Mężczyzna z Chorwacji wyciął numer taki jak marszałek Grodzki. "Czeka go grzywna, ale możliwa jest również kara bardziej surowa"

Mężczyzna zarażony koronawirusem, który miał pozostawać w ścisłej izolacji, spędził wczoraj minimum dwie godziny w największym szpitalu dziecięcym w Zagrzebiu - podają chorwackie media.

Człowiek, którego dane osobowe nie zostały upublicznione, który miał podejrzenie zakażanie wirusem COVID 19, powinien czekać w domu na rezultaty testów potwierdzających chorobę, przyszedł wczoraj z synem do lekarza na badania. Nie poinformował personelu o swojej sytuacji i spędził w poczekalni szpitala dziecięcego prawie dwie godziny - po czym wrócił do domu.

Mężczyzna jest pracownikiem firmy zagranicznej z przedstawicielstwem w Zagrzebiu. Z powodu jego możliwych kontaktów z obcokrajowcami jedna z pielęgniarek zadzwoniła do jego firmy, której przedstawiciel potwierdził, że ich pracownik nie przyszedł dziś do pracy.

Na bezpośrednie pytanie siostry, mężczyzna odpowiedział:

„Tak, jestem w izolacji i czekam na wynik testu na koronowirusa”.

Wczoraj po południu okazało się, że test jest pozytywny i mężczyzna jest zakażony koronawirusem.

Dyrektor kliniki dziecięcej poinformował, że jest zszokowany zachowaniem mężczyzny. Kontakt z mężczyzną miało dwóch pracowników szpitala, a kilkoro rodziców z dziećmi czekało razem z nim w poczekalni placówki. Cały oddział został poddany dezynfekcji. Chorwackie media piszą, że mężczyznę czeka na razie grzywna, ale możliwa jest również kara surowsza, nawet więzienia, oczywiście wówczas kiedy już wyzdrowieje.

Większość komentatorów ocenia zachowanie mężczyzny jako nieodpowiedzialne i niedopuszczalne. Pomimo podejrzenia zakażenia mężczyzna zachował się wbrew wszystkim zasadom i pojawił się w szpitalu.

Czytelnikowi natychmiast przychodzi do głowy zachowanie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który zrobił dokładnie to samo. Chociaż podejrzewał, że może być zakażony, jak gdyby nigdy nic przyszedł do szpitalnej izby przyjęć.

Mężczyźnie z Chorwacji grozi kara pieniężna. Grodzki, jak się wydaje, nie poniesie żadnej odpowiedzialności, nawet politycznej, mimo tego, że naraził na niebezpieczeństwo inne osoby.