W dzień po pierwszej rocznicy swej prezydentury Wołodymir Zełenski zaskoczył wszystkich informując opinie publiczną, że zaproponował Michaiłowi Saakaszwili, aby ten były prezydent Gruzji i gubernator obwodu odeskiego został w rządzie Denisa Szmyhala wicepremierem odpowiedzialnym za reformy. Wkrótce media na Ukrainie uściśliły, że do obszarów odpowiedzialności nowego wysokiego urzędnika mają należeć rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym oraz polityka deregulacji.
Zaskakująca propozycja
Ta zaskakująca propozycja nominowania polityka skonfliktowanego z niektórymi członkami gabinetu, np. ministrem spraw wewnętrznych Arsenem Awakowem, który ponoć kiedyś miał rzucić w Saakaszwili szklanką z pitym właśnie trunkiem, skłania do zastanowienie o motywy Zełenskiego. Oczywiście o ile nominacja nastąpi, co wcale nie jest takie pewne, bo spodziewano się, że głosowania w Radzie Najwyższej odbędzie się po dzisiejszym spotkaniem kandydata na wicepremiera z frakcją Sługi Narodu, ale prowadzone rozmowy, czy raczej przesłuchanie kandydata nie wywołało ponoć entuzjazmu deputowanych i głosowanie jego kandydatury zdecydowano się przesunąć w czasie. Spekuluje się, że powodem były stanowcze wystąpienia Saakaszwili wobec wszechwładzy oligarchów, mówił on wprost, że czterech, pięciu najpotężniejszych z nich rządzi Ukrainą i dlatego reformy stoją w miejscu. A skądinąd wiadomo, że każdy z nich, zarówno Kołomojski, jak i Achmetow czy Pinczuk, mniejszych rozgrywających nie wyłączając z tego grona ma do swojej dyspozycji wcale nie małą liczbę szabel w parlamentarnym klubie Zełenskiego. Niezależnie od tego czy ostatecznie Saakaszwili zostanie wicepremierem naświetlenie motywów tej propozycji rzuca nieco światła na sytuację w jakiej znajduje się obecnie Ukraina.
Trudna sytuacja gospodarcza Ukrainy
Kilka dni wcześniej, przed złożeniem propozycji byłemu prezydentowi Gruzji, Zełenski podpisał nowelę tegorocznego budżetu Ukrainy. Przyjęta nowelizacja pokazuje w jak trudnej gospodarczo sytuacji znalazł się obecnie kraj. Opiera się ona na założeniu spadku PKB w tym roku o 3,9 proc. (pierwotnie miał być wzrost o 3,7 proc.), inflacja skoczy do 8,7 proc., bezrobocie do 9,4 proc. (miało być 8,1 proc.), hrywna osłabnie do poziomu 29,5 za dolara (miało być 25). Dochody znowelizowanego budżetu mają być niższe o 11 proc. od planowanych, a wydatki wzrosnąć o 7 proc., co oznacza, że deficyt wyniesie niemal 300 mld hrywien. Trzeba też pamiętać, że między majem tego roku a grudniem Ukraina musi spłacić 123 mld długu krajowego oraz 4,2 mld zagranicznego. O ile z tym pierwszym może nie mieć większego problemu emitując obligacje na rynku wewnętrznym, o tyle nie ulega wątpliwości, że nie będzie w stanie pozyskać takiej liczby waluty. Działające na Ukrainie Europejski Związek Biznesu szacuje, że bez zastrzyku finansowego na poziomie 10 – 13 mld dolarów będzie niezwykle ciężko, a pamiętajmy, że PKB kraju wynosi 135 mld dolarów.
Kijów w ostatnich tygodniach, wobec braku popytu, musiał odwołać wszystkie planowane emisje obligacji walutowych. Innymi słowy, jeśli nie otrzyma wsparcia od międzynarodowych instytucji finansowych to perspektywa utraty płynności, czyli bankructwa, stanie się realna. Obiecane przez MFW i Bank Światowy środki dla Ukrainy mogą tam trafić o ile Kijów zrealizuje dwa warunki – po pierwsze uchwali ustawę znoszącą moratorium na sprzedaż gruntów rolnych, co już zrobiono oraz uchwali tzw. anty-Kołomojski lex, czyli ustawę która uniemożliwia odzyskanie oligarsze kontroli na największą komercyjną instytucją finansową kraju, czyli Privatbankiem. Ale do tej ustawy deputowani wnieśli, również należący do frakcji Sługi Narodu, ponad 16 tys. poprawek, głównie po to aby spowolnić jej uchwalenie. Ukraina nie może jednak czekać. Z tego względu zmieniono regulamin procedowania i wyznaczono dodatkową sesję Rady Najwyższej, po to aby poprawki, mające być obstrukcją, odrzucić. Może to kosztować Zełenskiego utratę kilkunastu, a może i kilkudziesięciu deputowanych. I jak się wydaje po to może być mu potrzebny Saakaszwili mający dobre relacje z ugrupowaniem Gołos i niezłe z Batkiwszczyną Julii Tymoszenko. Niektórzy politolodzy ukraińscy mówią, że po roku rządów Zełenski stanął w obliczu kryzysu kadrowego swego obozu. Świadczy o tym choćby powołanie rządu Denisa Szmyhala bez kilku kluczowych ministrów gospodarczych. W ostatnich tygodniach więcej się słyszy o dymisjach i odejściach wysokich urzędników państwowych (dziś np. odwołano szefa służb celnych) niźli o nowych ludziach, którzy mieliby wspierać politykę reform. Saakaszwili, jest ponoć nie pierwszym kandydatem, który miał otrzymać taka propozycję, tylko, że inni odmówili Zełenskiemu.
Osobną kwestią jest reputacja Ukrainy w oczach międzynarodowych instytucji finansowych, które wcale nie są zadowolone z faktu, że liberalizacja obrotu ziemią wyklucza do 2024 roku z udziału w niej osoby prawne. 3 kwietnia, a zatem już po uchwaleniu ustawy w obecnym jej kształcie Bank Światowy wydał specjalny komunikat w którym wezwał władze w Kijowie z jednej strony do przyjęcia szeregu dodatkowych ustaw przyspieszających obrót ziemią, z drugiej zaś dopuszczenie do jej zakupu osób prawnych i zmianę obecnych limitów (na osobę fizyczną 100 ha, na osobę prawną, ale dopiero od 2024 roku 10 tys. ha). Podobnie krytycznie o przyjętych rozwiązaniach wypowiedział się Jason Palmer regionalny przedstawiciel Międzynarodowej Korporacji Finansowej (IFC). W praktyce oznacza to, że presja wywierana na władze w Kijowie nie maleje. Z tego też punktu widzenia odzyskanie wigoru w reformowaniu kraju, dodanie rządowi reformatorskiego drivu może pomóc w niełatwych rozmowach z przedstawicielami międzynarodowego świata finansów.
Stara znajomość
Pomysł aby Michaiła Saakaszwili uczynić wicepremierem, co nieszczególnie spodobało się Ukraińcom, bo w świetle badania opinii publicznej tylko niewiele ponad 30 proc. ankietowanych popiera tę decyzję, głownie z powodu znanej konfliktowości byłego prezydenta Gruzji, miał pochodzić ponoć od szefa administracji Wołodymira Zełenskiego Andriya Yermaka. Panowie razem studiowali. I to też skłania do wniosku, że mamy do czynienia z odwołaniem się do posunięć politycznie niepopularnych, nawet w obozie prezydenckim, ale należących do arsenału ruchów „ostatniej szansy”.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/497353-saakaszwili-czyli-ostatnia-deska-ratunku