Czeski prezydent Milosz Zeman powiedział w piątek, że zastanawia się, czy jechać do Moskwy na obchody 75-lecia zakończenia II wojny światowej, uznając za bezczelność rosyjską krytykę ustanowienia w Czechach Dnia Pamięci Ofiar Inwazji 1968 roku.
Prezydent 13 grudnia podpisał nowelizację ustawy o świętach państwowych wprowadzającą Dzień Pamięci Ofiar Inwazji 1968 roku i Późniejszej Okupacji Wojsk Układu Warszawskiego. 18 grudnia rosyjski MSZ uznał wprowadzenie takiego dnia za decyzję podyktowaną bieżącą polityką i zarzucił Czechom, że „nie umieją odwrócić kart historii”. Zdaniem Moskwy uchwalenie dnia pamięci ofiar 1968 roku zakłóca atmosferę stosunków czesko-rosyjskich. Po tej wypowiedzi zaprotestowali czescy politycy, w tym rzecznik prezydenta Jirzi Ovczaczek.
W opublikowanej w piątek wypowiedzi dla portalu Parlamentni listy Zeman uznał stanowisko Moskwy za „bezczelność”. Stwierdził, że zastanawia się, czy powinien pojechać do Moskwy na uroczystości upamiętniające rocznicę zakończenia wojny.
Jakiś czas temu przyjąłem zaproszenie od prezydenta (Władimira) Putina na obchody 75. rocznicy zwycięstwa w II wojnie światowej, ale teraz zastanawiam się, że może tam w ogóle nie jechać albo - co jest bardziej prawdopodobne - pojechać i powiedzieć Rosjanom: a gdybyście tak odwrócili kartę (historii) i przestali przypominać o tej rocznicy?
— oświadczył prezydent.
Portal Parlamentni listy istnieje od 2008 r i mimo nazwy nie ma związków z instytucjami parlamentu Czech. Część mediów traktuje go jako jedno z narzędzi prorosyjskiej i prokremlowskiej propagandy w Czechach. Wymieniany jest także w analizach dotyczących tzw. fake news i stosowania technik manipulacyjnych.
W 122. rocznicę urodzin radzieckiego marszałka Iwana Koniewa pod jego pomnikiem w Pradze w sobotę doszło do sporów niewielkich grup jego zwolenników i przeciwników. Jedni przynieśli kwiaty i świeczki, drudzy transparent „Tu nie Rosja, dowodzimy sami”.
Wśród zwolenników Koniewa obecna była para ubrana w sowieckie mundury z drugiej wojny światowej, a także politycy Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM), którzy prowadzą kampanię na rzecz zachowania pomnika. Przeciwnicy mieli flagi czeskie, europejskie oraz amerykańskie.
Tu nie Rosja, dowodzimy sami
— głosiło hasło na transparencie. Z jednej i drugiej strony rozlegały się gwizdy i hasła skandowane przez megafony.
Grono przeciwników zachowania pomnika przyszedł wesprzeć starosta innej dzielnicy Pragi, Rzeporyje - Pavel Novotny, który zamierza wystawić pomnik żołnierzom generała Andrieja Własowa, którzy walczyli razem z Niemcami, a w maju 1945 r. stanęli po stronie praskich powstańców.
Rosyjska ambasada w Czechach uznała sobotnie wydarzenia za akt wandalizmu.
Kolejny akt wandalizmu wobec pomnika w dzielnicy Praga 6 ma charakter cyniczny i w jasny sposób obrazuje poziom kultury tych, którzy walczą z pomnikami wyzwolicieli i jednocześnie starają się zrobić bohaterów z lokajów nazistów
— cytuje agencja CTK wypowiedź rzecznika ambasady Nikołaja Brjakina dla agencji rosyjskiej TASS. Rzecznik wezwał władze dzielnicy do ochrony pomnika i ukarania osób odpowiedzialnych za „barbarzyńskie czyny”.
CTK przytacza także wypowiedź szefa komisji zagranicznej izby wyższej rosyjskiego parlamentu Konstantina Kosaczowa, który w rozmowie z TASS powiedział, że bezczeszczenie pomników zwycięzców nad faszyzmem oznacza usprawiedliwianie nazizmu. Dodał, że „czescy neonaziści ujawnili się” i tym ważniejsza jest, jego zdaniem, inicjatywa uznania zwycięstwa nad faszyzmem za dziedzictwo ludzkości, a związane z tym pomniki za ogólnoświatowe pamiątki.
Pomnik radzieckiego marszałka, który dowodził wojskami wyzwalającymi Pragę, a także m.in. część zachodnich Czech oraz Polski i Saksonii, w dzielnicy Praga 6 od lat wywołuje protesty zwolenników jego likwidacji. Pomnik niejednokrotnie był oblewany czerwoną farbą.
W 2018 r. na postumencie, na którym stoi odlana w brązie postać Koniewa, zamieszczono tablice informujące o roli marszałka w tłumieniu powstania na Węgrzech w 1956 r., budowaniu muru berlińskiego w 1961 roku oraz w inwazji na Czechosłowację w 1968 r. W październiku samorząd praski zdecydował, że miejsce Koniewa zajmie na postumencie pomnik „Wyzwolicieli Pragi”. O miejscu, w które ewentualnie miałby zostać przeniesiony pomnik radzieckiego marszałka, jeszcze nie zdecydowano.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/479697-rosja-wziela-na-celownik-takze-czechy-bezczelnosc