Chiny należą do tej samej kategorii państw co Korea Północna. Raport na temat kary śmierci

21 kwietnia Amnesty International ogłosiła swój doroczny raport na temat wykonywania kar śmierci na świecie. Z zadowoleniem odnotowano fakt, że już czwarty rok z rzędu liczba egzekucji na naszym globie zmalała. O ile w 2018 roku było ich 690, o tyle w 2019 roku – 657.

Problem z raportem AI polega jednak na tym, że jego główna teza (powtórzona przez liczne media) jest całkowicie niewiarygodna. Nic nie upoważnia nas bowiem do stawiania tezy, że najwyższy wymiar kary jest dziś stosowany coraz rzadziej. Różnica między podawaną a rzeczywistą liczbą egzekucji może wynosić nawet kilkaset procent.

Dlaczego? O tym jest mowa w dalszej części dokumentu, w której stwierdzono, że niektóre kraje, jak np. Iran, Korea Północna czy Wietnam, ukrywają prawdziwe dane. Największym fałszerzem statystyk pozostają jednak Chiny, gdzie co roku wykonuje się tysiące egzekucji (przy czym nagminną praktyką jest tam pobieranie od skazańców narządów do transplantacji), ale rzeczywiste liczby nie przedostają się do wiadomości publicznej.

Media na świecie, streszczając raport Amnesty International, donoszą zazwyczaj triumfalnie: „mniej wykonywanych kar śmierci na świecie”, jednak w rzeczywistości – za sprawą wymienionych wyżej państw – sytuacja może być odwrotna: liczba egzekucji może rosnąć, nawet lawinowo, ale nikt nie ma możliwości, żeby to sprawdzić. Dlatego głównym przesłaniem raportu powinno być inne zdanie: że za sprawą Chin, które są rekordzistą w wykonywaniu kar śmierci, nie jesteśmy nawet w stanie oszacować rzeczywistej liczby egzekucji.

Dziś widzimy też, że za sprawą Chin inne państwa na świecie nie były w stanie oszacować w początkowej fazie epidemii rzeczywistego zagrożenia, jakie niósł ze sobą Covid-19. Powód był ten sam: ukrywanie przez władze w Pekinie prawdziwych danych oraz szerzenie fałszywych informacji.

Raport AI pokazuje, że Chiny (podobnie jak Korea Północna) należą do innej kategorii niż zdecydowana większość pozostałych krajów świata. Warto o tym pamiętać w kontekście pandemii koronawirusa.