Prefekt podparyskiego departamentu Sekwana-Saint Denis, Georges-Francois Leclerc, obawia się „zamieszek głodowych” z powodu „zagrożenia żywnościowego” dla najuboższych ludzi w tym zamieszkanym głównie przez migrantów i ich potomków departamencie.
Francuskie media ujawniły treść maila wysłanego przez Leclerca z 18 kwietnia do jego odpowiednika na cały region paryski Ile-de-France. Jak pisał w nim Leclerc, od 15 do 20 tysięcy mieszkańców slumsów i schronisk dla pracowników migracyjnych będzie miało trudności z zapewnieniem sobie wyżywienia. Jego zdaniem w tej sytuacji „można było wytrzymać miesiąc, ale nie dwa”.
W wywiadzie dla tygodnika „L’Obs” komunistyczny mer miasta La Courneuve w departamencie Sekwana-Saint-Denis, Gilles Poux, również uznał, że „nic nie chroni nas przed wybuchem zamieszek społecznych”.
Dziennikarz telewizji LCI William Molinie rozmawiał z policjantem z tego departamentu, który ostrzegał przed „lekceważeniem ryzyka zamieszek głodowych”. Według funkcjonariusza rodziny, których dzieci przed epidemią żywiły się w szkolnych stołówkach, obecnie nie dają sobie rady finansowo.
Kolejki po jedzenie
W zeszłym tygodniu alarm podniosła także deputowana skrajnie lewicowego ugrupowania Francja Nieujarzmiona (LFI) Clementine Autain.
Kolejki po kosze z jedzeniem nie przestają się wydłużać
— twierdziła deputowana reprezentująca Sekwanę-Saint-Denis.
Powoływała się na stowarzyszenia pomocowe, które podają, że rozprowadzają o 40 proc. żywności więcej niż przed izolacją sanitarną związaną z koronawirusem.
Te jeszcze poważniejsze niż zazwyczaj trudności wynikają z zawalenia się szarej strefy gospodarki, utrzymującej dotąd wielu mieszkańców departamentu – tłumaczył mer La Courneuve.
Rząd i władze lokalne ogłosiły subwencje i bezpośrednią pomoc „dla osób najbardziej cierpiących biedę”. Miasto Bobigny całkowicie zrezygnowało z komornego za kwiecień w mieszkaniach komunalnych. Inny deputowany departamentu z ramienia LFI Alexis Corbiere uznał jednak „pomoc państwa za niewystarczającą na czas kryzysu”.
Nieprzestrzeganie zasad izolacji
Dziennik „Liberation” wskazuje w poniedziałek, że z powodu nieprzestrzegania izolacji sanitarnej w departamencie Sekwana-Saint Denis wypisano trzy razy więcej mandatów, niż wynosi średnia krajowa.
Według cytowanej przez gazetę prokurator Fabienne Klein-Donati „młody wiek mieszkańców i trudne warunki mieszkaniowe” powodują, że często są oni spisywani, szczególnie gdy stoją w grupach pod domem.
Handel narkotykami
Nie ustał również handel narkotykami
— podkreśliła.
Wielu policjantów i specjalistów wskazuje na załamanie się handlu narkotykami jako na przyczynę wrzenia na „trudnych przedmieściach”, takich, jak w opisywanym departamencie.
Według lutowego badania francuskiego urzędu statystycznego INSEE 28 proc. mieszkańców departamentu Sekwana-Saint Denis żyje poniżej progu ubóstwa. Dla całej Francji wskaźnik ten wynosi 14 proc.
Według oficjalnych danych 30 proc. mieszkańców departamentu to cudzoziemcy, przede wszystkim przybysze z Czarnej Afryki i Afryki Północnej. Statystyki te nie uwzględniają jednak osób z obywatelstwem francuskim i ich dzieci. Gdyby tak było, odsetek ten byłby wielokrotnie wyższy - twierdzą eksperci.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RAPORT O STANIE EPIDEMII
mly/PAP
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/497655-we-francji-dojdzie-do-zamieszek-glodowych