Najnowsza prowokacja rosyjska, nawet jak standardy polityki rosyjskiej wyjątkowo bezczelna, może oczywiście być zapowiedzią jakiejś poważniejsze akcji. Doświadczenie uczy, że działania rosyjskie bardzo często, a nawet zazwyczaj (choć jednocześnie: nie zawsze), nie są przypadkowe. Z drugiej jednak strony, fakt, że oskarżenia o kolaborację z III Rzeszą padły również pod adresem Zachodu, sprawia, że ta jednoznaczność sytuacji nieco się rozmywa. Trudno znaleźć głębszą logikę w działaniach tak desperackich, wyglądających chwilami na zwykłą frustrację. A powodów do frustracji Moskwa ma sporo, i to także za sprawą polityki polskiej; mówi o nich na naszych łamach w ważnej i ciekawej rozmowie minister Krzysztof Szczerski.
Niezależnie od tego, czy chodzi o przemyślany plan, czy też jest to zwykła erupcja imperialnej niemocy, jedno jest pewne: Polska jest dziś dla Moskwy bardzo ważnym i bardzo niewygodnym państwem. Jest państwem, którego polityka blokuje Kremlowi wiele istotnych scenariuszy na różnych polach. Co ważne, blokuje skutecznie. A może to czynić, ponieważ przyjęła bardzo dobrze przemyślaną strategię, wynikającą i z analizy obecnej sytuacji, i z naszych doświadczeń historycznych.
Polska wie, że każda bliższa, bardziej złożona, współzależna relacja ze współczesną, tą konkretną Rosją jest w istocie bardzo niebezpieczna. Wszystko, co łączy, może być wykorzystane przeciwko nam w dogodnym dla wielkiego sąsiada momencie i w celu przez niego określonym. Wszystko. Od handlu jabłkami, poprzez obecność kapitału, aż po mały ruch graniczny i obchody ważnych rocznic. Nawet dialog o sprawach trudnych może zostać zmanipulowany. Dlatego dziś nie ma lepszego wyjścia niż minimalizowanie tego typu ryzyka. Im mniej handlujemy, im mniej współpracujemy - tym dziś lepiej. Jeśli partner jest toksyczny i nie ukrywa nikczemnym zamiarów, trzeba trzymać się możliwie z daleka. Trzeba prowadzić politykę wobec niego, ale nie z nim. Być może inne państwa mogą sobie pozwolić na tego typu ryzyko, ale my nie możemy.
Opozycja twierdzi, że Putin uderza w Polskę, ponieważ wyczuwa jej słabość i rzekome osamotnienie. To ciekawa teza, ponieważ wynikałoby z niej, że Moskwa chce przerwać rzekomo korzystne dla niej procesy. Gdyby Polska rzeczywiście obsuwała się w nicość, gdyby naprawdę traciła na znaczeniu, Kreml spokojnie by czekał aż wpadnie mu w ręce. Fakt, że podejmuje otwarcie agresywne działania, dowodzi czegoś przeciwnego: Putin niepokoi się procesami, które nie są mu na rękę.
Dobrze przemyślana i konsekwentnie realizowana polityka zagraniczna - a także polityka historyczna - wzmacnia pozycję Polski. Krytyka i ataki płynące ze stolic potężnych państw nie są żadnym dowodem porażki; one są dowodem na realny wzrost znaczenia naszego kraju. Bo jeśli ktoś sądzi, że leżąc w sercu Europy, między Rosją a Niemcami, można awansować po cichu i w miłej atmosferze, to bardzo się myli, delikatnie mówiąc.
Na prowokacje Putina celnie i jednocześnie spokojnie odpowiedział premier Morawiecki w swoim oświadczeniu. Ale naprawdę mocnej odpowiedzi mogą udzielić jedynie Polacy. I to nie teraz, a w maju, w czasie wyborów prezydenckich, ponownie powierzając najwyższy urząd w państwie prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/479833-najlepsza-odpowiedz-dla-putina-reelekcja-andrzeja-dudy