Decyzja prezydenta Donalda Trumpa o wstrzymaniu finansowania przez Stany Zjednoczone Światowej Organizacji Zdrowia do czasu aż wyjaśniony zostanie jest „udział w kryciu” Chin we wczesnej fazie rozwoju pandemii Covid-19 jest przejawem zaostrzającej się rywalizacji narracyjnej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Co oznacza decyzja prezydenta USA?
Zdaniem amerykańskiego prezydenta Stany Zjednoczone, które corocznie wpłacają 500 mln dolarów do budżetu WHO (Chiny – 40 mln) będąc tym samym głównym sponsorem mają prawo oczekiwać „przejrzystości”. Światowa Organizacja Zdrowia już od pewnego czasu spotyka się z krytyką ze strony amerykańskich polityków, zarówno z Białego Domu jak i z kręgów republikańskich, oskarżających ją o to, że w styczniu bieżącego roku nie dość szybko poinformowała światową opinię publiczną o tym, że wirus wywołujący Covid-19 może przenosić się z człowieka na człowieka podtrzymując tym samym narracje chińskich władz oraz nie zalecała wstrzymania ruchu lotniczego między Chinami a resztą świata.
Z krytyką polityki WHO we wczesnej fazie pandemii wystąpił już wcześniej Scott Morrison, premier Australii zarzucając jej m.in. iż odmówiła wydania zaleceń sugerujących chińskim władzom zamknięcie rynku w Wuhan, skąd według wszelkiego prawdopodobieństwa rozpoczęła się infekcja. Republikańscy kongresmani, tacy jak senator Jim Risch, szef komitetu Senatu ds. Zagranicznych już wcześniej krytykowali kierownictwo Światowej Organizacji Zdrowia nazywając ją „maskotką chińskiego rządu”. Zaś w ubiegłym tygodniu grupa republikańskich senatorów skierowała do WHO list domagając się „wyjaśnienia roli jaką organizacja odegrała we wspieraniu polityki Chińskiej Partii Komunistycznej mającej na celu ukrycie zagrożenia związanego z koronawirusem”.
Liberałowie krytykują Trumpa
Decyzja prezydenta Trumpa jest mocno krytykowana przez amerykańskie media liberalne i polityków Partii Demokratycznej. Ich zdaniem jest to posunięcie mające „przykryć” złe przygotowanie kraju i bezradność administracji w obliczu pandemii. Co ciekawe podobne głosy napływają z krajów europejskich, co przyczynić się może do pogłębienia podziałów między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji, napisał na swym koncie w jednym z serwisów społecznościowych, iż „jest głęboko rozczarowany” podjętą przez Biały Dom decyzją wstrzymania finansowania WHO, która ma miejsce w czasie kiedy wysiłki organizacji „są potrzebne bardziej niż kiedykolwiek aby powstrzymać pandemię i złagodzić jej skutki”. Szef dyplomacji Irlandii, Simon Coveney określił ja mianem „nie do obrony” zaś niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Mass powiedział mediom, że nie ułatwia ona „rozdzielenie win” w sprawie pandemii.
Co ciekawe z podobną w gruncie rzeczy argumentacją wystąpił rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Sergiej Riabkow opatrując decyzję Białego Domu mianem „egoistycznej”. W podobnych słowach amerykańskie posunięcie określił Zhao Lijian, rzecznik chińskiego MSZ, który stwierdził, że „podważy ona międzynarodową współpracę w zakresie walki z pandemią”. Pytany przez dziennikarzy czy władze Chin są gotowe powiększyć swe wpłaty do budżetu WHO, która pozbawiona 500 mln dolarów amerykańskiego wkładu mieć może spore problemy, odparł, że Pekin zwiększył jej finansowanie o 20 mln dolarów. Pomoc finansową zapowiedziała też szefowa Komisji Europejskiej.
Kolejny krok w wojnie narracyjnej?
Wydaje się, że decyzja Białego Domu o wstrzymaniu finansowania dla Światowej Organizacji Zdrowia jest tylko jednym z kolejnych kroków w wojnie narracyjnej toczonej przez obecną administrację republikańską przeciw Pekinowi. Jak niedawno powiedział w wywiadzie dla lokalnej stacji radiowej w Orlando na Florydzie szef Departamentu Stanu Mike Pompeo Stany Zjednoczone w dogodnym momencie rozliczą wszystkich odpowiedzialnych za dezinformowanie światowej opinii publicznej na początku pandemii. Pytany przez dziennikarzy czy ma na myśli ukaranie Chin, Pompeo odpowiedział, że „prezydent Trump mówił już i tym i jestem w pełni przekonany, że kiedy przyjdzie dogodny ku temu moment, to wszyscy ci, którzy postępowali nieprawidłowo, wprowadzali w błąd lub nie informowali światowej opinii w sposób należyty, a także ci którzy uczestniczyli w kampanii dezinformacji, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności”.
Amerykańskie kroki są, jak można przypuszczać, odpowiedzią na dyplomatyczną i medialną ofensywę Pekinu, który w ubiegłym tygodniu opublikowała oficjalne memorandum zawierające sprawozdanie na temat tego w jaki sposób chińskie władze informowały światową opinię publiczną we wczesnej fazie rozwoju epidemii, a prezydent Xi Jinping, na telekonferencji G-20 wystąpił z apelem o potrzebie wspólnej walki świata i koordynacji działań wszystkich państw celem walki z pandemią i zbliżającym się kryzysem. Wezwania te chiński prezydent powtórzył zresztą w opublikowanym na początku tego tygodnia artykule. Jednym z głównych motywów, jak można przypuszczać, którymi kierują się obecnie chińskie władze jest z jednej strony zrzucenie z siebie odpowiedzialności za dezinformację w sprawie Covid-19 we wczesnej fazie rozwoju epidemii, czyli w grudniu i w styczniu, z drugiej zaś decydować mogą motywy gospodarcze. Chiny, które uważane są za głównego beneficjenta ostatniej fali globalizacji są wyraźnie zaniepokojone rozpoczynającą się dyskusją na świecie na temat potrzeby skrócenia łańcuchów zaopatrzeniowych. Przykładem dokonującej się zmiany nastawienia jest m.in. Japonia której władze zapowiedziały uruchomienie systemu specjalnych dopłat dla firm japońskich które zdecydują się powrócić z produkcją przemysłową do kraju. Podobna polityka uprawiana przez Waszyngton od kilkunastu kwartałów daje już pierwsze, jakże niemiłe dla Chin rezultaty. Z raportu opublikowanego przez globalną firmę doradczą Kearney wynika, że porównując rok 2019 do 2018 amerykański import towarów przemysłowych z 15 badanych krajów azjatyckich spadł o 7,2 %, łącznie o 59 mld dolarów. Jednak bardziej szczegółowa analiza wskazuje, że firmy ze Stanów Zjednoczonych masowo zaczęły wycofywać się z Chin, przenosząc swoją produkcję do Wietnamu oraz do Meksyku które są głównymi wygranym tego trendu. Amerykański import z Chin spadł o 90 mld dolarów. Jeżeli Covid-19 spowoduje przyspieszenie tego zjawiska, to jego skutki będą dla chińskiej gospodarki fatalne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/495956-rywalizacja-miedzy-usa-a-chinami-przybiera-na-sile
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.