Ambitne cele klimatyczne, jakie jeszcze niedawno stawiała przed sobą Bruksela, będą musiały zostać poważnie zredukowane, a być może nawet odłożone do lamusa. Rezygnacja z paliw kopalnych oraz przestawienie się gospodarek europejskich na odnawialne źródła energii wiążą się bowiem z olbrzymimi kosztami finansowymi. Dalsze trwanie przy tym programie – w obliczu kryzysu ekonomicznego, który dopiero zaczyna nabierać tempa, i którego rozmiarów jeszcze nie znamy – oznaczać musi de facto przyspieszenie gospodarczej katastrofy. Dlatego politycy w Europie wycofują się, choć na razie chyłkiem, z budowania Nowego Zielonego Ładu.
List ministrów do KE
Zaczęło się od tego, że ministrowie ochrony środowiska trzynastu krajów Unii Europejskiej (w tym m.in. Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii czyli Holandii) wystosowali list do Komisji Europejskiej, w którym zaapelowali, by budowa Nowego Zielonego Ładu pozostała nadal priorytetem UE, ale dopiero po poradzeniu sobie ze skutkami kryzysu pandemicznego.
Ostatnim potwierdzeniem tego kierunku jest przedstawiony kilka dni temu plan niemieckiej prezydencji w Unii Europejskiej, która rozpoczyna się 1 lipca. Jeszcze przed wybuchem epidemii koronawirusa władze w Berlinie zapowiadały, że najważniejszym elementem ich programu w drugim półroczu 2020 roku będzie wytyczenie oraz przyjęcie przez kraje UE konkretnych celów polityki klimatycznej na najbliższe lata. Jednak w przedstawionym dokumencie, zarysowującym agendę niemieckiej prezydencji, nie ma na ten temat żadnych konkretów, są natomiast bardzo ogólnikowe deklaracje.
Rząd w Berlinie twierdzi, że Nowy Zielony Ład nadal pozostaje jego strategicznym celem, ale kalendarz działań musi zostać zmodyfikowany z kilku powodów, m.in. zbyt małych postępów prac podczas obecnej chorwackiej prezydencji w UE czy odwołania szczytu COP26 w Glasgow.
Pandemia ujawniła niepewność założeń polityki klimatycznej
Choć w oficjalnej retoryce przesunięcie w czasie ma być nieznaczne, to jednak dla nikogo nie ulega wątpliwości, że będzie ono dość odległe. Tym bardziej, że obecna epidemia ujawniła niepewność założeń, na których oparta jest europejska polityka klimatyczna. Okazało się bowiem, że kiedy w wielu krajach zatrzymał się przemysł, ustał ruch uliczny, a samoloty przestały niemal w ogóle latać, emisja dwutlenku węgla do atmosfery nie zmniejszyła się wcale tak bardzo, jak spodziewali się tego unijni urzędnicy i ekologiczni działacze. To może skłonić przywódców państw na naszym kontynencie do wymuszenia zmian w tym względzie.
Najlepszym papierkiem lakmusowym pozostaje obecność Grety Thunberg w mediach. Im jest jej mniej, tym bardziej projekt Nowego Zielonego Ładu oddala się w czasie.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/496660-epidemia-stawia-pod-znakiem-zapytania-nowy-zielony-lad