W Hiszpanii rozpoczęły się w niedzielę rano drugie w tym roku wybory parlamentarne. Faworytem głosowania, które potrwa do godz. 20, jest Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) premiera Pedra Sancheza.
Z wyjątkiem Wysp Kanaryjskich lokale wyborcze otwarte zostały w całym kraju o godz. 9. Z kolei na tym położonym na Atlantyku archipelagu głosowanie rozpoczęło się o godzinę później z uwagi na różnicę czasu.
Bezpieczeństwa wyborów strzeże w całej Hiszpanii 92 tys. funkcjonariuszy różnych formacji policyjnych, z czego najwięcej, około 6 tys., w Katalonii. W regionie tym od 14 października trwają protesty po skazaniu dziewięciu liderów separatystów na 9-13 lat więzienia za organizację regionalnego referendum niepodległościowego w 2017 r. Dotychczas w zamieszkach rannych zostało tam ponad 650 osób.
W sobotę tysiące separatystów wzięło udział w ponad 200 wiecach na terenie Katalonii, będących wyrazem solidarności z osadzonymi regionalnymi politykami. W większości przypadków miały one spokojny przebieg.
Politolodzy przypominają, że publikowane przed wyborami badania wskazywały na duże grono niezdecydowanych wyborców, stanowiących ponad 30 proc. z 37 milionów uprawnionych do głosowania Hiszpanów. Niektórzy eksperci uważają, że drugie w tym roku wybory parlamentarne mogą sprawić, że mniej ludzi pójdzie do urn w niedzielę.
Jak powiedział PAP hiszpański prawnik i politolog Ricardo Ruiz de la Serna, ewentualna niska frekwencja przy urnach nie będzie przejawem niechęci Hiszpanów wobec polityki, ale raczej wyrazem ich zdystansowania się wobec polityków.
Ostatnie wybory zostały przeprowadzone pod koniec kwietnia i na niewiele się zdały. Nie przyniosły krajowi większościowego rządu, ani stabilizacji, męcząc obywateli trwającym od wielu miesięcy patem politycznym. Tak że w niedzielę nie należy spodziewać się, że głosowanie da nam większościowy rząd
— ocenił.
Wykładowca na madryckim uniwersytecie CEU San Pablo przypomniał, że przeprowadzane przed niedzielnymi wyborami sondaże nie dawały socjalistom tak wyraźnej przewagi, że samodzielnie mogliby oni utworzyć większościowy gabinet.
Opublikowany we wtorek ostatni przedwyborczy sondaż firmy Gesop daje ugrupowaniu premiera Sancheza 115-120 mandatów w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, niższej izbie parlamentu. Dotychczas socjaliści mieli ich 123.
Z kolei druga w badaniu centroprawicowa Partia Ludowa (PP) mogłaby zdobyć od 80 do 85 miejsc; obecnie ma ich 66. Jej potencjalny sojusznik, liberalna partia Obywatele (Ciudadanos -Cs), mająca dotychczas 57 posłów, może, według sondażu, stracić aż 44 mandaty.
Utraty ośmiu posłów firma Gesop spodziewa się w przypadku lewicowego sojuszu wyborczego Unidas Podemos (UP), który obecnie posiada 42 deputowanych. Ugrupowanie to po ostatnich wyborach z 28 kwietnia 2019 r. bezskutecznie negocjowało umowę koalicyjną z PSOE.
Największą niespodzianką ostatniego przedwyborczego sondażu jest wynik partii Vox, uważanej za skrajnie prawicową i populistyczną. Ugrupowanie to, kierowane przez Santiago Abascala, może liczyć na rekordowe w dotychczasowych badaniach 50-55 miejsc w Kongresie; aktualnie ma ich 24.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/472315-rozpoczely-sie-wybory-parlamentarne-w-hiszpanii