*Piątkowy The New York Times ujawnił, że unijni dyplomaci najpierw opóźnili, a następnie złagodzili niektóre sformułowania w raporcie poświęconym chińskiej i rosyjskiej polityce dezinformacji światowej opinii publicznej w kwestii pandemii Covid-19.
Pierwotna wersja raportu, nie była wcale, jak piszą dziennikarze gazety, ostra. Zawierała jedynie przypomnienie powszechnie znanych i wielokrotnie opisywanych w mediach skandali związany takich jak np. opublikowany przez chińska ambasadę w Paryżu artykuł zawierający nieprawdziwe informacje oraz zabiegi chińskiej dyplomacji dążącej do skłonienia mediów światowych aby te nie pisały skąd pochodzi wirus i nie nazywały go „chińskim wirusem”.
Opóźnienie unijnego raportu
Reporterzy Reutersa potwierdzili fakt opóźnienia unijnego raportu pod wpływem nacisków ze strony chińskiej dyplomacji w czterech niezależnych źródłach. Pekin miał być zaniepokojony i przystąpić do działania po tym jak w portalu Politico można było przeczytać omówienie dokumentu i jego główne tezy.
W pierwotnej wersji raportu znajdowały się stwierdzenia oskarżające wprost władze chińskie o zorganizowanie kampanii dezinformacji i to, jak spekuluje The New York Times, skłoniło zapewne dyplomację chińską do szybkiej i zdecydowanej reakcji. Jak informuje brytyjski The Times jeden z wysokiego szczebla dyplomatów unijnych, Lutz Güllner, w mailu do swego kolegi, który widział dziennikarz gazety napisał wprost, że „Chińczycy grożą reakcją jeśli raport zostanie opublikowany w niezmienionym kształcie”. W efekcie przedstawiciele Komisji Europejskiej ugięli się pod presją chińskiej dyplomacji i usunęli z dokumentu niektóre sformułowania, łagodząc jego antychiński wydźwięk. Przynajmniej jeden z analityków pracujących nad przygotowaniem tego raportu nazwał postepowanie unijnych dyplomatów przejawem „autocenzury”.
Esther Osorio, doradczyni szefa unijnej dyplomacji Josepha Borella, miała poprosić przygotowujących raport analityków aby poddali dokument rewizji i pisali o dezinformacyjnych poczynaniach Chin i Rosji w sposób mniej bezpośredni, po to, aby uniknąć oskarżeń o stronniczość. Miała ona też poprosić o wprowadzenie rozróżnienia między „dezinformacją” a „agresywną narracją” w przekazach na temat Covid-19, zarówno chińskiej jak i rosyjskiej proweniencji.
Kiedy w piątek oficjalny materiał prasowy Komisji Europejskiej na temat raportu ujrzał światło dzienne okazało się, że osobny nagłówek sygnalizujący zwrócenie uwagi na kampanie dezinformacji organizowanym przez Chiny i Rosje zniknął, a przykłady działań pomieszczono wjego końcowej części opatrzonej niewiele mówiącym tytułem „inne wybrane przykłady działań”. New York Times podaje też liczne przykłady złagodzenia wymowy materiału przez wpisanie w tekst raportu w miejsce określeń wyraźnie wskazujących na chińską aktywność sformułowań o dwuznacznej wymowie w rodzaju „widzimy trwające i skoordynowane działania niektórych podmiotów, również pochodzących z Chin, odrzucających oskarżenia”.
ZhangMing chiński ambasador przy Unii Europejskiej w piątkowej rozmowie z dziennikiem Financial Times starał się bagatelizować cała sprawę akcentując potrzebę „skupienia się walce z wirusami” oraz argumentując, że „Chiny również padają ofiarą dezinformacji”.
Wezwanie do złożenia „pełnej i wyczerpującej informacji”
Jednak cała sprawa ma swój ciąg dalszy. Jak informuje brytyjski Guardian holenderski eurodeputowany Bart Groothuis, należący do frakcji Renew Europe, tej samej co m.in. deputowani francuscy z ruchu La République En Marche, wezwał Josepha Borrella, unijnego komisarza odpowiadającego za politykę zagraniczną do złożenia „pełnej i wyczerpującej informacji” przed Parlamentem Europejskim na temat okoliczności sprawy i wyjaśnienia dlaczego została zmieniona wymowa raportu „w okolicznościach ewidentnej presji wywieranej przez chińską dyplomację.” Groothius, który był wcześniej analitykiem w holenderskim ministerstwie obrony powiedział mediom, że właśnie teraz za fundamentalnie ważną uznać trzeba zdolność trzeźwej oceny i analizy faktów przez kluczowych przedstawicieli Unii Europejskiej. „Chiny będą silniejsze – powiedział – również w wojskowym wymiarze”. I dlatego właśnie teraz jest istotne aby wysłać Pekinowi wyraźny sygnał, że Unia nie zgadza się na ingerencję w jej wewnętrzne sprawy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/497692-unijna-dyplomacja-ugiela-sie-pod-presja-pekinu