W ostatnią sobotę na portalu wPolityce.pl zamieściłem tekst o 500 noworodkach z surogacji urodzonych na Ukrainie już po zamknięciu granic i nie odebranych przez zamawiających klientów z zagranicy. Z powodu epidemii koronawirusa i zarządzonej narodowej kwarantanny nie wiadomo, co robić dalej z narodzonymi dziećmi, po które nie mogą zgłosić się nabywcy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Płaczące noworodki w wylęgarniach ludzi, czyli co zrobić z nieodebranym towarem
Kiedy tekst ukazał się na naszym portalu, sprawa w ogóle nie istniała w ukraińskich mediach. Jako pierwsze zwróciły na nią uwagę włoskie feministki, które ostro zaprotestowały przeciw haniebnemu procederowi. Dowiedziały się one o wszystkim, ponieważ agencja macierzyństwa zastępczego BioTexCom z Kijowa nagrała i zamieściła w internecie film przedstawiający pomieszczenie w kijowskim hotelu Wenecja, a w nim 46 stłoczonych łóżeczek z płaczącymi niemowlętami. Szefostwo kliniki chciało w ten sposób pokazać zagranicznym kupcom, że ich towar znajduje się w dobrym stanie i czeka na odbiór.
Jako pierwszy na Ukrainie o problemie poinformował na Facebooku redaktor Ołeksij Pohorełow z portalu rodyna.org.ua. Dopiero po nim aferą zajęły się największe ukraińskie media, a w ślad za nimi także politycy i urzędnicy państwowi, m.in. rzecznik praw człowieka Aksana Filipiszyna oraz pełnomocnik Rady Najwyższej Ukrainy ds. praw człowieka Ludmiła Denisowa.
Głos zabrali również hierarchowie Kościoła. Wspólny list w tej sprawie wystosowali biskupi Kościoła rzymskokatolickiego i grekokatolickiego na czele z arcybiskupem Mieczysławem Mokrzyckim i arcybiskupem Swiatosławem Szewczukiem. Napisali m.in.:
Pandemia koronawirusa ujawniła wiele patologii w naszym współczesnym życiu społecznym. Jednym z nich jest zjawisko zastępczego macierzyństwa (surogacji), czyli traktowania ludzi jak towaru, który można zamówić, wytworzyć i sprzedać, na co, niestety, zezwala obecne ukraińskie prawodawstwo. Jest to problem, na który jako działacze religijni wielokrotnie zwracaliśmy uwagę odpowiednich organów władzy państwowej. Takie deptanie ludzkiej godności skłania nas, biskupów katolickich Ukrainy, by jeszcze raz zwrócić się do ukraińskich władz wszystkich szczebli z żądaniem osądzenia i zakazania tego haniebnego zjawiska.
Biskupi przypomnieli, że surogacja (zarówno altruistyczna, jak i komercyjna) jest grzechem, przynosi szkody duchowe i psychiczne wielu osobom zaangażowanym w ten proceder, a także dyskredytuje Ukrainę w oczach cywilizowanego świata.
Warto dodać, że surogacja jest zabroniona w większości krajów na naszym globie i zagrożona karami więzienia lub grzywny. Jest ona sprzeczna nie tylko z prawodawstwem wielu państw, lecz także z licznymi międzynarodowymi aktami prawnymi, takimi jak m.in. Konwencja w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet (1979), Konwencja praw dzieci (1989), Europejska konwencja o przysposobieniu dzieci (1993), Konwencja o prawach człowieka i biomedycynie (1997), Protokół o zapobieganiu, zwalczaniu oraz karaniu za handel ludźmi (2000), Karta praw podstawowych Unii Europejskiej (2000) czy Konwencja o handlu ludźmi (2005).
Dziś komercyjna surogacja jest legalna tylko w 18 krajach świata. Jeszcze do niedawna jej głównymi centrami były Indie i Tajlandia, ale od kiedy władze tych krajów zakazały tego procederu, światowymi liderami stały się Kazachstan, Gruzja i właśnie Ukraina.
Przedstawiciele Kościoła katolickiego na Ukrainie mają nadzieję, że widok płaczących noworodków, traktowanych jak żywy towar i przedmiot handlu, wstrząśnie sumieniami polityków i zmusi ich do zmiany obowiązującego prawa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/500299-na-ukrainie-wybuchl-skandal-wokol-bezdomnych-noworodkow