Jest takie pojęcie, także w języku polityki, jak „win-win situation”, które oznacza, że obie strony wygrywają. Brexit jest przykładem czegoś totalnie odwrotnie. Obie strony na nim przegrywają. Krótkoterminowo, w perspektywie kilku lat, przegrywa Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, a na pewno w dłuższej perspektywie przegrywa Unia Europejska
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS Ryszard Czarnecki, urodzony w Londynie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Saryusz-Wolski: „Brexit to porażka Unii Europejskiej. Po stronie Brukseli nie ma żadnego znaku refleksji”
Widać było miny brytyjskich europosłów, którzy mają poczucie, że Wielka Brytania traci pewien instrument polityczny, przez który mogła oddziaływać nie tylko w ramach UE-28, ale także na innych kontynentach, poprzez dyplomatów w ramach unijnej dyplomacji czy urzędników brytyjskich w Komisji czy Radzie. Tego instrumentarium bym nie lekceważył
— komentował nasz rozmówca.
Unia traci drugą gospodarkę, ale jest to również ogromna strata prestiżowa w świecie. Wszędzie płynie sygnał, że UE traci na znaczeniu. To podwójna porażka
— stwierdził.
Jak podkreślał europoseł PiS, z polskiego punktu widzenia wyjście Wielkiej Brytanii jest dla Polski złą wiadomością. Wymienił przy tym kilka ważnych powodów.
Tracimy w UE państwo, które siłą rzeczy poprzez swoje interesy i grę starało się balansować układ Berlin-Paryż. Teraz sojusz niemiecko-francuski będzie miał w większym stopniu wpływ na UE, niż wtedy, kiedy była Wielka Brytania. Po drugie, tracimy państwo, które dość podobnie jak my myślało o UE w kategorii „Europy Ojczyzn”, współpracy państw narodowych, a nie jak o federalistycznej hybrydzie. A po trzecie, tracimy państwo, które inaczej niż Niemcy, Francja czy Włochy - inaczej, czyli realistycznie - patrzyło na Rosję. Będzie nam trudniej teraz pokazywać zagrożenia rosyjskie w Europie
— zwrócił uwagę Ryszard Czarnecki.
Wreszcie jest czwarta rzecz, czyli przyszłość Polaków na Wyspach. W praktyce wydaje się, że jest ich tam 1,5 mln. To największa mniejszość narodowa w Wielkiej Brytanii i tam brexit może oznaczać mniejsze prawa i mniejsze przywileje: z czasem dla Polaków, którzy już tam są i na pewno dla tych, którzy będą tam przybywać.
— powiedział, ostrzegając jednocześnie, że wśród brytyjskiego społeczeństwa może z czasem pogorszyć się nastawienie do mniejszości, w tym Polaków.
Nasz rozmówca na koniec powrócił do oceny brexitu.
Patrząc chłodno, źle się stało, ale mówiąc szczerze, to miałem poczucie ulgi. Dlaczego? Wreszcie ten kabaret dobiegł końca. Kabaret po obu stronach kanału La Manche, który Anglicy nazywają „Kanałem Angielskim”. To z jednej strony żenujące spektakle w Izbie Gmin, obniżające autorytet Londynu w świecie, a z drugiej strony UE, która najpierw kopie Londyńczyków (pamiętne seanse nienawiści), po czym na koniec widzimy patos i trzymanie się za rękę. Od ściany do ściany…
— mówił.
Dobrze, że ten obustronny kabaret się kończy, ale mam wrażenie, że elity polityczne po obu stronach kanału niczego się nie nauczyły, ani się nie zrozumiały
— spuentował europoseł Ryszard Czarnecki.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Not. ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/484865-tylko-u-nas-czarnecki-skonczyl-sie-brexitowy-kabaret