Najprawdopodobniej nastąpi jakieś, ale gdzie? - tego nie wiemy. Od tego są służby. Mam nadzieję, że one potrafią takie miejsca zlokalizować
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl polski dyplomata dr Ryszard Żółtaniecki, odnosząc się do prawdopodobieństwa przeprowadzenia zamachów terrorystycznych w USA lub krajach sprzymierzonych z tym mocarstwem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan sytuację po zabiciu Kassema Sulejmaniego? Jakie będą tego konsekwencje?
Dr Ryszard Żółtaniecki: Sądzę, że nie będzie dramatycznych bezpośrednich konsekwencji. Nastąpi oczywiście coś w rodzaju wojny ideologicznej, coś co będzie nas pozornie zbliżało do otwartego konfliktu, ale tak naprawdę nie zbliży nas do tego. Nikomu na otwartym konflikcie nie zależy, ani Amerykanom, ani Persom. Myślę, że rozpocznie się coś w rodzaju przepychanki, negocjacji, targów, wzajemnych oskarżeń, ale nie doprowadzi to do żadnej dramatycznej zmiany w relacjach amerykańsko-perskich. Niestety te relacje są złe. One psują cały porządek globalny i nic nie wskazuje na to, żeby miały być w najbliższym czasie lepsze. Wręcz odwrotnie.
Pomszczenia Sulejmaniego domagają się nie tylko irańscy politycy, ale też chociażby libański ruch Hezbollah…
Ale Hezbollah to jest Teheran. Nie mówmy „libański ruch”. To jest perski ruch. To są szyici. To jest oczywiste. Domagają się rewanżu. Domagają się krwawego rewanżu. Być może gdzieś to przyniesie niestety owoc w postaci aktów terrorystycznego, zamachu, ataku, ale nie zacznie to eskalować w szerszy konflikt, bardziej niebezpieczny i globalny.
Czy tych zamachów należy się spodziewać tylko w Stanach Zjednoczonych, czy też zagrożeni są w Pana ocenie również ich sojusznicy?
To dobre pytanie. Terroryści wybierają miejsca według dość dziwnych i pokrętnych logik. My tego nie wiemy i my tego nie będziemy wiedzieli. Od tego są służby, żeby to przewidywać, ale proszę spojrzeć, ile razy byliśmy zaskakiwani przez ugrupowania terrorystyczne, które uderzały tam, gdzie nikt się nie spodziewał, więc to uderzenie może nastąpić wszędzie, jeżeli nastąpi. Najprawdopodobniej nastąpi jakieś, ale gdzie? - tego nie wiemy. Od tego są służby. Mam nadzieję, że one potrafią takie miejsca zlokalizować.
Czy w Pana ocenie Polska, jako ten główny sojusznik Stanów Zjednoczonych w tamtym regionie jest w tym momencie narażona?
Nie w jakimś ograniczonym sensie. To oświadczenie, które wydał czy polski rząd, czy MSZ zaraz po tej fali demonstracji przed ambasadą czy atakiem na ambasadę amerykańską w Iraku, ono świadczy o pewnym bezpośrednim naszym zaangażowaniu i do tego niejednoznacznym, bo nikt nam nie nakazywał wydawania takiego oświadczenia. Moim zdaniem w sumie to oświadczenie było dobre. Pokazywało, że ten sojusz jest i praktyczny i symboliczny i polityczny, że jesteśmy razem z naszymi sojusznikami i to może wywołać pewne antypolskie reakcje Teheranu, czy ugrupowań typu Hezbollah. Trzeba uważać. Od tego mamy służby, które powinny pilnować.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/480496-wywiad-byly-ambasador-sojusznicy-usa-moga-byc-zagrozeni