Wydatki europejskich krajów NATO i Kanady na obronność zwiększą się w tym roku o 4,6 proc., a łącznie środki, jakie przeznaczą one na ten cel do 2024 r., będą wyższe o 400 mld dolarów w porównaniu z 2016 r.
— ogłosił sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.
Z zaprezentowanego w piątek w Brukseli raportu wynika, że w tym roku dziewięć krajów należących do Sojuszu spełni 2-procentowy cel wydatków na obronność w relacji do PKB. Poza Stanami Zjednoczonymi będą to Bułgaria, Grecja, Wielka Brytania, Estonia, Rumunia, Litwa, Łotwa oraz Polska, która przeznaczy w tym roku równe 2 proc. PKB na ten cel. Kilka lat temu tylko trzy kraje było powyżej progu.
Te liczby pokazują, że piąty rok z rzędu mamy wzrost w wydatkach obronnych w Europie i Kanadzie. Jak wiemy, przez wiele lat państwa sojusznicze cięły miliardy z budżetów obronnych. Teraz miliardy dodają. Realny wzrost na 2019 rok to 4,6 proc.
— powiedział Stoltenberg na konferencji prasowej w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli.
Dane te zostały opublikowane na kilka dni przed spotkaniem szefów państw i rządów Sojuszu Północnoatlantyckiego w Londynie. Mają być one potwierdzeniem, że NATO idzie w kierunku oczekiwanym przez prezydenta USA Donalda Trumpa, to znaczy zwiększania wydatków wojskowych.
Prezydent Trump ma rację, jeśli chodzi o wagę tego, żeby europejskie kraje Sojuszu i Kanada wydawały więcej. Przekazał to przesłanie w bardzo jasny sposób kilkakrotnie. Europejscy sojusznicy i Kanada nie powinny inwestować więcej, żeby zadowolić prezydenta Trumpa. Powinni inwestować w obronność, bo mierzymy się z nowymi zagrożeniami i wyzwaniami
— zaznaczył Stoltenberg.
Mimo sporego wzrostu w wydatkach to USA pozostają krajem, który przeznacza najwięcej swojego PKB na obronność. Z szacunków NATO wynika, że ma to być 3,42 proc. PKB. Druga pod tym względem Bułgaria ma osiągnąć poziom 3,25 proc. i to tylko z powodu zakupów samolotów F-16. Cała reszta z dziewiątki państw będących ponad progiem mieści się między przedziałem 2,00 proc. a 2,28 proc. PKB.
Niemcy, które były szczególnie krytykowane publicznie przez Trumpa pod tym względem mają osiągnąć tym roku poziom 1,38 proc. PKB na obronność, Francja 1,84 proc., Włochy 1,33 proc., a Hiszpania 0,92 proc. Pod kreską jest nawet prowadząca operacje w południowo wschodniej Syrii Turcja - 1,89 proc. Z zestawienia NATO wynika, że Stany Zjednoczone wydadzą w tym roku na obronność 685 mld dol., podczas gdy cała reszta NATO 302 mld USD.
Od 2016 r. Europejczycy i Kanadyjczycy dodali jednak do swoich budżetów obronnych około 100 mld dolarów. W przyszłym roku suma ta wzrośnie do 130 mld USD., a w 2024 r. ma sięgnąć 400 mld dol.
Na ubiegłorocznym szczycie NATO liderzy zdecydowali, że państwa członkowskie przygotują plany krajowe na wydatki obronne. Teraz ich zaktualizowane wersje są składane w Kwaterze Głównej.
Widzimy rezultaty (…). Postęp jest bez precedensu. Sprawia on, że NATO jest silniejsze. Wszyscy sojusznicy zwiększają wydatki obronne
— mówił Stoltenberg.
Większość krajów Sojuszu ma plan, by do 2024 osiągnąć wydatki na poziomie 2 proc. Jednym z państw, które nie dojdzie do tego poziomu będą Niemcy.
NATO nie musi wybierać, czy koncentrować się na walce z terroryzmem, czy zająć się zagrożeniem związanym z bardziej asertywną polityką Rosji
— oświadczył w piątek sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.
To reakcja na słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który tłumacząc swoje wcześniejsze wypowiedzi o ”śmierci mózgowej” NATO podkreślał, że organizacja musi się zastanowić nad swoimi priorytetami, czy jej wrogiem jest Rosja, czy raczej powinna się skupić na walce z terroryzmem.
Musimy być gotowi, by odpowiedzieć na jakiekolwiek potencjalne zagrożenie z jakiegokolwiek kierunku
— oznajmił na konferencji prasowej sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jak zaznaczył z tego powodu NATO inwestuje w siły wysokiej gotowości, bo mogły zostać rozmieszczone, gdy będzie taka potrzeba. Zwrócił uwagę, że nie są one przypisane do jakiejkolwiek konkretnej sytuacji, ale są elastyczne i mogą być wykorzystane gdziekolwiek.
NATO udowodniło w ostatnich latach, że możemy robić i to i to
— mówił Stoltenberg.
Przypomniał, że Sojusz uzgodnił swoją politykę wobec Rosji, która opera się na dwutorowym podejściu: z jednej strony odstraszania i obrony, a z drugiej podejmowania z nią dialogu.
Rosja jest i będzie naszym sąsiadem. Chcemy z nią lepszych relacji, ale nawet bez tego musimy z nią rozmawiać (…)
— mówił.
Po agresji na Ukrainę od 2014 przez dwa lata nie obywały się posiedzenia komisji NATO-Rosja, ale od 2016 r. wrócono do tych spotkań, w czasie których przekazywane są informacje dotyczące np. ćwiczeń, czy poruszane są trudne tematy jak kwestia traktatu rozbrojeniowego INF.
Dialog nie jest oznaką słabości. Musimy być silni i zjednoczeni i w ten sposób angażować się w dialog z Rosją
— oświadczył Stoltenberg przypominając, że bardzo ważna była jedność sojuszu ws. traktatu INF.
Te słowa również odnoszą się do postawy Macrona, który przesłał do prezydenta Rosji Władimira Putina list sygnalizując gotowość „wnikliwego przeanalizowania” zaproponowanego przez Kreml wprowadzenia moratorium na rozmieszczenie rakiet pośredniego i średniego zasięgu w Europie.
Pismo ujawnione przez niemiecki „FAZ” pokazywało odejście przez Paryż od ustalonej przez NATO linii ws. traktatu INF. W czwartek Macron zapewniał, że jego kraj nie zaakceptował rosyjskiego moratorium, ale - jak zaznaczył - ważne jest, aby NATO odbyło „konkretne, stanowcze i rozsądne” rozmowy z Rosją.
Stoltenberg mówił, że Sojusz nie dostrzega bliskiego zagrożenia militarnego ze strony Rosji przeciw któremukolwiek krajowi, który należy do NATO, ale widzi strategiczne zagrożenie.
Widzimy, że Rosja bardzo dużo inwestycje w nowe, nowoczesne zdolności wojskowe, włączając w to siły nuklearne. Rosja łamie będące kamieniem węgielnym porozumienie o kontroli zbrojeń - INF, rozmieszcza pociski, które mogą osiągnąć europejskie miasta w kilka minut. Rosja jest odpowiedzialna za agresywne działania przeciw swoim sąsiadom - Gruzji, Ukrainy; ma też siły w Mołdawii bez zgody rządu tego kraju
— wymieniał.
Odpowiadając na pytanie rosyjskiego dziennikarza przyznał, że faktycznie nie ma żadnych agresywnych działań Rosji wobec krajów NATO, ale Sojusz musi dalej zapewniać wiarygodne odstraszanie i obronę w nieprzewidywalnym świecie.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/475316-nato-chwali-sie-wydatkami-krajow-europy-na-obronnosc