Informacje, które napływają w tydzień po prawosławnej Wielkiej Nocy wskazują, że kościoły i klasztory Patriarchatu Moskiewskiego, zarówno w Rosji jak i na Ukrainie, stać się mogą głównymi ogniskami Covid-19 w obydwu krajach.
Zgony i nowe zakażenia
Tylko dziś Agencja RIA Novosti poinformowała, że w Kursku zmarł 55-letni biskup Żeloznogorski Wieniamin, a w kijowskiej Ławrze Peczerskiej, będącej siedzibą zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, koronawirusem zarazili się wszyscy duchowni oraz zakonnicy. Wczoraj zaś media informowały, że w moskiewskim seminarium zaraziło się Covid-19 52 kleryków (na 136 pobierających naukę), z których 9 w stanie poważnym przebywa w szpitalu. O tym, że u został zainfekowany wirusem poinformował też tego samego dnia Nikołaj Bałaszow wiceprzewodniczący Wydziału ds. Kontaktów zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego, będącego czymś w rodzaju kościelnego ministerstwa spraw zagranicznych. W rosyjskich serwisach społecznościowych pełno jest informacji, że władze kościelne starają się ukryć informacje o licznych przypadkach infekcji wirusem. Władimir Legojda stojący na czele powołanej przez Patriarchat Moskiewski grupy roboczej ds. walki z infekcją wśród duchowieństwa napisał, że nie ukrywają informacji na temat skali infekcji wśród duchowieństwa i ich rodzin oraz kleryków, a jedynie „uważają, że nie są to istotne ze społecznego punktu widzenia informacje”.
Najgorsza ponoć sytuacja panuje w Ławrze Troicko-Siergijewska, jednym z najważniejszych rosyjskich kompleksów cerkiewno-klasztornych. Na początku tygodnia media informowały o śmierci, w wyniku Covid-19 pierwszego prawosławnego duchownego, opata Soboru Objawienia Pańskiego w Moskwie, 48 – letniego Aleksandra Agiejkina. Agiejkin, jeszcze na początku kwietnia wzywał wiernych do odwiedzania świątyń argumentując, że infekcja jest „chorobą boską” i wspólna modlitwa oraz zawierzenie Panu może ludzi uchronić od śmierci. 4 kwietnia, wraz z Cyrylem, Patriarchą Moskiewskim, odprawił wspólną mszę.
Dwie przyczyny zjawiska
Obecna sytuacja jest, jak można przypuszczać, efektem dwóch zjawisk. Z jednej strony władze rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej przez długi czas wyznawały pogląd zbliżony do tego, który prezentował lider Białorusi Aleksander Łukaszenka, wątpiąc w to, że Covid-19 pociąga za sobą istotne ryzyko. Ta ambiwalencja spowodowała, że Patriarchat nie zarządził jednolitej polityki w związku z pandemią pozostawiając wolną rękę lokalnemu duchowieństwu i władzom cywilnym na poziomie rosyjskich guberni. Dało to w rezultacie mieszane wyniki.
Otóż, jak wynikało ze specjalnego badania przeprowadzonego przez dziennikarzy dziennika ekonomicznego RBC, którzy sprawdzili jak sytuacja wyglądała przed ubiegłotygodniowymi obchodami Wielkiej Nocy, liczba regionów, w których cerkwie pozostaną otwarte. była niemal taka sama, jak tam gdzie władze kościelne je zamknęły lub ograniczyły liczbę wiernych mogących uczestniczyć w nabożeństwach (w 43 otwarte, w 42 zamknięte). Decyzje o ewentualnych ograniczeniach władze kościelne delegowały na poziom eparchii, czyli odpowiedników naszych biskupstw. Niektóre z nich, takie jak Karelska czy Pietrozawodska oświadczyły, że żądanie zamknięcia kościołów, formułowane przez niektórych gubernatorów jest sprzeczne z konstytucyjną wolnością wyznania i odmówiły podporządkowania się im. Wcześniej z podobnym stanowiskiem wystąpił Wydział Prawny Patriarchatu Moskiewskiego krytykując decyzję gubernatora Petersburga Biegłowa o zamknięciu wszystkich obiektów kultu. Duchowni wielu świątyń prawosławnych w Moskwie, najsilniej dotkniętej infekcja Covid-19 zdecydowali się zignorować zalecenia Patriarchy Cyryla, aby w tym roku zamknąć świątynie w czasie Wielkiej Nocy organizując nabożeństwa dla ograniczonej liczby wiernych i duchowieństwa.
Na poziomie lokalnym, jak donoszą dziennikarze, władze wielu regionów nie zdecydowały się na wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń, bo z jednej strony nie były przygotowane do zaproponowania alternatywnego sposobu uczczenia święta, np. transmitując msze w lokalnych stacjach telewizyjnych, z drugiej zaś uważały, że ich apele i tak nie zostałyby wysłuchane, a dodatkowo sytuacja uległaby przy próbie ich egzekucji zaostrzeniu. Zdaniem wypowiadających się w rosyjskich mediach epidemiologów zagrożeniem powodowane było nie tylko możliwością szybkiego rozprzestrzenienia się wirusa na małej przestrzeni, w której stłoczeni byli wierzący, ale również przez powszechny w świecie prawosławia zwyczaj całowania świętych obrazów i przyjmowanie komunii pod dwiema postaciami.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/497562-swiatynie-rosyjskiej-cerkwi-istotnym-ogniskiem-covid-19