„Wysokie bezrobocie, przeciążona służba zdrowia, brak masek ochronnych i sprzętu medycznego, i brak zaufania obywateli do władz, które – jak się wydaje – władza odwzajemnia” - tak podsumował na łamach szwajcarskiego portalu „24heures.ch” pandemię koronawirusa nad Sekwaną francuski politolog Jerome Fourquet. Bardzo surowe restrykcje, miliony mandatów za ich nieprzestrzeganie, mosty powietrzne z dostawami masek z Chin. A i tak śmiertelność na Covid-19 jest we Francji wyższa niż w Niemczech – ponad 25 tysięcy wobec niecałych 7 tysięcy za Odrą (Francja zajmuje czwarte miejsce w Europie za Włochami, Hiszpanią i Wielką Brytanią). Według Fourqueta to ostateczny dowód na „deklasację” Francji. „Osiągnęliśmy status kraju rozwijającego się” - twierdzi politolog w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Die Welt”.
Historyk Pierre Vermeren kreśli podobny obraz na łamach „Le Figaro”. Dawna pierwsza potęga światowa (Od XII do XIX wieku) dziś jest jego zdaniem już tylko „średnią potęgą”, zadłużoną i niesprawną. „Stanęliśmy w jednym szeregu z Hiszpanią czy Włochami, które Covid-19 rozjechał niczym walec” - skarży się historyk dalej. Inni wskazują na ponad bilion euro, który Berlin zamierza wpompować w gospodarkę, by zamortyzować skutki pandemii, podczas gdy Francję stać tyko na 100 mld. No i testy na obecność koronawirusa – 500 tys. tygodniowo w Niemczech wobec zaledwie 35 tys. nad Sekwaną. Niemcy dysponują też większą liczbą łóżek szpitalnych, szczególnie tych na OIOM’ie. Francuskie media i eksperci porównują i porównują i w każdym porównaniu Francja wypada gorzej. Średnie przedsiębiorstwa? W Niemczech jest ich ponad dwa razy więcej. Eksport? Francja wykazuje deficyt w wysokości 60 mld euro. Niemcy za to znów wypracowali w 2019 r. rekordową nadwyżkę – 293 mld dolarów.
Oczywiście marudzenie francuskich elit nad rzekomym upadkiem Francji nie jest niczym nowym. Trwa w najlepsze najpóźniej od kryzysu finansowego lat 2008/2009. Od tego czasu siła nabywcza Francuzów zmalała o ok. 200 euro miesięcznie. W rzeczywistości jednak francuski model wyczerpał się już pod koniec lat 70-tych XX wieku, w następstwie rewolucji 68, rozbicia uniwersytetów, masowej imigracji, fali nacjonalizacji a następnie reprywatyzacji banków i przedsiębiorstw, rozbudowanego etatyzmu oraz wprowadzenia euro. Wspólna waluta okazała się silniejsza niż frank, co negatywnie wpłynęło na konkurencyjność francuskiej gospodarki. Jeszcze w 1999 roku dług publiczny Francji wynosił ok. 60 proc., dziesięć lat później już 80 proc., a dziś już ponad 100 proc. PKB. W kwestii strukturalnych wad strefy euro wiadomo było od początku, że to nie jest optymalny obszar walutowy i że konieczne są transfery. Ale Niemcy te transfery blokują. Różnice między Południem a Północą Europy się więc pogłębiają, a Francja już dawno wpadła w rolę „najsilniejszego z najsłabszych”. Politolog Francois Martin tak to określił na łamach „Valeurs Actuelles”: „na niemieckiej łodzi jest ośmiu wioślarzy i jeden sternik, podczas gdy na francuskiej łodzi jest osiem sterników i jeden wioślarz…”
Francja jak podkreślił francuski eseista Nicolas Baverez „weszła w koronakryzys jako państwo pomiędzy Północą a Południem Europy, a wyjdzie z niego jako państwo Południa”. Zadłużenie kraju, jak prognozują eksperci, wzrośnie do co najmniej 115 proc. PKB, bezrobocie już skoczyło o siedem punktów procentowych, co oznacza, że 3,7 mln Francuzów jest bez pracy, a kolejne 10 mln wpada pod kategorię „bezrobocie częściowe”. Niemcy radzą sobie o wiele lepiej – powtarzają eksperci. Co się więc stanie z tandemem francusko-niemieckim, który od dłuższego czasu już zgrzyta. Jak zniesie tak dużą asymetrię? W końcu francuskie elity polityczne, jak pisze Guillaume Roquette w „Le Figaro” zamiast wprowadzać realne, niezbędnie zmiany wolą „zabawiać plebs kolejnym paktem republikańskim lub rządem jedności narodowej”. „Bitwa o odzyskanie pozycji wielkiego kraju jeszcze się nie rozpoczęła, tym dalej jest do zwycięstwa” - przekonuje Roquette. A Unia Europejska stanie się jego zdaniem wskutek pandemii jeszcze bardziej niemiecka. Francji będzie w niej coraz trudniej wywalczyć sobie miejsce w pierwszym szeregu, no chyba że z łaski Berlina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/498985-koronawirus-deklasacja-francji-wzgledem-niemiec