włoszech), ale nie ma to żadnych szans, ponieważ żaden rząd w Bukareszcie się na to nie zgodzi.
Po czwarte, Viktor Orbán prowadzi politykę historyczną opartą na dumie narodowej, pewności siebie, poczuciu własnej wartości, przypominaniu zwycięstw, sukcesów i osiągnięć Madziarów. Nawet jeśli Węgrzy świętują wydarzenia, które ostatecznie zakończyły się porażkami (jak Wiosna Ludów w 1848 roku czy Powstanie w 1956 roku), to są to starcia zbrojne, w których walczyli dzielnie, lecz ulegli.
Przekuć klęskę w sukces
W przypadku traktatu w Trianon doszło jednak do upokarzającej porażki bez żadnej walki. Jak wobec tego upamiętniać takie wydarzenie? Wciąż rozpamiętywać klęskę? Rozdrapywać rany? Ulegać poczuciu dziejowej niesprawiedliwości? Karmić się resentymentem? Pielęgnować poczucie krzywdy? Czy to właściwa droga dla ambitnego narodu europejskiego w XXI wieku?
Wydaje się, że w tej sytuacji węgierskie władze podjęły decyzję, by przekuć klęskę w sukces. Oczywiście nie porzuciły narracji o narodowej traumie, ale postanowiły akcentować to, co – mimo wszelkich przeciwności – udało się przez ostatnie sto lat osiągnąć.
W 2010 roku obóz Viktora Orbána ustanowił dzień 4 czerwca nowym świętem – Narodowym Dniem Jedności (choć może słowo „jedność” nie do końca oddaje sens węgierskiego wyrazu „összetartozás”, który można odczytywać jako „niepodzielność”, „spójność”, „przynależność do siebie”). Chodzi o podkreślenie, że Węgrzy – mimo iż byli przez tak długi czas oddzieleni granicami – przetrwali jako naród, zachowując swą tożsamość, kulturę i język. I to jest dziś przedstawiane jako wielki sukces oraz powód do chluby.
Na inny sukces zwraca uwagę w wywiadzie dla portalu origo.hu Maria Schimdt, dyrektor Muzeum Dom Terroru w Budapeszcie:
Bilans Trianon jest pozytywny pod jednym względem: odzyskaliśmy naszą państwową niepodległość, na którą czekaliśmy aż 400 lat, chociaż nie spodziewaliśmy się, że na takich warunkach.
Jest bowiem faktem, że w roku 1920 Węgry stały się na nowo niepodległym państwem po raz pierwszy od 1526 roku, a więc od wspomnianej klęski pod Mohaczem. Wcześniej były bowiem częścią monarchii habsburskiej.
Wielce znamienne słowa wypowiedział też podczas swego dzisiejszego wystąpienia przed Zgromadzeniem Narodowym prezydent János Áder mówiąc o wnioskach, jakie należy wyciągnąć z Trianon:
Następną lekcją jest to, że musimy myśleć w sposób geopolityczny – tak jak robili to Arpadowie – przeciwne myślenie pogrążyło kraj w dwóch wojnach światowych, niszcząc historyczne Węgry.
Według niego, podstawowa nauczka z Trianon polega na tym, że bez posiadania zagranicznych sojuszników (tak jak stało się to w roku 1920) kraj pozostaje osamotniony i skazany na klęskę. Dzisiejsza sytuacja geopolityczna jest zaś taka, że nie da się zbudować systemu bezpieczeństwa Węgier bez udziału sąsiednich krajów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/503418-wegrzy-obchodza-100-rocznice-traktatu-w-trianon