Amerykańskie dowództwo lotnictwa strategicznego poinformowało w piątek, że kończy trwającą od 2004 roku rotacyjną obecność bombowców strategicznych na wyspie Guam położonej w odległości 1800 mil w linii prostej od wybrzeży Chin.
Major Kate Atanasoff z Dowództwa Wojsk Strategicznych (STRATCOM) powiedziała mediom, że posunięcie to jest zgodne z przyjętą w 2018 roku Strategią Obrony Narodowej, która zakłada, że amerykańskie siły zbrojne będą działały „w sposób nieprzewidywalny”, czego nie można było uzyskać wykorzystując bazę na wyspie Guam, doskonale znaną potencjalnym przeciwnikom Stanów Zjednoczonych.
„Zabójca Guam”
Świadczy o tym choćby, zdaniem Timothego Heatha, analityka ds. wojskowych Rand, fakt nazwania przez Chiny swej rakiety DF-26, która pierwszy raz została przetestowana w 2015 roku „zabójcą Guam”. Podobnie Korea Północna w swej strategii wojskowej przewidywała atak na amerykańską bazę lotniczą na Guam. Zdaniem specjalistów właśnie w tym celu w 2017 roku testowała rakietę średniego zasięgu Hwasong-12.
Przygotowania do takiego posunięcia, jak relacjonuje specjalizujący się w sprawach wojskowych amerykański portal The War Zone rozpoczęły się już w 2018 roku, kiedy amerykańskie lotnictwo strategiczne zaczęło testować możliwość działania zarówno w Azji Pd. – Wschodniej jak i w Europie wykorzystując w tym celu inne lotniska. Jeśli idzie o te, które mogłyby zastąpić Guam sprawdzano znajdujące się na hawajskiej wyspie Oahu i na Atolu Wake.
Rekonesans na nad północnym Pacyfikiem
Po to aby rozwiać ewentualne obawy sojuszników amerykańskie lotnictwo strategiczne przeprowadziło w miniony piątek rekonesans nad północnym Pacyfikiem. Bombowce B-1 startując z bazy w Północnej Dakocie w 30 godzinnym locie, który wymagał uzupełnienia paliwa w powietrzu, osiągnęły Japonię, gdzie spotkały się z miejscowymi myśliwcami F-15, po czym wróciły na lotnisko macierzyste.
Jednak niezależnie od intencji, krok ten, jak uważają niektórzy komentatorzy, może być odczytany przez azjatyckich sojuszników Stanów Zjednoczonych jako z jednej strony presja na zwiększenie ich budżetów obronnych a z drugiej, jako przyspieszenie, pod presją perspektyw cięć w związku z kryzysem gospodarczym wywołanym Covid-19, wycofywanie się Ameryki z regionu. Tym bardziej, że już po szczycie Hanoi w lutym ubiegłego roku prezydent Donald Trump krytykował ekonomiczny wymiar utrzymywania bazy lotnictwa strategicznego na wyspie Guam. Powiedział wtedy w trakcie konferencji prasowej kończącej szczyt z udziałem koreańskiego przywódcy Kim JongUna, że „nienawidzi słuchać jak wojskowi mówią mu o setkach milionów dolarów traconych przez Stany Zjednoczone na utrzymanie bazy i manewry wojskowe.”
Jednak percepcja tego posunięcia w państwach regionu wcale nie musi być zgodna z intencjami dowództwa amerykańskich sił zbrojnych. Tym bardziej obecnie, kiedy asertywność chińska nie maleje, a wydaje się nawet rosnąć w związku z faktycznym wykluczeniem z powodu Covid-19 dwóch operujących na Pacyfiku amerykańskich lotniskowców.
Zakończenie misji bombowców strategicznych jest wyraźnym sygnałem dla amerykańskich sojuszników na Pacyfiku – powiedział stacji telewizyjnej CNN Peter Layton – były oficer australijskiego lotnictwa a obecnie analityk ds. wojskowych Griffith Asia Institute – krok po kroku, Amerykanie odchodzą.
Zdaniem emerytowanego generała lotnictwa LarregoStutzriema, który skomentował decyzję na łamach Defence News, jest ona świadectwem kryzysu amerykańskiego lotnictwa strategicznego, które w ostatnich latach musiało zredukować swą flotę bombowców z liczby ponad 400 jaką posiadało po koniec Zimnej Wojny do 157. W obecnym roku budżetowym, kiedy budżet Pentagonu, nie przewidywał jeszcze oszczędności związanych ze spodziewanym kryzysem gospodarczym przewidywano redukcję kolejnych 17 bombowców strategicznych. Zdaniem Stutzriema obecne posunięcie jest działaniem wyprzedzającym spodziewane cięcia budżetowe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/497453-amerykanie-wycofuja-bombowce-strategiczne-z-guam