Kiedy Věra Jourová zastąpiła Fransa Timmermansa na stanowisku unijnego komisarza ds. lepszej regulacji i rządów prawa, część polityków prawicowych nad Wisłą odetchnęła z ulgą. Pojawiła się nadzieja, że Komisja Europejska przestanie „grillować” Polskę. Problem okazał się jednak nie osobowościowy, lecz systemowy, ponieważ Czeszka kontynuuje politykę swego poprzednika, wykazując od początku niechęć do jakiegokolwiek kompromisu oraz nieprzejednanie wobec polskich władz. Jeśli dalej będzie ona podążać śladami Timmermansa, to po Warszawie na jej celowniku znajdzie się Budapeszt, gdzie do dziś holenderski komisarz także nie jest wspominany najlepiej.
Nie ma wątpliwości, że aktywność Jourovej uderza w podmiotowość państw Grupy Wyszehradzkiej, zwłaszcza Polski i Węgier. Trzeba jednak pamiętać, że pani komisarz została na swe stanowisko w Brukseli desygnowana przez rząd czeski na czele z premierem Andrejem Babišem, który uchodzi za jeden z filarów Grupy Wyszehradzkiej. Jego gabinet jako jeden ze swych największych sukcesów na arenie międzynarodowej uznaje sprawne funkcjonowanie V4.
Babiš bez wątpienia znał poglądy Jourovej, która od początku swej działalności politycznej była działaczką lewicową, działała w partii socjaldemokratycznej, pełniła funkcję jego pierwszej zastępczyni w ANO 2011, zaś w Komisji Europejskiej kierowanej przez Jean-Claude’a Junckera zasiadała w fotelu komisarza ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci, dając się poznać jako zwolenniczka ideologii lewicowo-liberalnej. Mimo to Babiš zdecydował się wyznaczyć właśnie ją na stanowisko komisarza odpowiedzialnego za pilnowanie praworządności w państwach Grupy Wyszehradzkiej.
Stąd też wynikał optymizm niektórych polityków polskiej prawicy, którzy mieli nadzieję, że nominowana przez Babiša pani komisarz nie będzie tak zacietrzewiona ideologicznie jak Timmermans i okaże więcej zrozumienia dla demokratycznych aspiracji Europy Środkowej. Spotkał ich jednak srogi zawód.
W związku z tym rodzi się pytanie: dlaczego Babiš wskazał Jourovą, skoro wiadomo było, że będzie ona „grillować” Polskę, a przyszłości zapewne także i Węgry? Dlaczego członek Grupy Wyszehradzkiej dał zielone światło na działalność wymierzoną w podmiotowe dążenia V4?
Wydaje się, że odpowiedź tkwi w afiliacji ANO 2011, czyli rządzącego dziś w Czechach ugrupowania Andreja Babiša. Otóż należy ono do liberalnej międzynarodówki, czyli Partii Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE), w której pierwsze skrzypce gra formacja En Marche! Emmanuela Macrona. Czeski przywódca ma obecnie problem z Komisją Europejską, która zarzuca mu pozostawanie w konflikcie interesów: z jednej strony jako premier zarządza on funduszami unijnymi, a z drugiej jako biznesmen ma być beneficjentem tych funduszy poprzez swój koncern Agrofert. Komisja oskarża go więc o łamanie prawa. Z tego powodu ALDE poważnie zastanawiało się, czy nie wykluczyć ANO 2011 ze swoich szeregów.
Nie jest więc wykluczone, że nominacja Jourovej może być częścią porozumienia Babiša z Macronem i europejskimi liberałami. Dzięki temu on sam uniknie wyrzucenia z ALDE i problemów związanych ze swym biznesem. Inna sprawa, że stanie się to kosztem Polski i spoistości Grupy Wyszehradzkiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/484515-jourova-zostala-skierowana-do-brukseli-przez-babisa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.