Rzeczniczka rosyjskiego MSZ-u Maria Zacharowa wystąpiła kilka dni temu na specjalnie zorganizowanej w tym celu konferencji prasowej w trakcie której skrytykowała raport, jaki pojawił się na stronie amerykańskiego Departamentu Stanu poświęcony strategicznemu znaczeniu ładunków jądrowych niewielkiej mocy, które weszły właśnie na wyposażenie amerykańskich łodzi podwodnych (chodzi o głowice W 76-2 o mocy 5 – 6 kiloton).
Powiedziała, że Waszyngton musi pamiętać o tym, że rosyjska doktryna wojenna uznaje każdy atak rakietowy wymierzony w Federację Rosyjską, niezależnie od tego przy użyciu jakich ładunków jądrowych on nastąpi, za atak nuklearny, który spotka się z odpowiedzią w pełnej skali oraz, że Rosja nie kieruje się w swej strategii wojskowej zasadą „eskalacji celem deeskalacji”, a zatem kroki Stanów Zjednoczonych, które są obliczone na uniemożliwienie realizacji tego rodzaju posunięć, są pozbawione sensu. Cała sprawa warta jest odnotowania, tym bardziej, że dotyczy kluczowej z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa decyzji Pentagonu. Nerwowa reakcja rosyjskiego resortu spraw zagranicznych pozwala sądzić, że mamy do czynienia z decyzją niezwykle istotną, dziwnym trafem niedostrzeżoną w Polsce. Rosyjscy urzędnicy nie są znani z tego, że celem ich życia jest mówienie prawdy w każdych okolicznościach. Deklaracje Zacharowej, oraz wcześniejsze podobne wypowiedzi wiceministra spraw zagranicznych Riabkowa, oraz samego Putina trzeba traktować z rezerwą.
Uzupełnienie raportu
Christopher Ford będący zastępcą amerykańskiego Sekretarza Stanu, do obowiązków którego należy polityka bezpieczeństwa międzynarodowego i kontroli zbrojeń w słowie poprzedzającym opublikowany raport napisał, że jest on uzupełnieniem tez, które pojawiły się w opublikowanym w 2018 roku Przeglądzie Postawy Jądrowej (NPR), dokumencie określającym kiedy i w jakich okolicznościach Stany Zjednoczone mogą zdecydować się na użycie w obronie swoim lub swoich sojuszników broni jądrowej.
Napisano w nim, że w „szczególnych okolicznościach” Waszyngton nie wyklucza możliwości udzielenia odpowiedzi nuklearnej na „znaczący nie jądrowy atak strategiczny” (SNNSAs). Jak zauważa jednak Ford, żadna poprzednia administracja nie była skłonna określić precyzyjnie co oznacza to sformułowanie, kiedy taka reakcja może mieć miejsce i w odpowiedzi na jakie postępowanie potencjalnego przeciwnika Stany Zjednoczone mogą odpowiedzieć salwa nuklearną. Osobnym zagadnieniem są techniczne możliwości, których Stany Zjednoczone do tej pory nie miały, lub miały w ograniczonym zakresie, w związku z jednostronna decyzją rozbrojeniową administracji Obamy (chodzi o demontaż rakiet Tomahawk z atomowych okrętach podwodnych) co czyniło tego rodzaju deklaracje czymś w rodzaju polisy bez pokrycia. O jakiej sytuacji mówią amerykańscy stratedzy? Zarówno w doktrynie wojennej Federacji Rosyjskiej, jak i Chin, ich zdaniem, zawarte są zapisy, które pozwalają z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że obydwa państwa mogą kierować się w swoich działaniach wojennych, szczególnie w wojnach lokalnych, strategią nazywaną w Stanach Zjednoczonych „eskalacja celem deeskalacji”, przez strategów rosyjskich częściej określaną mianem „kontroli łańcucha eskalacji”. Na czym, z grubsza rzecz biorąc miałaby ona polegać? Wyobraźmy sobie sytuacje konfliktu Rosji z jednym lub kilkoma państwami NATO. Autorzy opracowania nie nazywają tego po imieniu, ale w grę wchodzą w gruncie rzeczy dwie opcje – atak federacji Rosyjskiej na Polskę i Państwa Bałtyckie, lub konflikt w basenie Morza Czarnego. Jeżeli w trakcie konfliktu konwencjonalnego Rosjanie zdecydują się na użycie taktycznych rakiet przenoszących głowice jądrowe (w których mają zresztą przygniatającą nad Stanami Zjednoczonymi przewagę) i zaatakują jeden lub dwa cele w Europie to jaką odpowiedź do tej pory mogły udzielić Stany Zjednoczone? Po pierwsze mogłyby się odwołać do doktryny „zmasowanej odpowiedzi” ryzykując konflikt nuklearny na masową skalę.
Tego rodzaju podejście jest mało prawdopodobne, bo od czasów prezydentury Eisenhowera nikt poważnie nie traktuje w Stanach Zjednoczonych tego rodzaju odpowiedzi. Odpowiedź adekwatna do zastosowanych środków jest o tyle utrudniona, że Amerykanie nie dysponują, a raczej nie dysponowali do niedawna, głowicami niewielkiej mocy ani środkami ich przenoszenia. Musieliby użyć rakiet strategicznych lub lotnictwa strategicznego ryzykując, że Moskwa odpowiedź tę potraktuje jako atak w pełnej skali i adekwatnie na niego odpowie, co znów może skończyć się wojną nuklearną na pełną skalę. Dysponowanie wyłącznie taka opcją, w sposób oczywisty utrudniałoby podjęcie przez Waszyngton jakiejkolwiek decyzji o odpowiedzi na rosyjski lub chiński atak nuklearny o niewielkiej skali, bo każda z nich mogłaby się kończyć wojną globalną. Jak piszą autorzy raportu „powstrzymywanie nuklearne aby być wiarygodnym musi zakładać efektywną odpowiedź, w taki sposób aby pozwolić Stanom Zjednoczonym i sojusznikom osiągnąć stawiane sobie cele, jeśli strategia powstrzymywania zawiedzie”. Innymi słowy nie chcemy wojny, ale jeśli ona wybuchnie musimy dysponować narzędziami dostosowanymi do okoliczności. Rosjanie mogą mieć pokusę odpalenia kilku rakiet z głowicami nuklearnymi w trakcie wojny lokalnej jeśli będą wiedzieć, że jedyną opcją jaką ma w takiej sytuacji NATO będzie ryzykowanie globalnego starcia nuklearnego. Brak technicznych możliwości udzielenia na taki atak równie ograniczonej odpowiedzi, zdaniem amerykańskich ekspertów tylko zachęca Rosjan i Chińczyków do przeprowadzania podobnych kalkulacji. Oczywiście nikt nie może mieć pewności, że ograniczona odpowiedź Stanów Zjednoczonych na rosyjski atak nie zostanie w Moskwie błędnie odczytana. Co i tak może skończyć się eskalacją konfliktu. Głównym celem amerykańskiej strategii odstraszania jest jednak, jak piszą autorzy raportu „pozbawienie potencjalnych przeciwników przekonania, że są w stanie z sukcesem przeprowadzić ograniczony atak nuklearny”. Nerwowa reakcja rosyjskiej dyplomacji pozwala sądzić, że podjęcie decyzji. Nerwowa reakcja rosyjskiej dyplomacji pozwala sądzić, że podjęcie decyzji o rozmieszczeniu na okrętach podwodnych głowic nuklearnych niewielkiej mocy zostało odczytane zgodnie z intencjami o rozmieszczeniu na okrętach podwodnych głowic nuklearnych niewielkiej mocy została odczytana zgodnie z intencjami. A to oznacza, że Moskwa pozbawiona zostaje jednego z narzędzi presji wojskowej na Europę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/498457-usa-rozbudowuja-arsenal-odstraszania-nuklearnego