Obie izby parlamentu Boliwii uchwaliły w sobotę ustawę o rozpisaniu nowych wyborów prezydenckich. Ustawa zabrania ubiegania się o prezydenturę byłemu szefowi państwa Evo Moralesowi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Najpierw Wenezuela, teraz Boliwia. Liderka opozycji obwołała się tymczasowym prezydentem. Morales: „Ohydny zamach stanu”
Za rozpisaniem nowych wyborów opowiedział się najpierw Senat a później Wielonarodowe Zgromadzenie Legislacyjne (izba niższa parlamentu). W obu izbach przewagę ma Ruch na rzecz Socjalizmu (MAS), którego przywódcą był Morales. Ustawę musi jeszcze podpisać tymczasowa prezydent Jeanine Anez.
Ustawa zabrania ponownego wyboru na prezydenta kogokolwiek, kto sprawował ten urząd nieprzerwanie przez dwie kadencje, co automatycznie wyklucza Moralesa, który był trzykrotnie wybierany na ten urząd w latach 2006, 2009 i 2014. Nie precyzuje natomiast daty wyborów.
Właśnie odmowa zaakceptowania przez Moralesa takiego limitu i ogłoszenie się wybranym na czwartą kadencję w głosowaniu z 20 października, przed ogłoszeniem jego oficjalnych wyników, stały się powodem masowych protestów.
Audyt przeprowadzony przez zespół ekspertów z Organizacji Państw Amerykańskich wykazał szereg poważnych nieprawidłowości w przeprowadzeniu wyborów.
Morales, pierwszy prezydent Boliwii wywodzący się z ludności indiańskiej, początkowo odrzucał żądania rezygnacji, ale ostatecznie ustąpił ze stanowiska 10 listopada pod naciskiem armii. Udał się do Meksyku, który przyznał mu azyl polityczny. Wówczas jednak na ulice wyszli jego liczni zwolennicy. Dochodziło do regularnych starć obu obozów i walk z policją i wojskiem; co najmniej 32 osoby poniosły śmierć.
Jak informuje Associated Press, porozumienie w sprawie nowych wyborów uspokoiło sytuację w kraju. Zlikwidowano barykady na ulicach i drogach dojazdowych. co umożliwiło wznowienie dostaw zaopatrzenia. W wielu rejonach kraju zaczęło już brakować żywności paliw.
Wcześniej w sobotę tymczasowa prezydent odrzuciła projekt ustawy o amnestii zgłoszony przez partię Moralesa. Zwalniała go ona od odpowiedzialności karnej za przestępstwa, których miał się dopuścić podczas sprawowania urzędu.
Wobec tych, którzy dopuścili się przestępstw a teraz domagają się bezkarności, moja decyzja jest jasna i jednoznaczna: nie podpiszę takiej ustawy
— oświadczyła Anez.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/474402-jest-zgoda-na-nowe-wybory-w-boliwii-morales-wykluczony