Rosja mogła pójść w kierunku rzetelnego spojrzenia na historię, (…) ale objęcie władzy przez oficera KGB Władimira Putina przyniosło zmianę kursu. Odtąd ZSRS miał się stać częścią rzekomo dumnej historii Rosji - mówi historyk dr Maciej Korkuć w wywiadzie dla piątkowego „Naszego Dziennika”.
Korkuć zgadza się, że „wypowiedzi Władimira Putina dotyczące genezy II wojny światowej pokazują, że fakty dla rosyjskiego przywódcy nie mają znaczenia” i dodaje, że Rosja mogła po upadku komunizmu przyjąć rzetelne spojrzenie na historię, jednak przejęcie władzy przez Putina udaremniło tę szansę.
(…) objęcie władzy przez oficera KGB Władimira Putina przyniosło zmianę kursu. Odtąd ZSRS miał się stać częścią rzekomo dumnej historii Rosji. Putin tworzy koncepcję nieprzerwanej ciągłości Rosji od państwa carów, przez państwo Lenina, Stalina i Breżniewa, aż po dzisiejszych prezydentów. Buduje wizję państwa, które może przeszło jakieś wewnętrzne zawirowania w 1917 roku, ale nieustannie jest tą samą Rosją, niepokonaną, zwycięską, niemal światowym dobroczyńcą ludzkości, który pokonał „największego wroga ludzkości” Adolfa Hitlera. W tej narracji nie ma miejsca na nadmierne roztkliwianie się nad ofiarami komunizmu. W tej narracji nie ma miejsca na wyznanie win, i - nawet wzorem Niemców - przyznanie, że zbrodnie, agresje, podboje i ludobójstwo to powód do wstydu i radykalnych ocen
— wyjaśnia.
Historyk wskazuje, że Rosja wypiera się faktu ataku Sowietów na Polskę, Finlandię i kraje bałtyckie.
(…) narzucona nam w 1945 roku wschodnia granica jest pokazywana jako dobrodziejstwo rezygnacji przez ZSRS z sowieckiej Białostocczyzny, aby ją podarować Polakom. No i lansowany z uporem mit wyzwolenia Europy. (…) To wszystko ma być dumnym wkładem w dzieje Europy i świata, który ma spajać Rosjan wokół +wspólnej pamięci+, a na świecie budować swoisty +kapitał moralny+ tego państwa. Stąd dostęp do archiwów jest ograniczany, a państwowa narracja łączy kult Piotra I, Stalina i samego Putina w jedną całość
— podkreśla Korkuć.
Na pytanie, dlaczego Putin podjął próbę „zaatakowania dobrego imienia” ambasadora Józefa Lipskiego, Korkuć odpowiada, że wyrwane z kontekstu zdanie jest „łatwe do fałszywego przedstawienia”.
Ambasador Lipski był zasłużoną postacią historyczną, człowiekiem, który - wbrew niewybrednym komentarzom Putina - nigdy nie rozmawiał z kanclerzem Rzeszy ani o mordowaniu kogokolwiek, ani też o stawianiu pomników za zbrodnie. Dokument jest już dawno opublikowaną w Polsce relacją z dyplomatycznych rozmów, w czasie kiedy w Europie i na świecie dyskutowano problem żydowskiego uchodźstwa i emigracji
— wyjaśnia.
Zdaniem historyka rosyjska narracja historyczna nie jest wyrazem „nieświadomości, niewiedzy, braku edukacji członków rosyjskich władz”.
Tak może być w przypadku zwykłych Rosjan. Natomiast rosyjskie władze doskonale wiedzą, co przemilczają, co zakłamują i czym manipulują. To tak jak za Gorbaczowa, kiedy widziano konieczność przyznania się, że zbrodnia katyńska to dzieło ZSRS. Gorbaczow polecił wtedy znaleźć, względnie wykreować coś, co będzie „polską zbrodnią”. Nieważne, czy prawdziwą, czy wydumaną - ważne, że pokazywaną od razu jako coś, co stępi wymiar przyznania się do zbrodni NKWD. No i postanowiono wypromować rzekome zbrodnie na jeńcach z 1920 roku. Ten antypolski fakt miał amortyzować ujawnienie prawdy o sowieckiej zbrodni. I tak zrobiono
— podsumowuje Korkuć.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/480402-dr-korkuc-w-narracji-rosji-nie-ma-miejsca-na-wyznanie-win
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.