Donald Trump idzie na całego. Rzuca wyzwanie globalnemu mainstreamowi lewicowo-liberalnemu – i to na polu przeciwnika. Szykuje się medialna wojna, która ogarnie cały świat.
O co konkretnie chodzi? Otóż 4 listopada prezydent USA wysłał do ONZ oficjalne pismo, w którym zapowiada wypowiedzenie przez swój kraj konwencji, zwanej paryskim porozumieniem klimatycznym. Wspomniany dokument przewiduje możliwość wycofania się poszczególnych krajów z tego układu dopiero trzy lata po jego wejściu w życie. Przewidziany termin wygasł właśnie 4 listopada i tego samego dnia Trump skierował do ONZ swą notę, rozpoczynając proces wyjścia Stanów Zjednoczonych z konwencji. Ostateczne odejście USA od porozumień paryskich nastąpi 4 listopada 2020 roku, a więc dokładnie dzień po najbliższych wyborach prezydenckich w Ameryce.
Oznacza to, że kwestia zmian klimatycznych i globalnego ocieplenia stanie się najprawdopodobniej tematem numer 1 podczas kampanii wyborczej w USA, dlatego że dla światowej lewicy jest to sprawa niemal religijna. Pole konfliktu, które wybrał Trump, należy prawie całkowicie do jego wrogów. Jest to bowiem przestrzeń zdominowana (i to w skali światowej) przez narrację głoszącą antropiczną teorię globalnego ocieplenia, a więc obarczającą odpowiedzialnością za zmiany klimatyczne na naszej planecie działalność człowieka. Efektem przyjęcia takich założeń są coraz częstsze ograniczenia własnego rozwoju nakładane na siebie przez poszczególne państwa w ramach umów międzynarodowych.
Trump idzie więc na czołowe zderzenie z olbrzymem. Trump nie jest jednak samobójcą, a jego decyzja to nie przypadek. Skoro wybiera ten rodzaj walki, musi mieć silne przekonanie, że jest w stanie ją wygrać. Jakie ma atuty?
Na pewno odwoła się do argumentacji ekonomicznej i racji stanu państwa. W takim duchu wypowiada się już sekretarz stanu Mike Pompeo, który mówi, że porozumienie paryskie nakłada na USA olbrzymie obciążenia gospodarcze, przynoszące 3 biliony dolarów straty oraz likwidację 6,5 miliona miejsc pracy, a więc generujące bezrobocie, stagnację i ubóstwo.
Pracownicy administracji Donalda Trumpa mówią też o nieuczciwości konwencji. Na jej podstawie Stany Zjednoczone powinny bowiem przekształcić cały swój system przemysłowy i energetyczny, co jest zabiegiem niezwykle kosztownym, udzielając zarazem pomocy finansowej tzw. krajom rozwijającym się, m.in. Chinom i Indiom, które nie dość, że są największymi producentami dwutlenku węgla na świecie, to jeszcze – zgodnie z porozumieniem – mogą rozwijać swój przemysł, nie oglądając się na żadne limity emisji (już teraz Chińska Republika Ludowa emituje do atmosfery więcej dwutlenku węgla niż USA i Unia Europejska razem wzięte, a będzie go jeszcze więcej). W tej sytuacji nic dziwnego, że Ameryka nie chce być krową dojną dla Chińczyków.
Na dodatek – jak dodają współpracownicy Trumpa – wszystko to odbywa się w imię jakichś iluzorycznych celów opartych na niepotwierdzonych naukowo i mocno wątpliwych teoriach o globalnym ociepleniu. Innymi słowy (używając języka zrozumiałego dla amerykańskich wyborów): mamy zostać wydojeni tylko dlatego, że ktoś wciska nam kit.
Żeby zwyciężyć, Trump musi więc przekonać mieszkańców USA, że są nie tylko okradani, ale i oszukiwani. Wszystko wskazuje więc na to, że drugim wątkiem poruszanym w kampanii – oprócz niesprawiedliwych obciążeń porozumienia paryskiego – będzie motyw fałszywości antropicznej teorii globalnego ocieplenia. Nie brakuje na świecie ekspertów, którzy ją kwestionują, powołując się na badania naukowe, ale nie są w stanie przebić się ze swym komunikatem do opinii publicznej na skutek blokady medialnej mainstreamu. Można przypuszczać, że podczas kampanii pojawi się w tym murze szczelina i monopol informacyjny jednej strony zostanie przełamany.
Poza tym wypowiedzenie przez USA konwencji paryskiej może uruchomić efekt domina. Jeśli do innych narodów trafi argumentacja Trumpa, być może dojdą one do podobnego wniosku co Amerykanie, że nie warto być krową dojną. Dla wyznawców współczesnej eko-gnozy byłby to wstrząs porównywalny z upadkiem Związku Sowieckiego dla komunistów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/472047-trump-wypowiada-wojne-poteznemu-przeciwnikowi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.