Zmagania Europy i świata z pandemią Covid-19 pozostawiły nieco w cieniu to co się dzieje w Libii i możliwy wpływ tamtejszych wydarzeń na regionalny oraz światowy układ sił. A dzieje się dużo. Ofensywa marszałka Haftara na stolicę kraju załamała się, zmuszony on został do oficjalnego ogłoszenia, że wycofuje swoje siły, które od niemal roku oblegały Trypolis. Zdaniem wielu wojskowych ekspertów upadek stolicy miał być tylko kwestią czasu. Taki pogląd utrzymywał się do momentu jak Turcja w listopadzie ubiegłego roku zdecydowała się udzielić wojskowego wsparcia rządowi Fajiza as-Sarradża.
Turecki, anglojęzyczny dziennika „Daily Sabah” przytacza wypowiedź Muhammeda Kununu, wojskowego rzecznika rządu w Trypolisie, który powiedział, że tureckie drony zniszczyły rosyjskie systemy przeciwlotnicze, którymi dysponowały wojska Haftara. Przez ostatnie kilkanaście dni można było obejrzeć w sieci jak niszczą one dziesiątki sztuk sprzętu wojskowego, głownie rosyjskiej proweniencji. Rosja, która zaopatrywała w broń wojska Haftara, głównie za pośrednictwem Egiptu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich łamiąc przy okazji wielokrotnie ONZ-owskie embargo na dostawy walczącym uzbrojenia stronom odnotowała kilka niezwykle bolesnych porażek prestiżowych. Po pierwsze zniszczone zostały, lub wpadły w ręce sił rządowych rosyjskie zaawansowane systemy przeciwlotnicze Pancyr, co udowodniło, że nie są one tak niezawodne jak głoszą to rosyjskie władze wojskowe i po drugie media, zarówno w krajach arabskich jak i rosyjskojęzyczne donosiły w ostatnich tygodniach o licznych ofiarach w siłach rosyjskich najemników wspierających Haftara, których w Libii walczyć może nawet 1500.
Zdaniem Setha J. Frantzmana, dziennikarza „The Jerusalem” Post konflikt w Libii jest obecnie najpoważniejszą trwającą proxy-wojną i być może zwiastuje rekonfigurację przyszłych aliansów. Rząd w Trypolisie mający oficjalne uznanie ONZ, prócz Turcji wspierany jest przez Katar oraz Włochy, podczas gdy pomocy Haftarowi udzielają, prócz Arabii Saudyjskiej i Egiptu również Rosja, a z państw europejskich Francja oraz Grecja. Tureckie drony walczą o kontrolę nad libijską przestrzenią powietrzna z dronami chińskimi, a Ankara powiela w gruncie rzeczy w Libii strategie zastosowaną z powodzeniem w Syrii przez Rosję.
Innym efektem, nie na poziomie retoryki i medialnych fajerwerków, jest rysujące się, niewielkie zbliżenie między Ankarą a Waszyngtonem. Oczywiście każdy gra tu własną grę i o generalnym topnieniu lodów nie możemy jeszcze mówić, ale jednak mamy do czynienia z decyzją Ankary aby nie uruchamiać rosyjskich systemów S-400 oraz z ciekawa polityką Turcji na rynku gazu. Otóż w pierwszym kwartale tego roku turecka firma Botas, należący do państwa podmiot działający na rynku gazowym oraz niezależni operatorzy 7-krotnie zmniejszyli zakupy rosyjskiego gazu ziemnego, w porównaniu z pierwszym kwartałem 2019 roku, a gdyby wielkość tę odnosić do roku 2018, to nawet można mówić o 14-krotnym spadku zakupów. Jeżeli taki trend się utrzyma, to zbudowany przez Rosjan za 7 mld euro wyłącznie za własne środki gazociąg Turecki Potok nigdy nie będzie rentowny. Ale Turcja zmieniła swą politykę gazową w ostatnich tygodniach nie tylko wobec Rosji. W grę wchodzi również Iran. Tutaj też nastąpiła intrygująca, a może znamienna zmiana. Otóż gazociąg, którym Teheran dostarcza gaz Turcji w ramach podpisanego jeszcze w 1996 roku 25-letniego porozumienia został pod koniec marca, w niejasnych dość okolicznościach, uszkodzony w wyniku eksplozji. Irańska agencja Fars informuje, że władze w Teheranie liczyły, że uszkodzenie zostanie naprawione w ciągu kilku dni, tak też pierwotnie deklarowała Ankara, ale potem nastąpiły nieprzewidziane „trudności techniczne” i remont nadal trwa. Ostatni podany termin mówi o uruchomieniu gazociągu w połowie czerwca, ale Irańczycy zastanawiają się czy w ogóle to nastąpi. Mamy zatem do czynienia, niezależnie od intencji i powodów, ze zwiększeniem ekonomicznej presji wywieranej na Iran, co przypadkowo oczywiście, zbiegło się z zaostrzeniem polityki Stanów Zjednoczonych i wezwaniami płynącymi z Departamentu Stanu, aby z Syrii wycofały się wszystkie obce wojska. Według obliczeń Fars wstrzymanie dostaw gazu do Turcji kosztuje Teheran 200 mln dolarów miesięcznie.
Obniżenie przez Turcję poziomu zakupów rosyjskiego gazu ziemnego wpłynęło na tempo budowy bułgarskiego odcinka Tureckiego Potoku.Pierwotnie jego uruchomienie planowano na 1 czerwca, ale prace są znacznie opóźnione i saudyjska firma Arkad, która jest głównym wykonawcą musi zbudować jeszcze ponad połowę gazociągu.
Zmniejszenie zakupów przez Turcje gazu w Iranie i w Rosji wywołane zostało skokowym wzrostem ilości, kupowanego gazu LNG, pochodzącego głównie ze Stanów Zjednoczonych. Alparslan Bayraktar, turecki wiceminister energetyki powiedział na spotkaniu w Atlantic Council, że w pierwszym kwartale 44% zapotrzebowania kraju zaspokajał gaz LNG z czego 40% zaopatrzenia pochodziło z USA.
Na przykładzie Libii możemy dziś obserwować jak wyglądała będzie polityka na świecie w nadchodzących dziesięcioleciach. Zmienne i doraźne sojusze zastąpią trwałe pakty i porozumienia o współpracy. W większym stopniu liczyć się będzie siła i determinacja aby jej użyć. Starciom zbrojnym, na obszarach będących obiektem rywalizacji towarzyszyły będą inne, w tym głównie ekonomiczne narzędzia presji i wymuszania odpowiedniego postepowania. Porządek światowy stanie się znacznie bardziej chaotyczny i nieprzewidywalny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/501243-libia-czyli-najwazniejszy-obecnie-w-swiecie-konflikt-zbrojny