Na Ukrainie trwa skandal związany z Babim Jarem. Jest to największe miejsce masowej kaźni ludności cywilnej, której dokonali Niemcy podczas II wojny światowej na terenie dzisiejszej Ukrainy. Oblicza się, że w latach 1941-1943 niemieckie oddziały SS wymordowały tam około 70 tysięcy osób, głównie Żydów, ale także Ukraińców, Rosjan, Polaków czy Romów.
Babi Jar, położony dziś w obrębie Kijowa, po wojnie pozostawał miejscem zapuszczonym i zapomnianym. Dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku zaczął istnieć w świadomości społecznej głównie dzięki takim twórcom, jak kompozytor Dmitrij Szostakowicz, pisarze Anatolij Kuzniecow i Wiktor Niekrasow, poeta Jewgienij Jewtuszenko czy bard Bułat Okudżawa. Z czasem pojawiło się tam kilka pomników poświęconych różnym ofiarom niemieckich zbrodni, jednak na miejscu zbrodni nie powstało ani żadne mauzoleum, ani muzeum.
Sytuacja zmieniła się w 2015 roku, po rewolucji na Majdanie, gdy merem Kijowa został były bokser Witalij Kliczko. Wówczas zapadła decyzja o budowie w Babim Jarze muzeum-miejscu pamięci. Strategicznymi inwestorami zostali czterej oligarchowie żydowskiego pochodzenia: Wiktor Pinczuk (prywatnie zięć byłego prezydenta Leonida Kuczmy) z Ukrainy oraz Michaił Fridman, Herman Chan i Paweł Fuks z Rosji. Ziemię w Babim Jarze dzierżawił wówczas inny oligarcha Wadim Rabinowicz, który przekazał ją pod budowę przyszłego muzeum. Inwestorzy zobowiązali się wpłacić na powstanie placówki 100 milionów dolarów.
Jeszcze tego samego roku ruszyły prace koncepcyjne: rozpoczęto konsultacje z badaczami Holokaustu z całego świata, uruchomiono pierwsze programy edukacyjne, stworzono narrację historyczną oraz wizualny styl przyszłego muzeum, a także rozpisano międzynarodowy konkurs architektoniczny na projekt obiektu.
W 2017 roku powstała rada honorowa, na czele której stanął były dysydent antysowiecki, a obecnie polityk izraelski – Natan Szczaranski. W gremium znaleźli się także m.in. brat mera Kijowa – pięściarz Władimir Kliczko, była dyrektor generalna UNESCO – Irina Bokowa, lider rockowej grupy Okean Elzy, a obecnie przewodniczący opozycyjnej partii Hołos – Swiatosław Wakarczuk, Aleksander Kwaśniewski oraz inne znane osoby.
Zaskakująca zmiana i kontrowersje
Sytuacja zmieniła się w 2019 roku. W maju jeden ze strategicznych sponsorów Michaił Fridman zaprosił do Babiego Jaru rosyjskiego reżysera Ilję Chrzanowskiego jako kogoś w roli nieformalnego audytora (razem z nim przyjechał wówczas znany francuski pisarz Jonathan Littell, autor bestsellerowej powieści „Łaskawe” z 2006 roku). Przez kilka miesięcy Chrzanowski przyglądał się projektowi, zaś pod koniec roku został nowym dyrektorem programowym i artystycznym całego kompleksu. Wkrótce potem przedstawił zupełnie nową koncepcję przyszłego muzeum.
Wzbudziła ona jednak wiele zastrzeżeń naukowców zaangażowanych do tej pory w projekt. Na znak protestu z przedsięwzięcia wycofał się m.in. główny historyk Karel Berkhoff z Holandii, który stwierdził, iż nowy dyrektor jednym ruchem przekreślił pięcioletni dorobek pracy całego zespołu ludzi. Niderlandzki profesor uznał też przedstawioną przez Chrzanowskiego wizję przyszłej placówki za wielce niemoralną.
Na czym polega zamysł rosyjskiego reżysera, który wzbudza takie opory? Otóż jego zamiarem jest to, by ludzie zwiedzający muzeum osobiście przeżyli wstrząsające doświadczenie, by sami poczuli na sobie grozę tamtych dni, by wcielili się w rolę zbrodniarza, kolaboranta, bezsilnego świadka lub ofiary. Mogą być więc np. zamknięci w klaustrofobicznym labiryncie bez wyjścia lub prowadzeni w nieznane przez eskortę ciemnymi korytarzami, gdzie panować ma wilgoć i zimno, rozlegać się będą niepokojące dźwięki i unosić nieprzyjemne zapachy. Mogą być też zmuszani do udziału w psychologicznych eksperymentach, uznawanych dziś w świecie naukowym za kontrowersyjne lub wręcz nawet nieetyczne (jak np. stanfordzki eksperyment więzienny Philipa Zimbardo, eksperyment Stanleya Milgrama czy eksperyment Robbers Cave).
Scenariusz pozostaje w zgodzie z wizją artystyczną prezentowaną w filmach Chrzanowskiego, w których stara się on zatrzeć granice między życiem a grą. Wiele protestów wzbudził zwłaszcza nakręcony przez niego cykl pt. „Dau”, przedstawiający nieludzkie oblicze systemu sowieckiego na przykładzie życiorysu żydowskiego uczonego Lwa Landaua. W Rosji odmówiono dystrybucji cyklu, argumentując, że składające się nań filmy propagują pornografię.
22 kwietnia na wniosek rzecznika praw obywatela Ukrainy prokuratura w Charkowie wszczęła śledztwo przeciw reżyserowi, zarzucając mu, że w trakcie kręcenia filmu na terenie tego miasta doszło do prawdziwych scen przemocy wobec tamtejszych sierot oraz do rzeczywistego wykorzystania seksualnego aktorki. W jednej z sekwencji komsomolec (grany przez Maksima Marcinkiewicza – rosyjskiego neonazistę odsiadującego obecnie wyrok 10 lat łagru) odciął naprawdę żywej świni głowę.
Gdy portal „Ukraińska Prawda” upublicznił tekst scenariusza muzeum autorstwa Chrzanowskiego, wybuchł skandal. Kilkudziesięciu znanych ukraińskich przedstawicieli świata kultury i nauki napisało list otwarty, w którym domagają się natychmiastowego odwołania rosyjskiego reżysera z funkcji dyrektora programowego i artystycznego w Babim Jarze. Ich zdaniem projekt uwłacza pamięci ofiar ludobójstwa oraz kompromituje Ukrainę w oczach świata.
„Holokaust-Disneyland”
Niektórzy publicyści nad Dnieprem nazywają ideę Chrzanowskiego wręcz „Holokaust-Disneylandem”. Inni piszą z kolei, że państwo ukraińskie popełniło błąd, wypuszczając projekt ze swoich rąk, ponieważ w ten sposób pozwoliło kształtować politykę historyczną Ukrainy podmiotom zewnętrznym, na dodatek pochodzącym z Rosji.
Awantura trwa. Przyszłość zarówno samego Chrzanowskiego w roli dyrektora, jak też kształtu przyszłej ekspozycji, pozostaje niepewna. Jego los spoczywa w rękach czterech oligarchów. Władze ukraińskie mogą się tylko całemu zamieszaniu niespokojnie przyglądać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/501325-pomnik-ofiar-czy-gabinet-grozyspor-wokol-babiego-jaru
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.