We włoskim dzienniku „La Stampa” ukazał się wywiad redaktora Jacopo Iacobiniego z Hamishem De Bretton-Gordonem, byłym dowódcą Wspólnego Pułku Chemicznego, Biologicznego, Radiologicznego i Jądrowego oraz Batalionu Szybkiego Reagowania NATO. To jeden z trzech najwybitniejszych w Europie specjalistów od broni i wywiadu biologicznego oraz chemicznego.
W rozmowie brytyjski oficer wyraził zdziwienie, jak to się mogło stać, że włoski rząd wpuścił na swoje terytorium ponad 100-osobowy kontyngent wojska rosyjskiego specjalizujący się w wojnie bakteriologicznej. Jego zdaniem jest to tym bardziej zaskakujące, że Włosi posiadają dwie wyspecjalizowane jednostki tego typu. Poza tym można było poprosić o pomoc sojuszników z NATO.
Hamish De Bretton-Gordon nie ma wątpliwości, że wśród rosyjskich żołnierzy są oficerowie GRU, których zadaniem jest zbieranie informacji przydatnych dla rosyjskiego wywiadu. Przypomina on zresztą, że wszelkie prace nad bronią biologiczną i chemiczną w Rosji odbywają się pod patronatem GRU.
Nieco wcześniej „La Stampa” opublikowała tekst, w którym dowodziła, że część przywiezionego przez Rosjan sprzętu do walki z epidemią, jest wadliwa i mało przydatna.
Przypomnijmy, że Rosjanie przybyli do Italii 22 marca po telefonicznej rozmowie premiera Giuseppe Conte z prezydentem Władimirem Putinem. Ten ostatni zaproponował wówczas szefowi włoskiego rządu przysłanie specjalistów do walki z epidemią. Oferta została przyjęta entuzjastycznie.
Publikacja w „La Stampa” wywołała protest strony rosyjskiej. Przedstawiciel ministerstwa obrony generał Igor Konaszenkow napisał list do redakcji, zarzucając jej
„zdyskredytowanie misji wysłanej przez Rosję w odpowiedzi na prośbę o pomoc ze strony narodu włoskiego dotkniętego nieszczęściem. Chowając się za ideałami wolności słowa i pluralizmu opinii, w swoich artykułach «La Stampa« manipuluje rusofobicznymi fałszywkami z najgorszego okresu zimnej wojny, powołując się na niezweryfikowane «opinie« anonimowych «źródeł wysokiej rangi«”.
Według generała rosyjscy lekarze wojskowi nie tworzą wcale sieci agentów, lecz – ramię w ramię z medykami włoskimi – ratują mieszkańców Bergamo zarażonych koronawirusem. Ich zadaniem nie jest zbieranie informacji, lecz ocalenie życia i zdrowia jak największej liczby obywateli Włoch.
Przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa zakończył swój protest słowami:
„Jeśli chodzi o prawdziwych patronów rusofobicznej kampanii medialnej «La Stampy«, którzy są nam znani, radzimy im zapamiętać starożytną mądrość: Qui fodit foveam, incidet in eam (Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada). Lub żeby być jeszcze bardziej zrozumiałym: zły grosz zawsze powraca”.
Zakończenie listu generała Konaszenkowa wywołało oburzenie na Półwyspie Apenińskim. Zostało bowiem odebrane jako groźba pod adresem redakcji, a zwłaszcza redaktora Jacopo Iacobiniego. W obronie tego ostatniego stanęli liczni politycy, intelektualiści i dziennikarze, w tym dwóch byłych premierów Włoch: Matteo Renzi i Enrico Letta. Wyrazili solidarność z publicystą, uznając pogróżki skierowane w jego stronę za atak na wolność słowa, a nawet sygnał do rozprawy z niepokornym dziennikarzem.
W tej sytuacji wspólny komunikat wydały dwa włoskie ministerstwa: obrony i spraw zagranicznych. Z jednej strony przyznały, że list generała Konaszenkowa utrzymany był w „niewłaściwym tonie”, z drugiej strony jednak z samych superlatywach wyrażały się o pracy rosyjskiego kontyngentu niosącego pomoc włoskiej ludności.
Komentatorzy na Półwyspie Apenińskim podzieleni są w ocenie rosyjskiej misji: czy ma ona charakter humanitarny, czy wywiadowczy? Z doświadczeń wiemy, że jedno nie wyklucza drugiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/494324-w-kontyngencie-we-wloszech-specjalisci-kierowani-przez-gru